"Locke & Key" tom 5: "Wskazówki" - recenzja
Dodane: 21-07-2016 07:06 ()
Cisza przed burzą, przygotowywanie armat, tak w skrócie można powiedzieć o piątym, przedostatnim tomie Locke & Key.
Zaproponowany pod koniec czwartego tomu przez Joe Hilla twist, który bez wątpienia nadał dynamiki zbliżającym się wydarzeniom, nie tylko mocno miesza w dotychczasowych perypetiach rodzeństwa Locke’ów, ale też sprawia, że ważne karty zostały właśnie rzucone na stół. Syn Kinga jest jednak na tyle wytrawnym pisarzem, iż jednym odkryciem stara się przyćmić drugie. I to nie byle jakie, bowiem wraz z bohaterami możemy odbyć swoistą podróż w czasie i zobaczyć jak to się wszystko zaczęło, jakie tajemnice skrywa Lovecraft i co najważniejsze, jakie historie z udziałem ich ojca nigdy nie ujrzały światła dziennego. I nie miały prawa, bowiem mroczna historia z jaką przyjdzie nam się zmierzyć była z pewnością jedną z traum, która odcisnęła piętno na życiu Rendella. Magiczne istoty, klucze, pradawne zło, to wszystko ma swoje ujście/wyjście w okolicy, a młodzi bohaterowie niejako stoją na straży portalu, z którego może przecisnąć się wszelkie plugastwo. Gra jest warta każdego poświęcenia. W tej opowieści to właśnie młodzi zdają się być bardziej dojrzali i dorośli niż ich rodzice, którzy już dawno przepadli w odmętach toczących ich nałogów lub depresji.
Poznanie przeszłości Rendella Locke’a i jego przyjaciół pozwala inaczej spojrzeć na historię zarysowaną w pierwszym tomie cyklu. Hill zostawiając niedopowiedzenia, urywając wątki czy też celowo pozostawiając nierozwiązane tajemnice, teraz ma pełne pole do popisu, aby wypełnić brakujące fragmenty wspomnieniami. Czyni to w mistrzowskim stylu, nie pozwalając czytelnikowi na nudę. Można stwierdzić, że opowieść miał zaplanowaną od początku do końca, newralgiczne wątki ujawniał w odpowiednich momentach podsycając ciekawość, budując napięcie, a nade wszystko wymyślając klucze i ich fantastyczne właściwości. To właśnie te niewielki artefakty, służące do przekraczania bram magiczno-fantastycznego świata decydują o wyjątkowości Locke & Key. Zdawałoby się, że autor pozostawił kilka dziur w scenariuszu, a tymczasem on przemienił je w prawdziwe bomby fabularne, które nie tylko spełniają funkcję spajającą dotychczasowe przygody rodzeństwa, ale też pokazują złożoność tej wciągającej opowieści.
Po "Wskazówkach" trudno nie odnieść wrażenia, że klucze są w pewnym sensie nierozerwalną częścią historii Locke'ów, ich dziedzictwem i przekleństwem. Przekroczenie barier czasu i powiązanie perypetii dzieciaków z ich przodkami nadaje opowieści wielowymiarowego charakteru. Fantastyka i groza stają się w rękach Hilla instrumentem kreowania niesamowitej i trzymającej non stop w napięciu przygody.
Nie bez znaczenia dla opowieści są też ilustracje Gabriela Rodrigueza, który wspina się na wyżyny swych umiejętności. Detaliczne, precyzyjne, a nade wszystko budujące atmosferę grozy, zwłaszcza w sekwencjach w jaskini. Niektóre z kadrów rysownika to małe arcydzieła, na które można gapić się godzinami. Sztuka Rodrigueza to klasa światowa.
W serii Locke & Key nie ma słabych tomów, są jedynie niewyjaśnione tajemnice, mroczne sekrety oraz spektakularne cliffhangery, które autorski duet Hill/Rodriguez z wyczuciem i wirtuozerią dawkuje nam w kolejnych częściach. Dreszcz emocji przechodzi po całym ciele na myśl o szóstej, finałowej odsłonie cyklu. Jeżeli ktoś jeszcze nie zasmakował Locke & Key to nie ma co się zastanawiać, tylko od razu zaaplikować sobie cały komplet. Naprawdę warto.
Tytuł: "Locke & Key" tom 5: "Wskazówki"
- Scenariusz: Joe Hill
- Rysunek: Gabriel Rodriguez
- Wydawnictwo: Taurus Media
- Tłumaczenie: Jakub Pietrasik
- Seria: Locke & Key
- Data premiery: 19.05.2016 r.
- Liczba stron: 160
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Cena: 67 zł
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus