Jan Maszczyszyn „Światy Solarne” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 30-04-2017 07:20 ()


Książka „Światy Solarne” Jana Maszczyszyna jest pierwszym tomem trylogii solarnej. Czy jest to powieść, która wpisuje się w kanon polskiej fantastyki? Powiedziałbym, że raczej tworzy coś nowego, bo na pewno nie brak jej oryginalności.

Akcja książki rozgrywa się w znanym skądinąd Układzie Słonecznym, z tym że Ziemia nie jest tu jedyną zamieszkaną planetą. Co więcej, nie wiedzie prymu cywilizacyjnego. Uniwersum to jest tym bardziej interesujące, że autor zdecydował się na niecodzienne połączenie przeczące wszelkiej logice – techniki XIX wieku z podróżami kosmicznymi. Nie jest to oczywiście coś zupełnie wyssane z palca, bo XIX-wieczni wizjonerzy snuli pomysły podróży międzyplanetarnych przy pomocy wielkich dział artyleryjskich. Tutaj taki porządek rzeczy jest codziennością.

Autor popisał się naprawdę ogromną wyobraźnią, konstruując cały system światów ze zróżnicowanymi mieszkańcami, odrębną kulturą i obyczajami, które przeplatają się i oddziaływają na społeczności. Mimo różnic można odczuć atmosferę globalizacji (oczywiście w kontekście wszystkich światów). Wszystko zostaje zaburzone przez pojawienie się nieznanych „Kloców”.

Na pierwszy kontakt z obcymi zostaje wystawiony główny bohater, sir Ashley B. Brownhole, potentat prasowy i publicysta z Wenus. Człowiek to dość niezwykły jak wszystkie postaci z kart powieści Maszczyszyna. Jako posiadacz tytułu szlacheckiego cieszy się poważaniem i przywilejami, jednak nie jest wymuskanym paniczykiem. Skłamałbym, gdybym powiedział, że zżyłem się z tą postacią. Nie mniej jednak jest to mocny charakter, który może przypaść do gustu.

W książce zetkniemy się z żonglerką różnymi motywami i konwencjami. Nie jest to łatwe w odbiorze i trochę obdziera ze skóry przyjemność z beztroskiego czytania. Przy lekturze „Światów Solarnych” wskazane jest całkowite skupienie się na tekście. Najmniejszy czynnik zakłócający cały proces od czytania po zrozumienie spowoduje zerwanie cienkiej nici łączącej odbiorcę z książką. Nie jestem w stanie określić, co powoduje ten stan rzeczy. Być może jest to specyficzny język książki lub wspomniana mieszanka różnych elementów. Na kartach powieści zwiedzamy wiele miejsc, od mateczki Ziemi, przez połacie Marsa, po pokłady kosmicznych pocisków i przelot w przestrzeni międzyplanetarnej. Na szczęście autor uniknął przeskoków w czasie i przestrzeni, które dezorientowałyby odbiorcę, szczególnie biorąc pod uwagę ilość lokacji.

Jeśli chodzi o poziom językowy narracji, to nie zauważyłem błędów, które zakłócałyby lekturę. Bardziej chodzi o wszelkiego rodzaju słowotwórstwo i terminologię związaną z rozwiązaniami technicznymi, rodem z prawdziwego wieku pary. A skoro o tym wspominam, to niestety nie do końca rozumiem, co kierowało wydawcą, kiedy określił „Światy Solarne” mianem steampunku. Oczywiście motywy techniczne są steampunkowe, ale realia to już klasyczne S-F. Określeniem, jakie przyszło mi do głowy w kontekście tej powieści, jest „S-F retro”.

Okładka to potworek. Postaci, które są na ilustracji, wyglądają niczym wyjęte z jakiegoś horroru klasy B, ale rozumiem, łączy się to z treścią. Pozostałe elementy grafiki w żaden sposób nie sugerują, że powieść jest mocno związana z kosmosem. Gdybym skupił się na szumnym napisie „Steampunk po polsku” i ilustracji z okładki ubranej w bardzo ładne industrialne ramy, to w czasie czytania zawiódłbym się boleśnie. Projekt okładki doskonale komponuje się ze stereotypem steampunku, ale z tą powieścią już mniej.

„Światy Solarne” to powieść oryginalna do bólu. Czy to dobrze, każdy musi ocenić samodzielnie, warto jednak zwrócić uwagę, że dzięki odpowiedniemu dystrybuowaniu motywów i pomysłów autor osiągnął dobry efekt. Mianowicie, opowieść co jakiś czas nas zaskakuje, rozbudzając zainteresowanie. Pozostaje problem specyficznego klimatu, który nie każdemu przypadnie do gustu. Książka ta wymaga dużego skupienia na lekturze, co również może zniechęcić tych, którzy cenią sobie lekkość i rozrywkową naturę czytanych książek. Tak czy inaczej, jest to naprawdę solidna pozycja zasługująca na miejsce wśród ikon polskiej fantastyki.

 

Tytuł: „Światy Solarne”

  • Autor: Jan Maszczyszyn
  • Wydawnictwo: Solaris
  • Miejsce wydania: Stawiguda
  • Wydanie polskie: 4/2015
  • Liczba stron: 420
  • Oprawa: miękka
  • ISBN-13: 9788375902266
  • Wydanie: I
  • Cena: 35,99 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Solaris za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus