„Amerykański wampir” tom 7 - recenzja
Dodane: 24-07-2016 21:58 ()
Siódmy tom bestsellerowej serii Scotta Snydera i Rafaela Albuquerque otwiera drugi cykl przygód amerykańskich wampirów. Przenosimy się w czasie o kolejną dekadę, do połowy lat 60. ubiegłego wieku, by zagłębić się w mroki rodzinnych stron Pearl Jones. Trudno mówić, że jest to iście bajkowy powrót do domu, bo zarówno Pearl daleko do Dorotki, a już na pewno Kansas nie wygląda tak kolorowo jak w „Czarnoksiężniku z krainy Oz”. Świat zmienił się bardzo, a wampirze rody z powodzeniem zaczęły rozszerzać wpływy swojej dominacji. Gatunek amerykańskiego krwiopijcy wydaje się jednak być najsilniejszym ze wszystkich, a jego członkowie z powodzeniem odpierali dotąd ataki swoich mniej lub bardziej przyjaznych „krewnych”, jednak tym razem gra toczy się o znacznie większą stawkę.
Twórcy serii nie odcinają się od przeszłości, ale warto pamiętać, że ścieżka Pearl i Skinnera, którą musieli przebyć do lat 60. była naznaczona wyrzeczeniami, poświęceniami, a także stosami trupów – zarówno przyjaciół, jak i wrogów. W przypadku tych dwóch maszyn do zabijania jedno jest pewne. Wraz z biegiem lat można dostrzec istotną zmianę w ich zachowaniu. Ta cząstka człowieczeństwa, która niejednokrotnie brała górę nad żądzami bezwzględnego potwora zaczyna pomału zanikać. Bo cóż może czekać na kreatury, jakimi się stali – bez nadziei na zrozumienie czy powrót do normalności. Naznaczona tragicznymi wydarzeniami Pearl przejawia matczyne instynkty ratując z opresji grupkę prześladowanych wampirzych dzieci. Szczególna więź łączy ją z May, przerażoną dziewczynką, która boi się nawet wymienić imię swego prześladowcy.
Jednak to nie Skinner i Pearl stanowią główne zagrożenie. W świecie, w którym technologia zaczyna dochodzić do głosu, a białe plamy na mapach sukcesywnie znikają, żadna tajemnica na dłużej nie zostanie utrzymana w mrokach nocy czy odległych peryferiach amerykańskiej prowincji. A bohaterowie dotarli właśnie do matecznika zła, gdzie istota na tyle potężna wychodzi z ukrycia, że nawet oni, łącząc swe siły mogą nie być w stanie jej pokonać. Trudno bowiem stawić czoła potężnemu przeciwnikowi, gdy cały czas jest się zaślepionym gniewem po stracie miłości, w przypadku Pearl, albo gdy pierwszy raz od dawna w oczach nieposkromionego i zuchwałego wampira, jakim niewątpliwie jest Skinner Sweet, widać strach. Kogo może się bać kreatura, która sama wywołuje ciarki na plecach śmiertelników?
Przesiąknięte mrokiem i pesymizmem rysunki Rafaela Albuquerque udanie portretują wszechogarniające zło, które wymyka się wszelkim definicjom. Niejako nowe otwarcie serii przynosi nam dynamiczną opowieść. To nie jest już świat, w którym żądny krwi wampir był odosobnionym zjawiskiem. Nastał czas, gdy coraz więcej potomków Draculi stąpa po ziemi, a rozmaitość ich gatunków jest niezwykle szeroka. Pozwala to nie tylko na zróżnicowanie potencjalnych przeciwników, ale też pokazanie, że człowiek w niedalekiej przyszłości może stać się gatunkiem zagrożonym, niczym z powieści Richarda Mathesona.
W przypadku niniejszej serii za budowanie atmosfery jak również wprowadzanie nastroju grozy odpowiada Rafael Albuquerque. Mrok wylewa się z kadrów, a potwory są odpowiednio obleśne i odrażające, aby w pełni wzbudzić u czytelnika tak pożądany dreszcz emocji. Ale to nie wszystko, rysownik nie odmawia sobie dynamicznych scen walk z udziałem Pearl czy Skinnera, ekspresyjnych i żywiołowych ujęć z głównymi postaciami cyklu. Z kolei zło zawsze czai się ukryciu, czyhając na swoje ofiary, których los jest z góry przesądzony. Ilustracje potęgują narastające napięcie i przytłaczające uczucie osaczenia oraz sytuacji bez wyjścia. Poziom zagrożenia stale rośnie, a autorzy nie pozwalają czytelnikowi na złapanie chwili oddechu.
Snyder i Albuquerque ocierają się o perfekcję, aby poznać zwieńczenie tej fascynującej mrocznej opowieści przyjdzie nam czekać do kolejnego tomu, który najprawdopodobniej ujrzy światło dzienne dopiero w przyszłym roku. Trzeba zatem uzbroić się w cierpliwość i z utęsknieniem wypatrywać kolejnego przełomu w wampirzych relacjach między Pearl a Skinnerem i ich starcia z ucieleśnieniem pradawnego, mitycznego zła – pierwszego zainfekowanego. Gorąco polecam.
Tytuł: „Amerykański wampir” tom 7
- Scenariusz: Scott Snyder
- Rysunek: Rafael Albuquerque, Matias Bergara
- Kolor: Dave McCaig
- Tłumaczenie: Paulina Braiter
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 13.07.2016 r.
- Liczba stron: 144
- Format: 170×260 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Cena: 69,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus