"Przebudzenie Mocy": "Historia Rey" - recenzja
Dodane: 19-05-2016 17:28 ()
Na pewno są wśród nas osoby, które pamiętają czasy gwiezdnowojennej gorączki towarzyszącej „Mrocznemu widmu”. Ja sam, niestety, wkroczyłem do wspaniałego świata Star Wars dopiero dwa lata później, tym niemniej tu i ówdzie wciąż można było kupić takie małe książki dla dzieci z serii „Pamiętnik”, które pokazywały Epizod I z punktu widzenia różnych bohaterów filmu, między innymi królowej Amidali czy Anakina Skywalkera. Zawsze uważałem to za pomysł cokolwiek kuriozalny. Jaki jest sens pisania książek ukazujących wydarzenia dobrze wszystkim znanego filmu – czy też filmów – oczami jednego z ich głównych bohaterów? Co nowego możemy się dowiedzieć, zwłaszcza w kontekście istniejącej równolegle adaptacji książkowej danego filmu? Okazję, by się przekonać co do ewentualnej sensowości tego przedsięwzięcia dała mi pozycja „Przebudzenie Mocy. Historia Rey”, która jest niejako powrotem do wspomnianego wyżej pomysłu z ery Epizodu I.
Podobnie, jak w przypadku młodzieżowej adaptacji „Przebudzenia Mocy”, wszystko w tej nietypowej pozycji jest kwestią specyficznego ustawienia lub też przesunięcia akcentów. Oto mamy książkę (może właściwie: książeczkę) dla młodszego czytelnika, w docelowym wieku 8-12 lat, z dużą czcionką, ilustracjami rozdzielającymi poszczególne rozdziały – które, nawiasem mówiąc, są świetne, mimo że większość to przerysowane kropka w kropkę sceny z filmu – i narracją prowadzoną wyłącznie z punktu widzenia młodej dziewczyny porzuconej na Jakku. „Historia Rey” jest napisana sprawnie, ładnie, prostym językiem i tak, że młodszy czytelnik nie będzie miał najmniejszego problemu ze śledzeniem historii. Ciężko tu o innowacyjność, jest za to miejsce na dodatkowe sceny i głębsze poznanie sposobu rozmyślania i patrzenia na galaktykę przez Rey. Czy ten potencjał został wykorzystany? No, częściowo na pewno.
Książka zaczyna się bardzo obiecująco, od zupełnej nowości – oto Rey zasiada za sterami symulowanego A-winga, by powalczyć z wrogimi myśliwcami. W tym jednym kawałku dokooptowanym do głównej linii fabularnej „Przebudzenia Mocy” dowiadujemy się w zasadzie wszystkiego, co musimy wiedzieć o talentach dziewczyny, a czego nie pokazuje nam film. Krótkie to, a świetne. Potem podążamy mniej lub bardziej ściśle za znaną nam z Epizodu VII historią. Najbardziej rzuca się w oczy Rey-centryczność całości, wymagająca dopowiadania reszty wydarzeń przez inne postaci; co ciekawe, odkrywamy przy tym z pewnym zaskoczeniem (a przynajmniej ja tego doświadczyłem), jak niewiele istotnych dla fabuły scen rozgrywa się bez jej udziału. Fascynujące jest także spoglądanie na wszystko, co się dzieje wokół Rey jej oczami. Jest to bez dwóch zdań jedna z większych zalet „Historii Rey”.
Wspominałem o różnicach, toteż wypada mi wymienić co najmniej dwie z nich. Ja zwróciłem szczególną uwagę na „przyduszenie” wątku silnego pragnienia powrotu Rey na Jakku. Kwestia, która pojawiała się w filmie wielokrotnie, tutaj jakby nie miała znaczenia. A jeśli już się pojawia, to ani razu w kontekście tego, że dziewczyna oczekuje powrotu rodziców. W „Historii Rey” brakuje nawet sceny, w której Han proponuje jej podjęcie z nim współpracy, a ona mu odmawia właśnie z powodu rodziców i Jakku. Dziwny zabieg, muszę przyznać. Na plus muszę jednak autorce książki zapisać dwa nowe, krótkie dialogi między główną bohaterką, a Leią Organą, z których co najmniej jeden powinien znaleźć się w filmie. Kolejna ciekawostka – w recenzowanej przeze mnie ostatnio adaptacji „Przebudzenia Mocy” Leia i Rey także wymieniły ze sobą parę zdań, ale, choć nieco zbliżone w treści, różnią się jednak od siebie. Strasznie mnie ciekawi, jak to wyglądało w scenariuszu Epizodu VII...
Mój werdykt odnośnie zasadności istnienia książki, ukazującej perypetie filmowe jednej postaci z filmu, mimo wstępnych wątpliwości, jest pozytywny. Biorąc pod uwagę, że to pozycja skrojona pod dzieci, nie mogę się nadziwić, że jest na tyle dobra, by móc przyciągnąć uwagę nawet i dorosłego fana. To powiedziawszy, żałuję, że autorka nie wykorzystała w pełni potencjału tej „opowieści wewnątrz opowieści”. W paru miejscach aż się prosiło o rozwinięcie sceny, o dodatnie jej kolorytu poprzez głębsze spojrzenie w myśli Rey. Z pewnością mogę tę książkę polecić każdemu młodszemu fanowi Star Wars; nie dość, że przeżyje w nowy, interesujący sposób fabułę „Przebudzenia Mocy”, to na dokładkę dowie się nieco więcej o głównej bohaterce, skąd biorą się jej motywacje i niezwykłe talenty. Starszy fan będzie raczej rozczarowany brakiem głębi, natomiast mogę mu polecić „Historię Rey” choćby tylko dlatego, że pokazuje inny punkt widzenia na Epizod VII. Tak czy inaczej, to książka całkiem niezła i, nieoczekiwanie, godna polecenia.
Ocena: 7/10
Tytuł: "Historia Rey"
- Autor: Elizabeth Schaefer
- Wydawca: Egmont
- format: 140x208 mm
- objętość: 140 stron
- oprawa: miękka
- cena: 29,99 zł
- premiera: 18.05.2016 r.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie tytułu do recenzji.
comments powered by Disqus