Blake Crouch "Mroczna materia" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 02-11-2016 14:30 ()


Wybory, których dokonujemy, niejednokrotnie mają decydujący wpływ na nasze życie. To czy będziemy szczęśliwy, czy będziemy realizować się w pracy zawodowej, a może czy zostaniemy sławni. Jedna, niewielka zmienna może zadecydować o tym, że coś pójdzie nie tak, bądź przeciwnie, pójdzie nam lepiej, niż początkowo się spodziewaliśmy. Z tymi wyborami jest analogicznie jak z rozwidleniem dróg. Musimy się zdecydować na jedną z nich, a później nie ma już odwrotu. Co jednak stałoby się, gdyby udało się odmienić nasze życie albo inaczej, wybrać sobie życie, które najlepiej nam odpowiada?

Bohaterem Mrocznej materii jest Jason Dessen – wykładowca fizyki w Chicago. Kiedyś pracował nad przełomowym wynalazkiem, ale musiał odłożyć pracę naukową na rzecz najbliższych - kochającej żony Danieli i ich dorastającego syna, Charliego. Dokonał wyboru – i mimo że ani on, ani jego żona nie realizują swoich pragnień, tworzą szczęśliwą rodzinę. Nie zastanawiają się, co by było, gdyby piętnaście lat wcześniej zdecydowali się postąpić inaczej. Życie Jasona zmienia się diametralnie feralnego dnia, kiedy zostaje porwany. Nagle jego sielankowy świat się kończy. Jednak śmierć byłaby najmniejszym wymiarem kary. Nie, jego porywacz szykuje dla niego niesamowitą przygodę życia. Nagle Jason budzi się otumaniony w Chicago – ale nie jest to miasto, które pamięta. Jego praca się zmieniła, a jego rodzina – no cóż, nigdy jej nie założył. Wszystko wydaje się jak sen wariata, szaleńca, który postradał zmysły albo ktoś cały czas bawi się życiem Jasona, zadając mu w ten sposób niewspółmierny ból.

Fabuła nowej powieści Blake’a Croucha jest skonstruowana tak, że nie można zbyt wiele z niej zdradzić, ponieważ czytelnik straci całą frajdę z odkrywania, kroczek po kroczku, sytuacji, w której znalazł się bohater. Pierwszy rozdział od razu rzuca nas na głęboką wodę – mamy porwanie i sprawcę, który nie cofnie się przed niczym. Drugi z kolei wprowadza lekką dezorientację, Jason znalazł się w rzeczywistości, która nie przypomina jego domu i stara się odkryć przyczynę tej zmiany, tudzież ustalić, czy nie zwariował. W tej części Crouch pieczołowicie buduje napięcie, każe swojemu bohaterowi krążyć po omacku, nie odkrywając wszystkich kart naraz. W błyskotliwy sposób tasuje postaciami z najbliższego otoczenia Jasona, aby stworzyć poczucie jego bezradności, a także uruchomić umysł genialnego fizyka, którym w głębi duszy on jest. Odkrywanie prawdy jest jednym z najbardziej elektryzujących momentów powieści. Z jednej strony bohater ma na wyciągnięcie ręki to, co najbardziej kocha, z drugiej strony jest to ułuda przypominająca jakiś matrix.

Gdzieś w połowie powieści Jasonowi udaje się ustalić przyczynę jego niesamowitej, fascynującej, a zarazem przerażającej podróży. Może nie dla wszystkich mechanika kwantowa, superpozycje czy kot Schrödingera są terminami powszechnie znanymi, ale Crouch nie szafuje tu nadmiernie naukowym bełkotem. Przekazuje dokładnie tyle szczegółów, aby czytelnik wyobraził sobie sytuację bohatera, a także zrozumiał funkcjonowanie przełomowego wynalazku. Druga połowa książki to już rasowy thriller science-fiction – niezwykle dynamiczny, intrygujący, trzymający w napięciu w każdym możliwym momencie, a przed głównymi postaciami stawiający nowe wyzwania i zagadki. Położenie bohaterów i sprytna konstrukcja wieloświata pozwala autorowi na żonglerkę gatunkami – krótką, acz rozkoszną i tylko szkoda, że nie zdecydował się trochę dłużej „pobawić się” wędrówką Jasona.

Crouch nie pozostawia wiele miejsca na dłużyzny czy zbędne motywy, przechodzi płynnie do ostatniego aktu, który tak jak dwa poprzednie jest równie zaskakujący i stwarza wiele możliwości zakończenia. Motyw wyboru, który towarzyszy bohaterowi od samego początku, najsilniej akcentowany jest w finale. Gdyby dokładnie przyjrzeć się sytuacji Jasona i świata nakreślonego przez autora, otrzymamy wielkie drzewo jako stałą i niezmienną pozycję oraz jego gałęzie – wybory, których dokonuje bohater, za każdym razem prowadzące w odmiennych kierunkach, ale mające jeden wspólny mianownik, ogromny pęd główny. I tak jak gałęzie rosną ku górze, a zawrócenie ich do pnia jest niemożliwe, tak można przejść z jednej na drugą, zdecydować się na inną odnogę rzeczywistości.

Mroczna materia to dzieło kompletne, angażujące czytelnika na każdym etapie opowieści, w wielu miejscach zaskakujące, niedające do końca przewidzieć jak potoczą się losy Jasona. Innymi słowy, nie można oderwać się od lektury. Zdecydowanie jest to najlepsza książka, jaką w tym roku przeczytałem. Polecam gorąco i czekam z niecierpliwością na wieści o potencjalnej ekranizacji, bo utwór Croucha aż się prosi o przeniesienie na duży ekran.

 

Tytuł: "Mroczna materia"

  • Autor: Blake Crouch
  • Tytuł oryginału: Dark Matter
  • Przekład: Paweł Wieczorek
  • Data premiery: 07.11.2016 r.
  • Liczba stron: 344
  • Format: 150x230 mm
  • Wydanie: I
  • Oprawa: twarda z obwolutą
  • Gatunek: thriller
  • ISBN: 978-83-65521-78-1
  • Cena: 45 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus