„Lego Star Wars": „Przygody Freemakerów" - recenzja

Autor: Jedi Nadiru Radena Redaktor: Motyl

Dodane: 17-03-2017 20:09 ()


LEGO Star Wars jest wszędzie. Klockowe wersje postaci, pojazdów i budowli z odległej galaktyki opanowały świat. poza samymi zestawami klocków, zobaczymy je na ubraniach, gadżetach, ilustracjach, w grach i serialach. I o tym ostatnim chciałbym dziś opowiedzieć. Może pamiętacie, ale swego czasu miałem okazję recenzować dla Was pewien miniserial wydany na dwóch płytach DVD pt. „Nowe kroniki Yody”. Był to swego rodzaju humorystyczny, przeznaczony głównie dla dzieci pastisz Star Wars, wykorzystujący znane i lubiane postacie z filmów. A co powiecie na pełnowymiarowy serial LEGO Star Wars z kompletnie nowymi bohaterami, utrzymany w humorystycznym, ale już niepastiszowym tonie? To właśnie mają do zaoferowania „LEGO Star Wars: Przygody Freemakerów”, których sezon pierwszy niedawno ukazał się w Polsce na DVD w wydaniu dwupłytowym.

Pierwszy sezon „Przygód Freemakerów” liczy trzynaście odcinków po dwadzieścia minut każdy, jak przystało na rasowy serial animowany. Opowiada o perypetiach rodzeństwa Freemakerów, lekkoducha Zandera, stąpającej twardo po klockach Kordi i dwunastoletniego, narwanego Rowana oraz ich droida, R0-GR „Rogera”, czyli jak jego imię sugeruje, starego droida bojowego typu B1. Towarzystwo to zajmuje się zbieraniem gwiezdnego złomu, naprawami statków kosmicznych i... wpadaniem po uszy w kłopoty. Młodzi Freemakerzy, wśród nich wrażliwy na Moc Rowan, zostają wciągnięci w poszukiwania siedmiu fragmentów miecza świetlnego o ostrzu zbudowanym z czystego kryształu kyber. Po drodze przyjdzie im się zmierzyć z Imperium, kuzynem Jabby, łowcami nagród i nie tylko. A wszystko to dzieje się między „Imperium kontratakuje” a „Powrotem Jedi”. Oczywiście, jak łatwo się domyślić, serial jest niekanoniczny.

Przyznam, że przed odpaleniem pierwszej płyty DVD nie bardzo wiedziałem, czego się spodziewać po „Przygodach Freemakerów”. Poprzednie filmowe produkcje LEGO Star Wars oglądało mi się dobrze, ale główni bohaterowie serialu wydawali się nie pasować do tamtej, nieco prześmiewczej formuły. I chociaż troszkę się z niej zachowało – przede wszystkim w maniakalnym zachowaniu Imperatora – to pozbyto się zbyt nachalnych odniesień do świata rzeczywistego i „Przygody Freemakerów” spokojnie można zaklasyfikować jako komedię przygodową. I miło jest mi powiedzieć, że w tym gatunku spisują się świetnie.

Wielka w tym zasługa zabawnych dialogów, klockowych gagów, ale przede wszystkim Freemakerów i ich droida. Każda postać z tej czwórki ma wyraziste cechy, uwypuklone w iście komediowy sposób, mnóstwo odzywek na każdą okazję i nie sposób żadnej nie polubić, nawet jeśli momentami potrafią zirytować. To nie jest tak, że Freemakerzy są porażająco oryginalni; na pewno potrafilibyście wymienić z kilku bohaterów, którzy są podobni do Kordi, Rowana czy Zandera. Ale czy tak samo zabawni? Nie sądzę. Ich siła tkwi również w tym, że nie są postaciami, które w 99% przypadków mamy okazję oglądać w odległej galaktyce. Nie są ani Rebeliantami, żołnierzami, Jedi (mały Rowan, jako się rzekło, ma Moc, ale do Jedi mu daleko), pilotami, niczym z tych rzeczy. Zbierają złom i naprawiają. I tyle. Ich filozofia życiowa jest tak totalnie oderwana od typowego Star Wars, że w zderzeniu z tym typowym Star Wars wypadają prześmiesznie. Drużynę Freemakerów idealnie dopełnia Roger, drugi już w nowym kanonie droid B1 (po panu Bonesie z trylogii „Koniec i początek”), którego głównym zdaniem jest rozśmieszanie fanów.

„Przygody Freemakerów” są przesycone humorem, ale to nie znaczy, że opierają się tylko na gierkach słownych i niekończących się gagach. Fabuła pierwszego sezonu jest całkiem składna, niepozbawiona niespodziewanych zwrotów akcji i gdyby mocno przymrużyć oko na zachowanie niemal wszystkich imperialnych szwarccharakterów i co bardziej klockowe aspekty serialu, to mogłaby nawet być kanoniczna. Klockowatość to oczywiście najbardziej unikatowa cecha animacji ze słowem „LEGO” w nazwie, ba, nawet postacie doskonale wiedzą, że ich świat składa się z części, które można dowolnie łączyć. W rezultacie w filmiku dużo jest scen z rozpadaniem się klocków lub budowaniem czegoś ze stosu tychże klocków. Oczywiście efekt jest przezabawny, a ponieważ to serial dla dzieciaków, możecie być pewni, że chociaż wszyscy do wszystkich strzelają, to nikt w ostateczności nie ginie; nawet próżnia niestraszna naszym bohaterom.

Podobnie jak w każdym innym polskim wydaniu gwiezdnowojennych produkcji przeznaczonych głównie dla dzieci, czy to Rebeliantów, czy innych LEGO Star Wars, także i tu pozostawiono nam nieciekawy wybór: albo oglądamy serial z dubbingiem, albo tylko po angielsku. Nie ma opcji dobrania napisów do oryginalnej wersji dźwiękowej. Najwyraźniej nie pozostaje nam nic innego, jak się do tego przyzwyczaić... Na szczęście nasz dubbing jest w miarę solidny; postacie mówią nawet „Wejder” zamiast typowego „Wadera”, za co należy się mały plusik. Poza trzynastoma odcinkami, w pudełku znajdziemy też dwa króciutkie, liczące łącznie ledwie 3 minuty dodatki. Chociaż znajdują się na końcu drugiej płyty, tak naprawdę należałoby je obejrzeć na samym wstępie, bo pierwszy z nich to zabawna reklama warsztatu Freemakerów, drugi natomiast przedstawia głównych bohaterów serialu i aktorów, którzy podkładają mi głos.

„Przygody Freemakerów” zaskakują, bawią i sądzę, że zadowolą fanów w każdym wieku. Młodsi ucieszą się z zakręconej fabuły, gagów i pomysłowego wykorzystania klocków, natomiast starsi docenią klimat, dialogi, liczne nawiązania, a także parafrazy niektórych cytatów. A jeśli dodamy do tego świetnie wykreowane postacie, obfitującą w dramatyczne zwroty akcji fabułę i gigantyczną dawkę humoru, wszyscy powinni być z „Przygód Freemakerów” zadowoleni.

Ocena: 8/10

Tytuł: Lego Star Wars: Przygody Freemakerów

  • Reżyser: Hegner Michael
  • Dystrybutor: Galapagos
  • Data premiery: 18.01.17 r.
  • Czas trwania (min.): 287 min.
  • Język oryginału: angielski
  • Lektor: nie
  • Dubbing: tak
  • Nośnik: DVD
  • Typ dysku: DVD-9
  • Dodatkowe nośniki: brak
  • Liczba nośników: 2
  • Dźwięk: Dolby Digital 2.0
  • Region: 2.0
  • Indeks: 20645625
  • Cena: 49,90 zł

Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus