„Dylan Dog”: „Miasteczko Ramblyn / Bestia z jaskini" - recenzja

Autor: Marcin Waincetel Redaktor: Motyl

Dodane: 18-06-2016 10:32 ()


Miłość bywa ślepa, każda potwora znajdzie swojego amatora, a wszystko, co możesz sobie wyobrazić jest realne. Sens przytoczonych przysłów znajduje swoje odzwierciedlenie w nowym albumie o Dylanie Dogu, detektywie mroku, którego niecodzienna profesja jest gwarantem tajemnic, niesamowitości, ale i niewyczerpalnego źródła humoru.

Wprowadzenie złożone z porzekadeł i znanych sentencji nie jest bezpodstawne, przecież włoska seria charakteryzuje się intertekstualnością – nawiązaniami do  światowej popkultury. Nie inaczej jest w przypadku zbiorczego wydania z historiami „Miasteczko Ramblyn” i „Bestia z jaskini”, gdzie senna atmosfera rodem z Miasteczka Twin Peaks stanowi idealne tło dla opowieści po trosze miłosnej, po trosze kryminalnej.

Całość zaczyna się niepozornie. Dylan Dog otrzymuje kolejny z listów od swojej wielbicielki Katinki, dla której korespondencja – jednostronna, jako że bohater pozostaje obojętny na zaloty dziewczyny – jest jedyną radością życia. Nic też zresztą dziwnego, Ramblyn, skąd pochodzi autorka listów, to miejsce przeraźliwie nudne, choć skrywające pewną tajemnicę. Gdy okazuje się, że w miejscowości dochodzi do seryjnych zniknięć nastolatków, Dylan Dog, a wraz z nim wierny towarzysz Groucho, ruszają w nieznane.

Tiziano Sclavi, legendarny scenarzysta serii, opracował kolejną z wybornych przygód detektywa od spraw paranormalnych. Włoski twórca potrafi snuć opowieści, w których nad wyraz sprawnie akcentuje zróżnicowane wątki i pomysły. Zarówno „Miasteczko Ramblyn”, jak i „Bestia z Jaskini” odznaczają się pokaźną dozą surrealizmu – Dylan Dog musi zaufać swojemu instynktowi, nie tylko dlatego, że mieszkańcy są dla niego początkowo nieufni. W grę wchodzą przecież także osobiste uczucia.

Doskonałe wyczucie stylistyki grozy, przejawiającej się choćby w cmentarnej scenerii czy onirycznej mieścinie, po raz kolejny równoważy się z humorem – sytuacyjnym, słownym, częstokroć bardzo absurdalnym. Odpowiedzialny za tłumaczenie Jacek Drewnowski sprawił, że „suchary” Groucho są naprawdę smakowite, choć czasami ich intensywność może przytłaczać. Dla koneserów dziwaczności i burzenia konwenansów będzie to jednak czysta rozrywka.

Interesująca wymowa opowieści została zaś zmaksymalizowana za sprawą wizualiów. Giuseppe Montanari oraz Ernesto Grassani, posługujący się realistyczną kreską, bardzo sprawnie uwypuklili elementy niesamowitości. Rzeczywistości z koszmaru, która przejawia się w krzywiznach, grze cieni, złowieszczych sceneriach. To takie swoiste, bardzo atrakcyjne połączenie części składowych z ekspresjonizmu niemieckiego i XIX-wiecznego horroru. Czarno-białe ilustracje potrafią być naprawdę sugestywne.

„Dylan Dog” to klasyka, która właściwie się nie starzeje. Czarowność opowieści bierze się z odmierzenia idealnych proporcji humoru, akcji, grozy i niesamowitości. Nie inaczej jest przy okazji tego tomiku. Dobrze, że detektyw mroku powrócił do Polski. Trzeba mieć nadzieję, że na kolejne sprawy nie będzie trzeba czekać zbyt długo!

 

Tytuł: „Dylan Dog”: „Miasteczko Ramblyn / Bestia z jaskini”

  • Scenariusz: Tiziano Sclavi
  • Rysunki: Giuseppe Montanari, Ernesto Grassani
  • Okładka: Angelo Stano
  • Przekład: Jacek Drewnowski
  • Wydawca: BUM Project
  • Data publikacji: 19.05.2016 r.
  • Okładka: miękka
  • Papier: offset
  • Druk: cz-b
  • Format: 15 x 20,5 cm
  • Liczba stron: 192
  • Cena: 44,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu BUM Projekt za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus