„Black Science" tom 3: „Niejednoznaczność wzorca" - recenzja
Dodane: 05-05-2016 11:01 ()
Trzeci tom bestsellerowej serii Ricka Remendera i Matteo Scalera potwierdza dotychczasowe atuty „Black Science”. Wysokooktanowa akcja, pędząca na łeb na szyję do przodu, nowy, interesujący świat, kolejne postaci i kolejne śmierci. Przykręcanie śruby bohaterom trwa w najlepsze i chciałoby się rzec, że w tym szaleństwie jest metoda, ale no właśnie, szaleństwo zaczyna dominować, na czym traci fabuła.
Odwiedzając alternatywne rzeczywistości, ilość zagrożeń i czyhających niebezpieczeństw wydaje się rosnąć w postępie geometrycznym. Każdy przybysz, stworzenie, a nawet członek ekipy Alternautów może okazać się zagrożeniem dla misji. No właśnie, jakiej misji? W tym momencie jest to przeżycie i próba powrotu do domu. Rick Remender stara się uatrakcyjnić fabułę jak tylko może, łącząc postaci z różnych rzeczywistości i decydując się na zabijanie ważnych uczestników tej przygody, w końcu doprowadzając do ekstremalnych wręcz wydarzeń. Wydaje się jednak, że w tym natłoku świeżych, wymagających i karkołomnych zadań nie ma pomysłu na zakończenie, a już na pewno nie takie, które wstrząsnęłoby czytelnikiem bardziej niż kolejny odwiedzany świat.
Ten obecny, do którego trafili Alternauci, jest toczony przez śmiertelny wirus, zagrożenie sięga zenitu, a nasi nieroztropni bohaterowie pozwalają się zainfekować. Fabuła „Niejednoznaczności wzorca” to taki wyścig z czasem, wyścig prowadzony przez Granta McKaya, który stracił już wiele, ale może stracić wszystko, jeśli nie przestanie myśleć jak zakochany laluś, a zacznie wreszcie podejmować twarde, męskie decyzje, jak na lidera zagubionej grupy przystało. I w dużej mierze jest to tom pokazujący przemianę Granta. Najwyższa pora, chociaż tracą na tym niestety dość istotne postaci z poprzedniego albumu, a szkoda, bowiem ich rozwój został tu gwałtownie wyhamowany, by nie rzec, zabity w zarodku.
Niemniej Remender nie byłby sobą, gdyby nie piętrzył kolejnych tajemnic, wyjawiał głęboko skrywane sekrety, w końcu korumpował kolejne postaci. To wszystko sprawia, nawet mimo fabularnych mielizn, że „Black Science” wciąż dostarcza masę pozytywnych wrażeń, udanie buduje napięcie i trzyma czytelnika w emocjach do ostatniej strony. I tak jak zwykle, następne przygody zwiastuje cliffhanger i jak tu nie czekać na kolejny tom? Polecam, ponieważ warto sięgnąć po tę serię nie tylko dla zajmującej i rozrywkowej historii, ale przede wszystkim wspaniałych ilustracji Matteo Scalera.
Tytuł: „Black Science" tom 3: „Niejednoznaczność wzorca"
- Scenariusz: Rick Remender
- Rysunek: Matteo Scalera
- Kolor: Moreno Dinisio
- Wydawca: Taurus Media
- Data publikacji: 04.2016 r.
- Tłumaczenie: Krzysztof Janicz
- Stron: 136
- Format: A5
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Cena: 65 zł
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus