„Śmierć” - recenzja
Dodane: 14-09-2016 20:07 ()
Jak można opisać Śmierć jako postać? Sexton Furnival, bohater historii „Wysoka cena życia”, ma na ten temat swoje zdanie: „Po pierwsze nie ma kogoś takiego, jak Śmierć. Po drugie Śmierć to wysoki facet z czaszką zamiast głowy, coś jak szkielet mnicha. Ma kosę, klepsydrę i wielkiego, siwego konia oraz skłonność do grania w szachy ze Skandynawami. Po trzecie, on też nie istnieje”. Cóż z tego, kiedy Śmierć, jaką spotyka na swej drodze, jest dość pogodną dziewczyną ubierającą się na czarno. Taką wyobrazili ją sobie Neil Gaiman oraz Mike Dringenberg, kiedy pojawiła się po raz pierwszy w ósmym zeszycie „Sandmana”. Od tamtego momentu stała się jedną z ważniejszych postaci serii, aż wreszcie powstały historie poświęcone właśnie jej. Wydany przez Egmont ekskluzywny album „Śmierć” zbiera je wszystkie, a jego obecność na półce obok dziesięciu tomów opus magnum brytyjskiego pisarza jest idealnym dopełnieniem kolekcji.
Śmierć pierwotnie miała być bratem Snu. Neil Gaiman zmienił jednak zdanie i nadał jej kobiecą postać. Jej fizjonomia jest podobno odzwierciedleniem ekscentrycznie ubierającej się dziewczyny o imieniu Cinnamon, którą znał rysownik. Co ciekawe, charakterystyczny symbol ankh, jaki nosi na szyi, został dodany trochę dlatego, że był w tamtych czasach modny, a także dlatego, że Dringenbergowi podobała się ironia, że w starożytnym Egipcie symbolizował on życie. Bardzo charakterystyczny wizerunek gaimanowskiej Śmierci zdążył chyba zakorzenić się w kulturze na tyle mocno, że na końcu tomu zebrano ponad 50 interpretacji tej postaci w wykonaniu różnych rysowników, z których wymienię Briana Bollanda, Dave'a Gibbonsa i Moebiusa.
Karen Berger, piastująca stanowisko wydawcy w Vertigo, przyznała, że właśnie ósmy zeszyt serii „Sandman” – zatytułowany „Odgłos jej skrzydeł”, w którym po raz pierwszy pojawiła się siostra Snu – pozwolił jej uwierzyć, że ma do czynienia z perspektywicznym tytułem, którego scenarzysta ma naprawdę dużo do powiedzenia. Każda nowa seria w wydawnictwie miała szansę dostać na początek dwanaście zeszytów, dlatego też pierwsze osiem w przypadku „Sandmana” stanowi zakończoną historię – w razie zamknięcia tytułu. Okazało się jednak, że wyniki finansowe nie były w kategorii horroru tak dobre od lat 70. A w dodatku Gaiman zaskoczył zupełnie innym klimatem krótkiej historyjki, w której spotyka się przy fontannie na krótką pogawędkę dwoje Nieskończonych – brat z siostrą, Sen i Śmierć. Kwestie otwierające dialog między nimi są banalne, ale kto by się ich spodziewał z ust tak potężnych istot. „Co robisz?”, pyta Śmierć. „Karmię gołębie” opowiada Sen.
W tym zbiorze znalazły się wszystkie stworzone przez Neila Gaimana historie poświęcone Śmierci. Otwiera go wspominany wyżej „Odgłos jej skrzydeł”, chronologicznie pierwszy i jakże potrzebny w tego typu antologii. W dalszej kolejności jest to „Fasada” z wykorzystaniem zupełnie zapomnianej postaci z uniwersum DC – Element Girl. Dwie najważniejsze historie ze Śmiercią w roli głównej to „Wysoka cena życia” oraz „Pełnia życia”. Ta pierwsza ma miejsce w tym jednym dniu, kiedy Śmierć staje się człowiekiem, i poznaje Sextona Furnivala, młodego chłopaka, który chciałby popełnić samobójstwo. Ta druga przedstawia losy Foxglove i Hazel, dwóch lesbijek, które pojawiły się na planszach głównej serii. Z kolei „Śmierć i Wenecja” jest historią, która pierwotnie ukazała się w „Nocach Nieskończonych”. Swoje miejsce mają również bardzo krótkie formy narracyjne, jak „Zimowa opowieść” (6 plansz), „Koło” (10 plansz) czy „Śmierć mówi o życiu” (7 plansz), która jest najlepszym dowodem na to, że postaci wykreowane w komiksie mogą służyć większemu dobru, w tym wypadku kampanii promującej bezpieczny seks.
W tej różnorodności fabuł odnajdziemy również różnorodność stylów graficznych. Mike Dringenberg to oczywiście twórca wizerunku Śmierci. Można powiedzieć, że narysowany przez niego zeszyt był punktem wyjścia dla wszystkich pozostałych rysowników. A są to Chris Bachalo (artysta mający największy wkład w powstanie tego albumu), Jeff Jones, Colleen Doran, P. Craig Russel (który w 1994 roku otrzymał Nagrodę Eisnera za „Ramadan”, pięćdziesiąty zeszyt „Sandmana”) oraz Dave McKean (autor okładek do wszystkich zeszytów i wydań zbiorczych „Sandmana”, w tym również tego tomu). Każdy z nich reprezentuje inną szkołę rysunku, nawet sam Bachalo zmieniał styl tworząc „Wysoką cenę życia” i „Pełnię życia”.
Wobec tego wszystkiego naprawdę warto docenić publikację tego tomu przez Egmont. A na koniec dodam, że komiksy o Śmierci zawierają w sobie dużo pochwały życia, więc naprawdę warto je przeczytać.
Tytuł: "Śmierć"
- Scenariusz: Neil Gaiman
- Rysunki: Chris Bachalo, Mark Buckingham, Mike Dringenberg i in.
- Przekład: Paulina Braiter
- Wydawnictwo: Egmont
- Oprawa: twarda
- Objętość: 320 stron
- Format: 170x260
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Data wydania: 15.07.2016 r.
- Cena: 99,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus