„Lego Star Wars": „Nowe kroniki Yody" część 1 i 2 - recenzja
Dodane: 22-07-2016 07:20 ()
Był taki czas, gdy klocki LEGO, czołowy duński produkt eksportowy, były po prostu klockami trzymającymi się pewnych ogólnych tematyk: miejskiej, rycerskiej, pirackiej i innych. Aż pewnego pięknego dnia LEGO nawiązało umowę z Lucasfilm i kupiło sobie licencję na tworzenie zestawów LEGO Star Wars. I ruszyła lawina... Dość rzec, że klocki te uratowały firmę od zapaści finansowej na początku tego wieku. Pod marką LEGO Star Wars wkrótce powstawały nie tylko klocki, ale także krótkie, humorystyczne filmiki; zresztą LEGO zawsze było silnie nacechowane humorem. Przełomem okazała się gra, przerabiająca trylogię prequeli na klockowy sposób; od LEGO Star Wars nie dało się już uciec. Zresztą, nie ma takiej potrzeby: co jak co, ale growe i filmowe wersje LEGO Star Wars nieodmiennie trzymają wysoki poziom. I z takim właśnie podejściem zabrałem się za polskie wydania DVD „Nowych kronik Yody”, miniserialu animowanego z gwiezdnowojennymi klockami LEGO w roli głównej.
Na wstępie należy się pewne objaśnienie. „Nowe kroniki Yody” to swego rodzaju kontynuacja „Kronik Yody”. Swego rodzaju, ponieważ jest to de facto ten sam miniserial, tyle że jego pierwsze trzy odcinki nakręcono dla stacji Cartoon Network, a pozostałe cztery (nazwane „Nowymi”) dla Disney XD. Jest to o tyle nieciekawe, ponieważ, po pierwsze, zarówno w USA, jak i w Polsce wydano tylko pierwsze dwa z trzech odcinków „Kronik Yody”. Po drugie, w miniserialu przewija się parę postaci, w tym Jek-14, których historia może nie być dla nas jasna bez znajomości poprzednich części. Ale nie jest to coś, co szczególnie negatywnie rzutuje na odbiór tej produkcji.
Fabuła „Nowych kronik Yody” jest, jak wszystko, co ma w swym tytule słowo „LEGO”, niekanoniczna. I tak samo, jak wszystko, jest totalnie zakręcona. Historia rozpoczyna się tuż po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci. Yoda i Obi-Wan, działając niejako zza kulis, jeden z Dagobah, drugi jako duch Mocy, chcą naprowadzić Luke’a i paczkę jego przyjaciół na ukryte w przeszłości holokrony Jedi, dzięki którym młody Skywalker wyrośnie na porządnego rycerza. Oczywiście, żeby nie było tak łatwo, w całą tę sprawę miesza się niejaki Darth Vader... i historia nieco się komplikuje. Żeby nie było żadnych wątpliwości: „Nowe kroniki Yody” to bardziej pastisz Star Wars, niż Star Wars pokazane za pomocą klocków LEGO, toteż nic, co widzicie na ekranie nie jest traktowane serio, włącznie z odjechaną fabułą, nigdy nieumierającymi bohaterami i rozpadającymi się na mniejsze klocki elementami odległej galaktyki. Jeśli tak konwencja nie przypada Wam do gustu, to nie jest to miniserial, którego szukacie.
„Nowe kroniki Yody”, jak przystało na klockową produkcję, to przede wszystkim jedna, długa, niekończona się seria gagów i „jednolinijkowców”. I ponieważ docelowym odbiorcą miniserialu są rzecz jasna dzieci, nie wszystkie te gagi są tak zabawne, jakbyśmy sobie tego życzyli. Tym niemniej, humor trzyma dość wysoki poziom. Wiele żartów to bezpośrednie nawiązania do filmów Star Wars, niekiedy ze śmiesznie sparafrazowanymi dialogami z Klasycznej Trylogii i prequeli, a sporo z nich cudownie obnaża gwiezdnowojenne absurdy i dziury logiczne. Są też gagi związane z naszym światem, codzienną popkulturą, innymi filmami np. serią „Terminator” czy nawet Star Wars samym w sobie, jak w kawałku, gdzie Imperator, po tym jak Vader popisuje się swoją wiedzą, mówi o nim prześmiewczo „Jesteś prawdziwym starwarsowym nerdem”.
Polskie wydanie „Nowych kronik Yody” jest, niestety, mocno rozczarowujące, ponieważ miniserialu nie da się obejrzeć po polsku inaczej, niż z naszym rodzimym dubbingiem. Nie ma napisów, w każdym razie nie ma napisów w języku polskim – nic nie stoi na przeszkodzie, by oglądać „Kroniki” po angielsku, z angielskimi napisami... Zabawne, prawda? Jeśli chodzi o sam dubbing, to nie jest on może najgorszy, ale słucha się go wyjątkowo nieprzyjemnie. Momentami dziwacznie zmienione dialogi, katastrofalny narrator, wreszcie „Wader” zamiast „Wejdera” – tego typu irytujące elementy sprawiają, że nie puściłbym tego dubbingu nikomu poniżej dziesiątego roku życia... gdyby nie to, że, jeśli ten ktoś nie zna języka Szekspira, nie będę miał innego wyboru. Dziękujemy, nasz drogi wydawco, że wiesz, że istnieją też starsi fani Star Wars.
„Nowe kroniki Yody” to serialik godny polecenia. Wprawdzie sposób jego wydania, w dwóch osobnych pudełkach DVD zawierających łącznie cztery odcinki po 22 minuty (wydano go w ten sposób i u nas, i za Atlantykiem), zakrawa o pospolite zdzierstwo, a polska edycja pozbawiona jest napisów, ale sama produkcja broni się całkiem dobrze. Zarówno dzieciaki, jak i dorośli będą się przy niej znakomicie bawić, w obu przypadkach dzięki humorowi nierozerwalnie związanemu z marką LEGO. Szkoda jedynie, że raczej nie doczekamy się wydania całego miniserialu, wszystkich siedmiu odcinków, w jednym, porządnym opakowaniu, najlepiej z jednym czy dwoma dodatkami (obowiązkowo z polskimi napisami) – to byłoby coś!
Ocena: 6/10
Tytuł: „Lego Star Wars": „Nowe kroniki Yody" część 1 i 2
- Reżyser: Hegner Michael
- Obsada: Animacja
- Dystrybutor: Galapagos
- Czas trwania (min.): 43 min.
- Język oryginału: angielski
- Lektor: nie
- Dubbing: tak
- Nośnik: DVD
- Typ dysku: DVD-9
- Dodatkowe nośniki: brak
- Liczba nośników: 1
- Dźwięk: Dolby Digital 2.0
- Region: 2.0
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus