„Księgowy” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 29-10-2016 13:07 ()


Bycie księgowym nie jest łatwym kawałkiem chleba, zwłaszcza gdy ma się do czynienia z pieniędzmi pochodzącymi z niezbyt legalnych źródłem albo swoje usługi świadczy się ludziom prowadzącym ciemne interesy. Christian Wolff jest zawodowcem w tym fachu, obojętnie czy pomaga biednym farmerom, czy też bierze się za grube ryby biznesu. Wszystko prześwietli od A do Z i znajdzie niezgodności. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie jeden szczegół. Wolff cierpi na autyzm, co nie przeszkadza mu w byciu piekielnie inteligentnym oraz profesjonalistą w każdym calu. Jego przyzwyczajenia i tiki mogą innych drażnić i wydawać się nieco dziwne, ale to błyskotliwy umysł sprawia, że gdy potrzeba księgowego to ludzie mafii dzwonią właśnie po niego.

Twórcy filmu żonglują wątkami, starając się, aby fabuła nie była nazbyt oczywista, a widz nie domyślił się finału. Mylą tropy skutecznie, wprowadzając do historii zbędne postaci i niepotrzebne motywy. Najważniejszą figurę mają zawsze w centrum uwagi. Serwują szczątkowe obrazy z jej przeszłości – czyli wszystkie czynniki, które ukształtowały charakter Christiana, pobudziły jego zamiłowanie do liczb tudzież stały za długoletnim treningiem, ale mimo to nie odpowiadają na kluczowe pytanie. Dlaczego Wolff wybrał taką ścieżkę? Jego poszukiwania anomalii księgowych może być związane z jego chorobą, ale zabijanie ludzi bez żadnych moralnych hamulców stawia go pod jedną ścianą ze wszystkimi  zakapiorami, których wykończył.

W „Księgowym” nie ma ludzi krystalicznie dobrych, każdy pobrudził sobie kiedyś ręce lub dla korzyści nadużył sprawowanego urzędu. Najlepszym przykładem jest postać grana przez J.K. Simmonsa, zlecającego podwładnej wytropienie Wolffa. W znamiennej scenie, gdy prawda o nim wychodzi na jaw, widzimy człowieka zagubionego, słabego, wręcz bezradnego, który dał się wciągnąć w niebezpieczną grę i nie potrafi się z niej wyrwać. Tej rozgrywki nie przerwie nawet rychła emerytura, ponieważ jego następca popełni te same błędy, wybierając mniejsze zło, mimo że sumienie będzie podpowiadało co innego.

Obraz Gavina O'Connora, mimo że nieskażony dynamiczną akcją przyciąga naszą atencję. Dzieje się tak z uwagi na nietypowego protagonistę, z powodzeniem zagranego przez Bena Afflecka. Jego chłodne spojrzenie czy beznamiętny wyraz twarzy jako bezwzględnego buchaltera zapada w pamięć. Twórcy pozwalają dokładnie poznać go od strony jego morderczej profesji, zabijając niejako w zarodku równie interesującą osobowość człowieka zagubionego, nieradzącego sobie z otoczeniem, mającego problemy z nawiązywaniem kontaktów z innymi. Nawet jeśli sygnalizują jego problemy, to marginalnie, skupiając się na mokrej robocie. Bolączką wydaje się również budowanie napięcia poprzez nawarstwienie niedopowiedzeń i luk, by w finale zaskoczyć twistem, ale jest to zaskoczenie raczej rozczarowujące, bez szans na mocne przypieczętowanie dotychczasowych wyczynów Wolffa. Cała misterna intryga w jednym momencie traci impet i pozostawia uczucie niedosytu.  

Poza Benem Affleckiem jak zwykle solidnie wypadł J.K. Simmons czy Jon Bernthal, a w epizodzie udanie zaprezentował się Jeffrey Tambor. Z kolei Anna Kendrick, reprezentująca urodziwszą część obsady, przepadła pod naporem mrocznego, męskiego kina. Wątek romantyczny z jej udziałem został przypięty nieco na siłę i nigdy nie dostał szansy na należyte rozwinięcie, a całkiem sympatycznie zapowiadała się relacja między nimi.

„Księgowego” dzięki udanym kreacjom ogląda się z niekłamaną przyjemnością, jednak patrząc na dziury w fabule czy też pretekstowe potraktowanie niektórych wątków, ma się wrażenie, że potencjał tej historii nie został należycie spożytkowany. Szkoda, bo była szansa na produkcję, która intensywniej wbije się w pamięć, a tak ślad po niej uleci zaraz po seansie.

Ocena: 5,5/10

Tytuł: „Księgowy”

Reżyseria: Gavin O'Connor

Scenariusz: Bill Dubuque

Obsada:

  • Ben Affleck    
  • Anna Kendrick
  • J.K. Simmons
  • Jon Bernthal
  • Jeffrey Tambor
  • Cynthia Addai-Robinson
  • John Lithgow
  • Jean Smart

Muzyka: Mark Isham

Zdjęcia: Seamus McGarvey

Montaż: Sabrina Plisco, Wyatt Smith

Scenografia: Douglas A. Mowat, Keith P. Cunningham

Kostiumy: Nancy Steiner

Czas trwania: 128 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus