„Galop '44” - recenzja

Autor: Michał Rataj Redaktor: Motyl

Dodane: 01-08-2016 11:58 ()


W ostatnich latach, wraz ze wzrostem popularności historii Powstania Warszawskiego, pamięć o nim dość mocno przeniknęła do popkultury. Powstało wiele utworów muzycznych, filmów fabularnych czy komiksów opowiadających o losach powstańców, nie wyłączając oczywiście ton książek, a w tym biografii czy poważnych analiz strategicznych.

Mogliśmy usłyszeć o koncertach czy rekonstrukcjach upamiętniających to wydarzenie, a Muzeum Powstania Warszawskiego dla wielu turystów zwiedzających stolicę stało się obowiązkowym punktem w planie wycieczek po mieście. Można by uznać, że po wielu latach zapomnienia, Powstanie Warszawskie skutecznie wyszło z cienia i na tyle mocno zakotwiczyło w kulturze i świadomości Polaków, że dosyć trudno zaskoczyć nas w tej kwestii czymś nowatorskim. Muszę przyznać, że właśnie z takim nastawieniem zacząłem czytać książkę Moniki Kowaleczko-Szumowskiej: „Galop ‘44”.

Jej głównymi bohaterami są nastoletni, współcześni nam bracia: Mikołaj i Wojtek. Za sprawą różnicy wieku i charakterów „razem stanowili mieszankę wybuchową” – jak możemy przeczytać już na początku książki. 17-letni Wojtek nie chce być opiekunem dla młodszego o 4 lata Mikołaja. Natomiast żywiołowy 13-latek za wszelką cenę stara się zwrócić uwagę małomównego i zamkniętego w sobie Wojtka. Mimo usilnych prób rodziców między braćmi nie istnieje żadna silniejsza więź.

1 sierpnia, podczas obchodów kolejnej rocznicy wybuchu powstania, chłopcy udali się do muzeum, aby wziąć udział w głównych uroczystościach. Wojtek nie chcąc prowadzać wszędzie „za rękę” młodszego Mikołaja, jednocześnie kontestując patriotyczny charakter rocznicy, udał się do sali kinowej. Założywszy słuchawki na uszy, w odtwarzaczu mp3 włączył ulubioną muzykę i starał się odciąć od trwających wokół uroczystości. W tym samym czasie radosny Mikołaj postanowił samotnie udać się do dobrze mu znanych pomieszczeń i ekspozycji muzeum. Jednym z miejsc, które budziło w nim największe zainteresowanie była replika kanału, która dla Mikołaja stanowiła namacalny przykład powstańczej rzeczywistości. Tym razem dodatkową atrakcję dla chłopca stanowiły panujące w kanale ciemności. Zachęcony i żądny przygód postanowił po raz kolejny przejść wytyczoną w tym miejscu trasę. Pokonując ciemny i niski kanał usłyszał z oddali syreny – wybiła właśnie godzina „W”, a pod nogami chłopca nagle zachlupotała woda. Gdy wyszedł przez właz, ku swemu zdziwieniu zamiast w muzealnym pomieszczeniu, znalazł się w samym środku Warszawy 1 sierpnia 1944 roku.

Z radością przyjąłem tą nietypową i nieco fantastyczną konwencję książki. Wiele poważnych opracowań często gloryfikuje powstanie. Są i takie, które wchodzą z nimi w polemikę, udowadniając błędy w decyzji o rozpoczęciu walki. W obliczu zderzenia ocen Powstania Warszawskiego za sprawą książki „Galop ‘44” możemy się z nim zmierzyć takim, jakie po prostu było. Książka pozwala nam wczuć się w rolę jej bohaterów, którzy wraz ze współczesną nam świadomością do wielu spraw podchodzą inaczej, niż otaczający ich powstańcy. Przeniesieni w czasie bohaterowie nie przybywają tam jednak, by zmieniać zastaną rzeczywistość, jak bywa nieraz w tego typu dziełach. Dając porwać się w wir wydarzeń sami stają się powstańcami.

Książka Moniki Kowaleczko-Szumowskiej, w przystępny sposób przybliża nam charakter codzienności warszawskiego lata ’44. Możemy poznać postawy mieszkańców miasta, dowiedzieć się, w jaki sposób broniono się przed czołgami czy jak funkcjonowała komunikacja w dzielnicach opanowanych przez powstańców. Chociaż po losach ówczesnej Warszawy trudno spodziewać się happy endu i książka może czasem wzruszyć jej czytelników, autorka sprawnie nie eksponowała najtragiczniejszych wątków powstania, dzięki czemu „Galop ‘44” może być dobrą propozycją dla młodszych odbiorców.

Wraz z bohaterami książki możemy stać się budowniczymi barykad, poznać metody poruszania się kanałami, a w przerwie między nalotami i ostrzałem zatańczyć w powstańczej kawiarni czy obejrzeć kronikę w kinie. Jednym słowem, uczestniczyć w 63. dniach upragnionej przez powstańców wolności. A do tego, za sprawą przybyszów z przyszłości posłuchać „Nothing Else Matters” Metallici – taki właśnie jest „Galop ‘44”. Ciągłe niebezpieczeństwo, ryzyko i niepewność jutra sprawiają, że w powstańczej rzeczywistości między braćmi rodzi się prawdziwa więź i z trudem przychodzi im wykonywanie zadań wymagających rozdzielenia się.

Jednak nie jest to tylko luźna opowieść osadzona w trakcie historycznych wydarzeń. Większość jej bohaterów to autentyczne postaci, a dzięki książce możemy poznać ich zachowania czy wypowiedzi. Losy wielu innych, bardziej anonimowych osób również były inspirowane prawdziwymi powstańcami. Dzięki temu czytając „Galop ’44” uczestniczymy także w przystępnej i ciekawej lekcji historii. Pisząc tę książkę autorka z pewnością poświęciła mnóstwo czasu na poszukiwania w archiwach, czy rozmowy z kombatantami.

W trakcie rozważań czy dyskusji na temat powstania warszawskiego na pewno niejeden z Was nieraz zadawał pytanie: Jak zachowałbym się w tej sytuacji? Czy Powstanie miało sens? Myślę, że książka Moniki Kowaleczko-Szumowskiej: „Galop ‘44” jest dobrą propozycją dla wszystkich zainteresowanych tą sprawą, a podróż w czasie, jaką funduje nam autorka wielu z Was przybliży rzeczywistość powstańczej Warszawy.

 

Tytuł: Galop ‘44

  • Autor: Monika Kowaleczko-Szumowska
  • Wydawca: Egmont Polska
  • Liczba stron: 356
  • Format: 140 x 208 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • ISBN: 9788323779667
  • Cena: 34,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie książki do recenzji. 


comments powered by Disqus