„Zagubieni” - recenzja
Dodane: 03-11-2016 14:24 ()
Petr Zelenka długo kazał czekać na swój kolejny film. A jego powrót po siedmiu latach wydaje się dziełem absurdalnym, oderwanym od rzeczywistości, a jednak poruszającym mocno uwierający Czechów, element ich historii.
Już sama konstrukcja fabularna wydaje się mocno kuriozalna i surrealistyczna. Głównym bohaterem opowieści jest Pavel – dziennikarz przeżywający właśnie kryzys wieku średniego, od którego odchodzi żona, a żeby tego było mało, traci też pracę. Na jaki desperacki krok zdecyduje się człowiek, który nie ma już nic do stracenia? Porwie papugę!
Obok Pavla drugą ważną postacią filmu jest wiekowa, gadająca papuga żako. Nie jest to jednak byle jakie ptaszysko, a niemy (nie do końca) świadek historycznych i istotnych wydarzeń. Należała bowiem do Edouarda Daladiera – premiera Francji, który był jednym z sygnatariuszy dyktatu monachijskiego, przyzwalającego Hitlerowi na zajęcie Kraju Sudetów w 1938 r. Mimo upływu siedemdziesięciu lat papuga ma wiele do powiedzenia, a słowa wypowiadane z manierą Daladiera niekoniecznie muszą przypaść Czechom do gustu.
Zelenka pokazuje, że można z dużą swobodą mówić o wydarzeniach, które przez lata były, lub dla niektórych nadal są traumą, bolesną zdradą, ciemną kartą współczesnej historii. I nie czyni tego w mocno podniosłym, patetycznym tonie, ale z przymrużeniem oka, oblekając opowieść w odpowiednio satyryczne szaty. Już sam pomysł wyjściowy – wypalony dziennikarz i porwana papuga – jest absurdalny, a widz będzie przecierał oczy ze zdumienia jeszcze nie jeden raz. To nie wszystko, co Zelenka tutaj przygotował. Bo druga część obrazu, utrzymana w całkowicie innej tonacji niż pierwsza, swoisty film w filmie, jest jeszcze lepsza.
Twórca Braci Karamazow odważnie rozprawia się z historią, nie tylko mnoży absurdy (można by kilka wymienić, ale najlepiej nie psuć niespodzianki, aby widz sam przekonał się, oglądając dzieło na dużym ekranie), podlewając opowieść groteskowym sosem, ale również nie przebiera w środkach i nie ogląda się na poprawność polityczną. Obrywa się wszystkim, Francuzom, Polakom, ale Zelenka równie skutecznie wyśmiewa czeskie przywary. Ma bardzo duży dystans do swoich rodaków. Mimo że jego wizja może uchodzić za nieskładną, a nawet chaotyczną, to jednak trzeba przyznać, że całość perfekcyjnie rozplanował, bawiąc się niejako konwencją filmu dokumentalnego. Zdecydował się również na śmiałą interpretację historycznych wydarzeń, doskonale podsumowując kompleksy trawiące czeskie społeczeństwo. Druga połowa filmu jest tak zabawna, że trudno przestać się śmiać.
Szkoda, że polski dystrybutor nie zdecydował się na pełne tłumaczenie tytułu, ponieważ znacząca różnica jest między „Zagubionymi” – co może dotyczyć każdej sfery życia, a „Zagubionymi w Monachium”. Oryginalny tytuł dosadnie ilustruje czeską mentalność i ich odniesienie do tego konkretnego wydarzenia.
Najnowsze dzieło Petra Zelenki to film, który obala mity, śmieje się z historii, przecież już tak odległej, a przy tym leczy kompleksy narodowe. I gdyby ktoś mi powiedział, że ta kuriozalna konstrukcja tak udanie koresponduje z językiem kina, nigdy bym nie uwierzył, gdybym sam się nie przekonał. Mistrzostwo po prostu.
Ocena: 8/10
Tytuł: „Zagubieni”
Reżyseria: Petr Zelenka
Scenariusz: Petr Zelenka
Obsada:
- Martin Myšička
- Tomáš Bambušek
- Marek Taclík
- Marcial Di Fonzo Bo
- Stanislas Pierret
- Jana Plodková
- Vladimír Škultéty
- Václav Neužil
- Maja Hamplova
Muzyka: Matous Hejl
Zdjęcia: Alexander Surkala
Montaż: Petr Zelenka
Scenografia: Ondrej Nekvasil
Kostiumy: Petra Vencelidesova
Czas trwania: 105 minut
Dziękujemy kinu Bajka za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus