„Uncanny Avengers” tom 1: „Czerwony cień” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 15-06-2016 11:28 ()


W celu ocieplenia wizerunku mutantów, a także otwarcia się na ich problemy reszty superbohaterskiej braci, Kapitan Ameryka postanawia dokonać niecodziennej fuzji. Wymieszania członków dwóch ekip – Avengers i X-Men. Zadanie początkowo nie należy do najłatwiejszych, jeżeli ma się w składzie córkę Magneto, odpowiedzialną za prawie udaną eksterminację gatunku homo superior, zawsze narwanego Logana czy jedną z liderek X-Men, a przy tym byłą kochankę Magnusa i członkinię Bractwa Złych Mutantów – Rogue.

Steve Rogers podjął się zadania karkołomnego, aby z tych indywiduów, a zarazem potężnych postaci, uformować nową drużynę – Uncanny Avengers. Paradoksalnie głównodowodzącym tej ekipy został Havok – brat znienawidzonego Cyclopsa, który nie tylko musi skonsolidować swych podopiecznych, ale też pokazać światu i mediom, że jego współbracia stoją w obronie ludzkości, a nie z nią walczą. A publiczny wizerunek X-Men został mocno nadszarpnięty podczas wydarzeń opisanych w historii Avengers vs X-Men.

Jednak zaprzątanie sobie głowy opinią publiczną nie jest największą bolączką herosów, bowiem na horyzoncie pojawiło się nowe/stare zagrożenie w osobie Herr Red Skulla. Jednak tym razem nazistowski zbrodniarz przygotował się na spotkanie z odwiecznymi wrogami. Obdarzony umiejętnościami tragicznie zmarłego Charlesa Xaviera sieje popłoch w szeregach Avengers, a dodatkowo dokonuje porządnej rozwałki. Dysponując potężnym umysłem niegdysiejszego mentora X-Men jest trudnym, by nie rzec, bardzo wymagającym przeciwnikiem. Pokazuje jednocześnie, co może się stać, gdy potężna moc Profesora X wpadnie w niepowołane ręce (a raczej czaszkę).

Trudno nie nazwać naczelnego elementu fabuły komiksu niedorzecznym, ponieważ „wypożyczenie” mózgu zmarłego telepaty w celu pokonania swoich wrogów nie należy do pomysłów, które na ogół dominują w komiksach superbohaterskich. Bardziej pasuje on do campowych produkcji, szalonych naukowców manipulujących materiałem genetycznym czy bawiących się w Boga z tandetnych produkcji z lat 60. tudzież mocno przekombinowanych, absurdalnych fabuł. Całkiem możliwe, że scenarzystę zainspirował jeden z telewizyjnych klasyków – „They Saved Hitler's Brain”. Ale poza tym jednym wybrykiem, pozostałe elementy fabuły Remendera współgrają nad wyraz dobrze. Wybór Havoka na lidera należy odbierać jako interesujące posunięcie. Alex sprawdził się w tej roli będąc szefem X-Factor, natomiast nieco pikanterii jego osobie nadaje fakt więzów krwi z Cyclopsem (należy też pamiętać o dość odległym epizodzie z życia „średniego” Summersa, kiedy to polował na mutantów będąc posłuszny rozkazom Genoshy). Wątek, który można z powodzeniem bardziej eksplorować. Konflikt między Rogue a Scarlet Witch – pokłosie pamiętnej akcji Wandy w Rodzie M, również został zarysowany dość emocjonalnie. Tym bardziej, że obie kobiety w przeszłości nie należały do aniołków. Udanym zabiegiem wydaje się być wykorzystanie mutantów poprzez wcielenie ich w szeregi Avengers czy granie na ksenofobicznej nucie przez Red Skulla i podburzanie ludzi przeciwko homo superior – zarazie, najeźdźcom, stanowiącym naczelne zagrożenie w dziejach świata. Konfrontacyjnie również wypada nieźle, podrasowany nowymi umiejętnościami Skull manipuluje bohaterami niczym władca marionetek.

Za stronę graficzną tego przedsięwzięcia odpowiada w głównej mierze John Cassaday, który miał już sposobność ilustrowania przygód X-Men na potrzeby komiksów Jossa Whedona (tytuły z serii Astonishing X-Men). Udanie rozrysowuje sceny walki, jego panele są energiczne, szczegółowe, a mimika bohaterów żywa. Można rzec, że sprawdzony rzemieślnik nie zawiódł, tak samo jak Oliver Coipel, który wspomógł Cassadaya i wykonał ostatni zeszyt albumu.

Konstrukcja nowej drużyny na pewno posiada znaczny potencjał na przyszłość, pytanie czy Rick Remender odnajdzie się w świecie mutantów pełnym przeróżnych zależności. Wielu znanych scenarzystów przed nim próbowało z raczej przeciętnym skutkiem, aby wymienić tylko Petera Milligana czy Eda Brubakera. Warto jednak dać szansę temu tytułowi, a nuż fabuła nabierze rozpędu i rozwinie się w zajmującą lekturę.

 

Tytuł: Uncanny Avengers” tom 1: Czerwony cień

  • Scenariusz: Rick Remender
  • Rysunki: John Cassaday, Oliver Coipel
  • Wydawca: Egmont
  • Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
  • Data publikacji: 18.05.2016 r.
  • Oprawa:  miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • Objętość: 120 stron
  • Format: 167x255
  • ISBN: 9788328116689
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie tytułu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus