Marko Kloos „Frontlines" tom 1: „Pobór" - recenzja

Autor: Mariusz „Orzeł” Wojteczek Redaktor: Motyl

Dodane: 11-01-2017 14:11 ()


Ziemia w roku 2108 to miejsce, które boryka się z podobnymi problemami, jak my obecnie. Owszem, są to problemy mocno wyolbrzymione w zestawieniu z czasami współczesnymi, jednak czy i my, nasze społeczeństwo nie obawia się postępującego przeludnienia? Czy i nasze państwa nie prowadzą ze sobą nieustannych konfliktów zbrojnych, mających na celu przede wszystkim zdominowanie dostępu do surowców energetycznych, by zapewnić swoim strukturom samowystarczalność i zaplecze produkcyjne? Świat wykreowany w powieści „Pobór” na pewno nie jest miejscem, w jakim chcielibyśmy żyć. Wspólnota Północnoamerykańska trzeszczy w szwach, ludności jest coraz więcej, a znaczny ich odsetek tłoczy się w obskurnych i ciasnych blokach socjalnych, wegetując bardziej, niż żyjąc i nie przejawiając żadnych chęci do aktywizowania się i poprawy swojego losu. Wszechobecna stagnacja, wynikająca z postępującego obniżenia standardów życiowych, bezpośrednio spowodowanych przeludnieniem czyni ze społeczeństwa wręcz bezwolne masy o znikomej wartości społecznej.

Autor skupia się na stworzeniu dynamicznej, rozrywkowej historii, kreując wpierw nieprzyjazne środowisko przeludnionego miasta, gdzie większość społeczeństwa to żyjący na skraju ubóstwa margines  - jak to było np. u Glukhowsky'ego w „Futu.re”, by zaoferować swojemu głównemu bohaterowi szansę, jakiej  - w jego sytuacji - trudno się oprzeć. Armia daje nie tylko nadzieję, ale realną szansę na wyrwanie się z marazmu i stagnacji. Regularne posiłki, dalekie od ledwie przyswajalnych racji żywnościowych z opieki społecznej, kwaterę nieco lepszą i większą, niż socjalne boksy i jako taki prestiż oraz grupę ludzi, których - w ramach oddziału - można by nazwać przyjaciółmi. To kuszące na tyle, by ryzykować nawet życie w codziennej, kontraktowej pracy żołnierza, która to sama w sobie najbezpieczniejsza nie jest. Dobrze płatna, zapewniająca pewne przywileje, jednak zawsze obarczona ryzykiem śmierci lub trwałego kalectwa.

Marko Kloos sięga po tematykę mocno już przez gatunek wyeksploatowaną, jednak radzi sobie z nią całkiem nieźle. Mimo że da się wyczuć wiele nawiązań i zapożyczeń do prozy takich twórców, jak Heinlein czy Harrison, to całość broni się plastycznym obrazem działań wojennych, które nie są przeładowane militarystyczną terminologią, ani też z przesadą nie gloryfikują armii, jako takiej. Pojawiają się i moralne dylematy w kontekście słuszności działań przeciw - bądź co bądź - własnym obywatelom, efektowne potyczki z oddziałami wrogich armii oraz zderzenie z fascynująco odmienną cywilizacją Obcych. Choć przez pryzmat działań wojennych, to Kloosowi udało się opowiedzieć ciekawą historię, nie popadając w przesadny manieryzm. Jego język jest plastyczny, widać doświadczenie wojskowe autora, ale jednocześnie wyczuwalny jest brak zaślepienia tematyką militariów.

Może w powieści drażnić niebywałe szczęście naszego bohatera, który cało wychodzi z każdej, najgorszej nawet, opresji. Może irytować ta nieskazitelna wręcz, nieprzemijająca miłość, jaką na samym początku znajduje Andrew, jednak są to elementy składowe naprawdę ciekawej historii, którą dobrze się czyta. Autor nie skupia się na jednym planie czasowym, w obrębie jednej scenografii, ale prowadzi nas poprzez ośrodek szkoleniowy armii, poprzez poszczególne misje wojskowe aż do służby na innej planecie, poza Ziemią, która kończy się dość zaskakującym kontaktem ludzkości z obcą rasą...

Powieść Kloosa to dobry początek serii dla tych, którzy lubią dynamiczną militarną SF, a jednocześnie nie są ekspertami od wojskowości. Niniejszy tytuł trochę kojarzy mi się z „Wieczną wojną” Haldemana, trochę z „Żołnierzami kosmosu” Heinleina. Słowem - Kloos czerpie inspiracje z klasyków militarnej SF, jednak nie kopiuje ich na ślepo, nie zapożycza się u nich bez umiaru, a jedynie zdaje się czynić ukłon w ich stronę. Być może „Pobór” nie zasłużył na miano pozycji tak wybitnej, jak wspomniane tutaj powieści, jednak z całą pewnością jest to rozrywkowa historia warta uwagi.

Polecam wszystkim, którzy lubią opisy walk w realiach przyszłości, jednak z akcentem nie tylko na militarną stronę działań, ale też na element obyczajowy, skupienie na emocjach i rozterkach osobistych bohatera. To dobre czytadło na kilka wieczorów, a ja niecierpliwie czekam na kontynuację, bo wiem, że przygoda z bohaterami Kloosa dopiero się rozpoczyna. Polecam!

 

Tytuł:  „Frontlines" tom 1: „Pobór"

  • Autor: Marko Kloos
  • Wydawca: Fabryka Słów
  • Tłumaczenie: Piotr Kucharski
  • Data wydania: 09.2016 r.
  • Liczba stron: 416
  • Oprawa: miękka
  • Format: 125×195mm
  • ISBN-13: 9788379641628
  • Cena: 44,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus