„Ale w radiu nic nie mówili” - recenzja druga

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 03-08-2016 16:39 ()


Komiks firmowany nazwiskami Sławomira Zajączkowskiego (scenariusz), Jakuba Kijuca (rysunki) i Jacka Hajnosa (kolory) opowiada o strajkach, jakie miały miejsce na Lubelszczyźnie pomiędzy 8 a 25 lipca 1980 roku. Choć te wydarzenia – określane mianem Lubelskiego Lipca – bezpośrednio poprzedzały sierpniowe wydarzenia na wybrzeżu, wydają się być dziś niestety nieco zapomniane. Strajki na wybrzeżu, które doprowadziły do podpisania porozumień sierpniowych i narodzin Solidarności skazują niestety wydarzenia lubelskie na swego rodzaju marginalizację. Z tej perspektywy komiks „Ale w radiu nic nie mówili” jest niewątpliwie jedną z bardzo wartościowych inicjatyw, które mają przysłużyć się kultywowaniu pamięci o tych zdarzeniach.

Historia lubelskich strajków została opowiedziana przez pryzmat losów dwójki młodych ludzi. Studentka dziennikarstwa o imieniu Katarzyna wyrusza z Gdyni do Lublina na praktyki w „Kurierze Lubelskim”. Na miejscu dowiaduje się o tym, że w mieście trwają strajki. Po kolejnych podwyżkach cen ludzie zaczęli się buntować, a do strajku przyłączały się kolejne fabryki. Zdziwienie dziewczyny tą dramatyczną sytuacją wynika przede wszystkim z faktu, że w mediach nic na ten temat się nie mówi. Mieszkając w Gdyni, Katarzyna nie miała pojęcia o tym, co się dzieje w Lublinie. W tej napiętej sytuacji praktyki odbywane w redakcji lubelskiej gazety początkowo sprowadzają się do odbierania telefonów i udzielania odpowiedzi na powtarzające się pytanie, dlaczego dziennikarze nie informują o tym, co się dzieje.

Równolegle obserwujemy losy młodego chłopaka o imieniu Jan. Jest to pracownik PKP, który pracuje w lokomotywowni, ale jest także maszynistą. Na marginesie warto odnotować, że to właśnie dzięki jego spostrzegawczości Katarzyna w ogóle dotarła do Lublina. Chłopak zauważył bowiem biegnącą peronem dziewczynę i opóźnił odjazd pociągu. Przez pryzmat losów Jana obserwujemy rozwój wypadków w lokomotywowni, która również przystępuje do strajku. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta, kolejne rozmowy nie przynoszą żadnych pozytywnych rezultatów. W zakładzie zaś pojawiają się prowokatorzy, którzy dążą do pogorszenia sytuacji pracowników. Siłą rzeczy Katarzyna i Jan oczywiście zawierają bliższą znajomość, która sprawia, że dwa tygodnie spędzone w redakcji „Kuriera Lubelskiego” okazują się lekcją prawdziwego dziennikarstwa. Podejmując pewne ryzyko dziewczyna angażuje się mianowicie – na miarę swych możliwości – w pomoc strajkującym.

Komiks czyta się bardzo dobrze. Scenarzysta w ciekawy sposób splótł ze sobą losy dwójki młodych ludzi – Jana i Katarzyny, jednocześnie wiążąc Lubelski Lipiec z nadchodzącymi zdarzeniami sierpniowymi. Komiks pełni przede wszystkim funkcję edukacyjną, ale dzięki dobremu scenariuszowi, nie odbiera się go jako nudnej opowieści o historii, lecz można potraktować go jako ciekawą historię o przygodach dwójki młodych ludzi, rozgrywających się na tle ważnych wydarzeń. Taka konstrukcja powinna zainteresować młodego czytelnika, do którego niniejszy tytuł jest przede wszystkim adresowany.

Graficznie komiks oferuje wszystko to, czego można spodziewać się po rysunkach Jakuba Kijuca. Specyficzna kreska niewątpliwie znajdzie zarówno zwolenników, jak i krytyków. Rysunki są bardzo uproszczone, kreska sprawia wrażenie pospiesznej, chwilami mało precyzyjnej. Rysownik przedstawia postaci w skrajnie schematyczny sposób, a elementy tła na poszczególnych kadrach ogranicza do absolutnego minimum, sprawiając, że czytelnik koncentruje się przed wszystkim na rozwoju akcji. To wrażenie pospiesznego minimalizmu pogłębia kolorystyka Jacka Hajnosa. Wykorzystuje on ograniczoną paletę barw, a płaskie, krzykliwe kolory nadają komiksowi bardzo surowy charakter. Mnie taka konwencja odpowiada, choć bardziej podobają mi się – przywołujące pewne skojarzenia ze stylem Mike’a Mignoli – rysunki Kijuca w jego autorskiej serii o Janie Hardym. Tak czy inaczej oprawa graficzna pozwala nazwać komiks o Lubelskim Lipcu dziełem oryginalnym.

Podsumowując, należy stwierdzić, że komiks Zajączkowskiego, Kijuca i Hajnosa, to na pewno rzecz mająca pełnić przede wszystkim funkcje oświatowo-edukacyjne. Jednak mimo ograniczeń, które niewątpliwie miały znaczenie w pracy nad tym tytułem, twórcom udało się tchnąć w opowieść coś, co pozwala autentycznie cieszyć się lekturą. Dobrze opowiedziana historia dwójki bohaterów, zilustrowana w intrygujący sposób na pewno znacznie ułatwi zapoznawanie się z faktami. W każdym razie na pewno nie zniechęci do poznawania nieco niedocenianych aspektów naszej historii.

 

Tytuł: „Ale w radiu nic nie mówili”

  • Scenariusz: Sławomir Zajączkowski
  • Rysunki: Jakub Kijuc
  • Kolory: Jacek Hajnos
  • Konsultacja historyczna: dr Marcin Dąbrowski
  • Wydawca: Fundacja Ruchu Solidarności Rodzin 
  • Wydanie II
  • Data publikacji: 2016 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format: 16 x 23,5 cm
  • Papier: kredowy 
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 36 

 


comments powered by Disqus