H. G. Wells „Niewidzialny człowiek. Wehikuł czasu. Wyspa doktora Moreau” - recenzja
Dodane: 26-12-2016 12:17 ()
Określenie Herberta George’a Wellsa mianem człowieka, który wymyślił fantastykę naukową, zapewne byłoby nadmiernym słodzeniem temu twórcy. Tym bardziej że starszy odeń o pokolenie Juliusz Verne (z którym notabene ten pierwszy nie omieszkał wdać się w co najmniej jeden burzliwy spór) również miał swój istotny udział w konceptualizacji wzmiankowanego gatunku. Nie sposób jednak odmówić autorowi „Wojny światów” ważnej roli w tym zjawiskowym procesie. Toteż okoliczność, że jego utwory są po dziś wznawiane i przez całkiem liczne grono czytelników z niemałą radością przyswajane, tego typu opinia wydawać się może co najmniej częściowo uzasadniona.
Przykładów twórczości Wellsa nie mogło zatem zabraknąć wśród tytułów Galaktyki Gutenberga, linii wydawniczej w ramach oferty wydawnictwa Solaris prezentującej dokonania klasyków fantastyki. Na niniejszy tom złożyły się trzy najstarsze chronologicznie teksty rzeczonego twórcy utrzymane w tej właśnie poetyce: „Wehikuł czasu” (1895), „Wyspa doktora Moreau” (1896) i „Niewidzialny człowiek” (1897). W pierwszej z nich brytyjski prozaik przybliżył poczynania Podróżnika w Czasie, genialnego wynalazcy, który dzięki swoim talentom konstrukcyjnym i trafnej ocenie natury czasu zdołał zbudować urządzenie, za którego sprawą wyruszył on ku odległej przyszłości. Drugi utwór przenosi czytelników na usytuowaną pośród bezmiarów Pacyfiku wyspę, na której tytułowy doktor Moreau, ceniony, acz – używając współczesnej terminologii – kontrowersyjny chirurg tworzy hybrydy ludzi i zwierząt. Wreszcie ostatnia z zebranych tu opowieści to zapis przypadku niejakiego Griffina, kolejnego błyskotliwego naukowca, którego badania z zakresu optyki doprowadziły do opracowania formuły, dzięki której stał się on niewidzialny.
Podobnie jak w co najmniej kilku późniejszych swoich tekstach (w tym zwłaszcza „Wojnie w przestworzach”, „Kształcie rzeczy przyszłych” i „Pokarmie bogów”), także w przypadku zawartych w niniejszym zbiorze fabułach Wells nie tyle rozpływa się w sławieniu postępu tzw. wieku pary i elektryczności, ile raczej konsekwencji społecznych i indywidualnych tego procesu. Stąd obecny w nich nastrój niepewności i obaw co do właściwego użytkowania przez ludzkość jej nowych, nierzadko przerastających ją narzędzi. Tak było w przypadku wzmiankowanego chwilę temu Griffina, który wskutek możliwości uzyskanych za sprawą swoich eksperymentów zatracił się w poczuciu bezkarności i megalomanii. Z kolei doktor Moreau, w swoich aż nazbyt śmiałych eksperymentach postawił się niejako w roli Stwórcy i kreatora praw moralnych. Najbardziej szlachetną personą w tym towarzystwie nieprzypadkowo wydaje się Podróżnik w Czasie, typowy przykład złaknionego wiedzy czciciela scjentyzmu o humanistycznym usposobieniu. Jednak realia, które zastaje on w roku – bagatela! – 802701, delikatnie rzecz ujmując, nie napawają optymizmem. Toteż skądinąd znany Marek Oramus („Senni zwycięzcy”, „Problem kluczy do mieszkania w Piasecznie”) nieprzypadkowo określił ów utwór mianem „(…) wielkiego mitu o zdychaniu ludzkości”.
Już na tak wczesnym etapie swojej twórczości młody Wells nie szczędził historiozoficznych refleksji, które także współcześnie nic nie straciły na swej wymowie i zasadności. Wykazał się przy tym genialną wręcz (słowo w żadnym wypadku na wyrost) intuicją i rozeznaniem zarówno niuansów natury ludzkiej, jak i zagrożeń ze strony kształtujących się w toku XIX w. idei ustrojowych. Pomylił się natomiast co do zjawiskowości i długowieczności swoich utworów utrzymanych w konwencji science fiction. Był bowiem przekonany, że zostanie zapamiętany przede wszystkim jako autor traktatów społecznych i takich też esejów lub całościowych ocen dziejów ludzkości (nieco już niestety zapomniana „Historia świata”). Przynajmniej na ten moment wciąż jednak największe zainteresowanie wzbudza właśnie ta część jego dorobku, która okazała się nie tyle kamieniem milowym w historii gatunku, ile wręcz jego bazą wyjściową, z której do dziś ochoczo (i niekiedy wręcz nieświadomie) czerpią całe zastępy twórców próbujących swoich sił w fantastyce naukowej. Motyw najazdu obcej cywilizacji, urządzenia stanowiące odwzorowanie rozwiązań występujących w przyrodzie (czyli de facto biotechnologia), podróże w czasie, utopijne, ściśle zhierarchizowane społeczeństwa, regres cywilizacyjny o postapokaliptycznym wydźwięku, szaleni geniusze oraz wiele innych pomysłów, obecnych na kartach jego tekstów, które z dużym prawdopodobieństwem jeszcze długo inspirować będą kolejne pokolenia autorów. Nie tylko zresztą literatury, czego dowodem są liczne adaptacje m.in. „Wehikułu czasu” na język filmu, komiksu oraz różnych odmian gier.
Wspomniane wyżej miano człowieka, który wymyślił fantastykę naukową, mija się z prawdą tylko w niewielkim stopniu. Dodajmy, że wartość literacka zebranych w niniejszym tomie tekstów nadal pozostaje znaczna. Rozpisane elegancką, acz konkretną angielszczyzną, swoistym, literackim neoattycyzmem, niezmiennie pozostają wzorcem jasnego wyrażania często zawiłych idei (vide koncepcja czasu jako czwartego wymiaru, prekursorski względem późniejszej o dekadę szczególnej teorii względności). Wizje Wellsa uwodzą również przynajmniej tę część czytelników, którzy zwykli doceniać fantastykę o posmaku retro. Stąd do jego utworów zaiste warto powracać, a ich prezentacja kolejnym generacjom koneserów fantastyki jest w pełni zasadna.
Tytuł: „Niewidzialny człowiek. Wehikuł czasu. Wyspa doktora Moreau”
- Tytuły oryginałów: „The Invisible Man”, „The Time Machine”, „The Island of Dr Moreau”
- Autor: Herbert George Wells
- Wydawca wersji oryginalnej: C. Arthur Pearson, William Heinemann
- Wydawca wersji polskiej (w tej edycji): Solaris
- Data premiery wersji oryginalnych: 1895-1897
- Data premiery wersji polskiej (w tej edycji): 31 lipca 2014
- Oprawa: miękka
- Format: 12,5 x 19,5 cm
- Papier: offset
- Druk: czarno-biały
- Liczba stron: 456
- Cena: 33,99 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Solaris za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus