"The Lord of the Rings : A Reader's Companion" - recenzja
Dodane: 13-07-2006 17:14 ()
"Śmierć to dopiero początek", chciałoby się zakrzyknąć na widok półek uginających się pod ciężarem książek sygnowanych nazwiskiem Tolkiena. Dar Ilúvatara, otrzymany ponad 30 lat temu, w niczym nie przeszkodził oxfordzkiemu pisarzowi. Można powiedzieć nawet, że zdecydowanie zwiększył jego produkcyjność: większość jego dorobku (w tym także naukowego!) została opublikowana pośmiertnie, a sam Tolkien przez kilka ostatnich lat regularnie zajmował bardzo wysokie miejsca na liście najlepiej zarabiających martwych celebrities Forbesa.
Obok monumentalnej serii "Historia Śródziemia" pod redakcją Christophera Tolkiena, czy publikowanych w fanzinach lingwistycznych rękopisów Tolkiena, ciekawym zjawiskiem wydawniczym jest ukazywanie się kolejnych wersji znanych nam doskonale dzieł Profesora, ale tym razem opatrzonych profesjonalnym komentarzem redaktorskim. Pionierem był tutaj Anderson i jego "Annotated Hobbit", potem przyszła kolej na "Gospodarza Gilesa z Ham" i "Kowala z Podlesia Większego" (recenzja niebawem). Książki te zawierały, oprócz samych tekstów autorstwa Tolkiena, mnóstwo dodatków: przypisy wyjaśniające niejasności fabularne czy językowe, opis chronologii powstania danego dzieła, jego wersje brudnopisowe, itd, itp.
Wydany pod koniec zeszłego roku "Lord of the Rings: Reader's Companion" autorstwa Wayne'a Hammonda i Christiny Scull pełni rolę właśnie takiego "Annotated 'Lord of the Rings'". Ze względu na objętość powieści niepraktyczne było zastosowanie formuły "tekst + komentarz", znanej nam z poprzednich "redaktorskich" wydań części spuścizny Tolkiena. Dlatego książka zawiera, w swej głównej części, same komentarze autorów do tekstu "Władcy Pierścieni".
Jego wysoką merytoryczną wartość gwarantują same nazwiska autorów. Małżeństwo Hammond & Scull jest doskonale znane w środowisku tolkienistów, odpowiadając za wydanie "J.R.R. Tolkien: Artist & Illustrator", "Łazikantego", "Gospodarza Gilesa z Ham" z redaktorskim komentarzem, a przede wszystkim "J.R.R. Tolkien: A Descriptive Bibliography", jak dotąd jedynego (i niestety trudno dostępnego) szczegółowego i kompleksowego źródła o kolejnych wydaniach książek Tolkiena.
Zanim przejdziemy do opisu głównej treści "Reader's Companion", warto może napisać kilka słów o materiałach dodatkowych, zawartych w książce. Pierwszym rozdziałem jest "Krótka historia 'Władcy Pierścieni'" ('długą historię' stanowią oczywiście tomy 6-9 i 12 "Historii Śródziemia"), zawierająca - jak łatwo się domyślić - opis burzliwych losów powieści, zarówno samego jej powstawania (grudzień 1937 - październik 1949), jak i wydawniczych perypetiów z nią związanych, aż po ostatnie wydania książki z 2005 roku. Już dla samego tego rozdziału warto zakupić "Reader's Companion" - dotychczas osoby zainteresowane ewolucją "Władcy Pierścieni" musiały korzystać albo z bardzo skąpych informacji zawartych w biografiach pisarza, albo przekopywać się przez jakieś 2000 stron odpowiednich fragmentów "Historii Śródziemia", "Niedokończonych Opowieści" i "Listów", na co nie każdy miał czas i ochotę. Teraz wszystko mamy w jednym miejscu, podane lekko i strawnie.
Kolejną gratką są materiały źródłowe, z których część nie była nigdy publikowana. Najważniejszym z nich jest "Nomenklatura", znana wcześniej jako "Guide to the Names in The Lord of the Rings", czyli osławione wskazówki Tolkiena dla tłumaczy. Pierwszy raz opublikowano je w 1975 roku, w zbiorku "A Tolkien Compass", teraz zaś zostały odczytane i zredagowane na nowo. W obecnej formie tekst rzuca nowe światło także i na zaistniałe prawie 10 lat temu kontrowersje związane z polskimi przekładami "Władcy Pierścieni", dowodząc iż Jerzy Łoziński miał rację co do zasady, decydując się na tłumaczenie imion i nazw własnych (choć niekoniecznie co do wykonania). Miał rację także powołując się na "Nomenklaturę", prezentującą przemyślaną koncepcję przekładu - w odróżnieniu od wcześniejszego o 9 lat listu Tolkiena o polskim wydaniu "Władcy Pierścieni", na który powołują się krytycy Łozińskiego.
Wśród nieznanych wcześniej tekstów Tolkiena znajduje się m.in. fragment listu do Miltona Waldmana, wycięty przez Ch. Tolkiena i H. Carpentera z ich edycji "Listów"; "Chronologie, kalendarze i fazy księżyca", zawierająca rozpiski kalendarzowe w odniesieniu do akcji "Władcy Pierścieni" (chodziło o to, by bohaterowie znajdujący się w różnych miejscach Śródziemia, tacy jak Frodo czy Gandalf, widzieli te same zjawiska astronomiczne); czy opis skomplikowanego hobbickiego systemu miar długości.
Jak już jednak napisaliśmy, największą część "Readers' Companion" stanowi komentarz do tekstu "Władcy Pierścieni". Trudno opisać ogrom pracy, jaką autorzy włożyli w analizę powieści - zdanie po zdaniu, akapit po akapicie, strona po stronie.
Weźmy na przykład "Dwie Wieże", rozdział 4, scenkę pierwszego spotkanie Merry'ego i Pippina z Drzewobrodym. Dowiadujemy się, że charakterystyczne powiedzonko "Hrum, Hoom" starego enta Tolkien pożyczył od swojego przyjaciela C.S. Lewisa. Od razu dostrzegamy też błąd w tłumaczeniu Marii Skibniewskiej, która "Root and twig, very odd!" przełożyła jako "I gałązki, i korzonki [hobbitów] bardzo dziwne", gdy tymczasem "root and twig!" to kolejny dziwny wykrzyknik Drzewobrodego, który zastąpił wcześniejsze "crack my timber!".
Dalej autorzy cytują fragmenty czterech listów Tolkiena opisujących enty, z czego dwa nie były wcześniej publikowane; rozpisują etymologię słów Fangorn i Treebeard; informują czytelnika, że nagranie Tolkiena czytającego ten fragment tekstu powieści można znaleźć w "The J.R.R. Tolkien Audio Collection", a także iż "lista żywych stworzeń", którą recytuje Drzewobrody, to nawiązanie do "Skáldskaparmál" Snorriego Sturluson; wyjaśniają grę słów ukrytą w zdaniu "There are Ents and Ents, you know; or there are Ents and things that look like Ents but ain't"... i tak przez 700 stron. Jeśli myślisz, że o "Władcy Pierścieni" wiesz wszystko, to po przeczytaniu "Reader's Companion" poczujesz się malutki.
Co z tego wszystkiego wynika? Czy warto kupić "Reader's Companion"? Jeśli chcesz się zajmować Tolkienem "na poważnie", piszesz artykuł czy pracę o "Władcy Pierścieni", albo postanowiłeś stworzyć nowe tłumaczenie powieści - to na pewno jest to książka, którą musisz mieć. W każdym innym przypadku raczej sobie odpuść, no chyba żę jesteś fanatycznym wielbicielem-kolekcjonerem twórczości pisarza z Oxfordu. W każdym razie warto wiedzieć, że coś takiego jak "Reader's Companion" istnieje.
Tytuł: The Lord of the Rings: A Reader's Companion
Autorzy: Wayne G. Hammond, Christina Scull
Wydawca: HarperCollins Publishers, London 2005
ISBN: 0 00 720907 X
Liczba stron: 894.
Okładka: twarda/miękka
Cena: 7.99 funtów (paperback)
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...