„Orły Rzymu" księga V - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 20-03-2017 22:12 ()


Długo przyszło nam czekać na kontynuację Orłów Rzymu, ale bez wątpienia było warto. Konflikt między Markiem Falko a jego przyszywanym bratem Arminiuszem wszedł w decydującą fazę. Wszystkie karty zostały odkryte, a wychowujący się niegdyś razem bohaterowie teraz stają do walki między sobą w kotle czarownic. Falko oddany Imperium Rzymskiemu, Arminiusz planujący od dawna zemstę na ciemiężycielach swego plemienia.

Niejednoznaczna do tej pory postawa syna germańskiego wodza Sigimera pozwalała Mariniemu zwodzić czytelnika, pozostawiać w niepewności, a równocześnie budować napięcie, przygotowując do ostatecznej batalii. W toku ostatnich przygód udanie została pokazana ewolucja postawy mężnego Cheruska, jego powolnie wdrażany, acz przebiegły plan, który wprawdzie został przez Falko przewidziany, jednak za późno. Największą bolączką Marka wydaje się toczenie bitew na zbyt wielu polach, samotnie i bez wsparcia oddanych kompanów. Gdy tymczasem za Arminiuszem stoi murem zgraja pobratymców zdolna oddać życie za swojego lidera. Bez wątpienia to atut przemawiający za germańskim wojownikiem. Ponadto głowę Falko zaprząta niepewny los jego ukochanej, rozprasza jego uwagę w dość istotnym momencie, mając wpływ na emocjonalne podejmowanie decyzji przez rzymskiego trybuna.

W piątym tomie nie ma już miejsca na podchody czy polityczne rozgrywki. Wszystkie pionki są ustawione na szachownicy, pozostaje jedynie oczekiwać starcia dwóch potęg. Jednej przeświadczonej o swej wielkości i nieomylności, drugiej – dzikiej siły zdeterminowanych wojowników pragnących zemścić się za lata poniżeń. Marini nawet nie ukrywa, że w niniejszym tomie miałoby być coś innego niż wielostronicowa, okraszona dynamicznymi kadrami walka. Poziom napięcia dotarł do tego momentu, kiedy trzeba puścić nieco pary, a więc przeprowadzić spektakularny atak na obóz wroga.

Enrico Marini daje upust swojej wyobraźni i umiejętnościom ilustratorskim. Pod względem graficznym album zachwyca. Walki rozgrywają się zarówno na otwartej przestrzeni, jak i ciasnych klaustrofobicznych leśnych przestrzeniach, gdzie bardzo łatwo o zasadzkę. Ogromne wrażenie robi dwustronicowa plansza na polu bitwy, bardzo dynamiczna, z pietyzmem ukazująca starcie dwóch armii. Stonowana, chłodniejsza kolorystyka ma wydźwięk wyraźnie pesymistyczny.

Mając na uwadze dwójkę głównych bohaterów, nie sposób nie zauważyć, że Arminiusz toczy swą walkę w otoczeniu grupy oddanych kompanów, przyświeca im jeden i ten sam cel, gdy tymczasem syn Tytusa Waleriusza zawsze skazany jest na samotną walkę, a wszystko przeciwko niemu się sprzysięga. Bez wątpienia jest to ciekawy punkt widzenia Mariniego, skonfrontowanie dwóch jakże różnych, a zarazem bliskich sobie charakterów, którzy niegdyś nie odstępowali siebie na krok. Finał tej pasjonującej rywalizacji, a zarazem walki o przetrwanie i honor nastąpi już niebawem. Pozostaje nam wyczekiwać albumu zamykającego jakże udany cykl. Dla miłośników opowieści osadzonych w czasach Imperium Rzymskiego pozycja wręcz obowiązkowa.

 

Tytuł: „Orły Rzymu" księga V

  • Scenariusz: Enrico Marini
  • Rysunki: Enrico Marini
  • Wydawca: Taurus Media
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Data publikacji: 21.02.2017 r. 
  • Wydanie: I
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • Stron: 64
  • Cena: 38 zł

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus