Terry Pratchett "Pasterska korona" - recenzja
Dodane: 17-10-2016 21:10 ()
Jeżeli ktoś pokusiłby się o stworzenie listy „najbardziej kultowych serii w historii fantastyki”, Świat Dysku otrzymałby na niej wysoką pozycję. Rzeczywistość stworzona przez Terry’ego Pratchetta jest czymś więcej niż humorystycznym fantasy. Świat Dysku zyskał miliony fanów, a zamieszkujący go bohaterowie na stale wpisali się w historię popkultury. Jednak jak każda opowieść, także i ta dobiega kiedyś kresu…. „Pasterska korona” to ostatnia część fantastycznego wieloksiągu, który błyskotliwie i ironicznie komentował naszą rzeczywistość.
Tym razem Świat Dysku stanął wobec ogromnej, potencjalnie groźnej zmiany – bariera ogradzająca go od krainy elfów została znacznie osłabiona. Na szczęście po stronie ludzkości[1] stoją czarownice, na czele z Tiffany Obolałą. Jednak nie tylko widmo inwazji ze strony uroczych[2], baśniowych istot stanowi wyzwanie dla umagicznionych pań. „Pasterska korona” to przede wszystkim opowieść o naszej zdolności do przemiany, a także procesie ewoluowania zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez otaczającą rzeczywistość. Pratchett nie ma jednak nic wspólnego z quasi-psychologią zmiany, a jego książki, choć pełne trafnych obserwacji na temat ludzkiej natury, nie są jednak mdłymi moralitetami. Także ten tom jest raczej opowieścią skłaniającą czytelnika do własnych przemyśleń aniżeli gotową receptą na wszystko.
„Pasterska korona” jest niezwykle poważna jak na dzieło osadzone na grzbiecie A’Tuina. Czytając ją, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że jest to osobisty przypis autora do tematu przemijania[3], swoiste pożegnanie ze wszystkimi miłośnikami serii. Trudno mówić o salwach śmiechu podczas lektury – jednak tom ten jest pełen ciepła i solidnej, prostej życiowej mądrości, z jakiej znana była Babcia Weatherwax. Nie oznacza to jednak, że humorystyczne akcenty w ogóle się nie pojawiają – jednak nie są one w stanie przesłonić nieco melancholijnego wydźwięku „Pasterskiej korony”. Przede wszystkim jest to jednak mądra, doskonale opowiedziana opowieść, pozostawiająca to trudne do określenia uczucie ciepła w sercu. Trudno sobie wyobrazić lepsze zakończeni uwielbianych od ponad 30 lat przygód . Epilog bardzo odrębny, a jednocześnie niezwykle zakorzeniony w historii Świata Dysku, przetłumaczony jak zwykle bezbłędnie przez Piotra W. Cholewę.
Niestety, „Pasterska korona” nie jest pozbawiona wad. Pozostawia po sobie to okropne uczucie bycia zasmutkowanym, jaki przynieść może tylko napis KONIEC.
[1] A raczej ludzkości, krasnoludzkości, gobliności … itd. Itp.
[2] Tj. rzucających urok
[3][3] A trzeba przyznać, że ś.p. Pratchett był mistrzem przypisów. *
*zwłaszcza tych wielopoziomowych.
Tytuł: Pasterska korona
- Autor: Terry Pratchett
- Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
- Wydawca: Prószyński i Spółka
- Kategoria: Fantastyka, fantasy
- Tytuł oryginału: The Shepherd's Crown
- Data wydania: 17.05.2016
- Format: 142mm x 202mm
- Oprawa: miękka
- Cena: 32 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus