„Księga dżungli” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 24-04-2016 15:15 ()


Mówi się, że klasyka nie sprzedaje się w kinie, spragniony mocnych wrażeń widz wymaga od X Muzy coraz to większych przeżyć. Kłam temu twierdzeniu zadaje ostatnie dziecko Jona Favreau. Człowiek, który dał nam idealnego Iron Mana postarał się, aby powieść Rudyarda Kiplinga ponownie oczarowała widzów, zarówno tych małych, jak i dorosłych.

Przygody Mowgliego były ekranizowane wielokrotnie, czy to w formie animowanej – blisko pół wieku temu przez wytwórnię Walta Disneya, czy też z udziałem aktorów. Było ich kilka, w latach 90. jej sfilmowania podjął się nawet twórca „Mumii” - Stephen Sommers, ale w pamięci zawsze pozostaje ta jedna, niedościgniona, z kreacją niezapomnianego Sabu w roli ludzkiego szczenięcia. Nakręcona podczas drugiej wojny światowej przez Zoltana Kordę stanowiła najlepszy hołd, jaki można złożyć książce Kiplinga. Favreau może nie miał aż tak wygórowanych ambicji, ale co tu dużo mówić, stworzył dzieło na wskroś nowoczesne, a zarazem posiadające czar i sentymentalność nieśmiertelnych klasyków kina.

Mowgli – wychowanek wilków stara się odnaleźć w swojej zwierzęcej rodzinie. Zasad i manier uczy go doświadczona pantera Bagheera. Nadchodzi jednak ten dzień, kiedy niekwestionowany władca dżungli, Shere Khan stawia Akeli, liderowi wilków, ultimatum. Mowgli nie chcąc narażać swoich współplemieńców na gniew tygrysa postanawia z bólem serca opuścić rodzinę. Po drodze napotyka moc przygód, a także kolejne zwierzęta, jego przeznaczeniem jest jednak ponowne spotkanie z Shere Khanem.

Nie sposób odmówić produkcji niesamowitego uroku, wręcz bajkowości, jakby dżungla była fantastyczną krainą. Jon Favreau tworzy ją od podstaw w trzewiach komputera, tak jak niegdyś Pandorę James Cameron. Osiąga niebywały poziom immersyjności. Kreuje florę i faunę, która hipnotyzuje niczym Kaa pragnąca pożreć swą ofiarę, pochłania widza swą monumentalnością i niewiarygodnością, a przy tym wydaje się być w pełni realna. Ten oszałamiający widok twórca „Szefa” wspomaga efektami trójwymiarowymi. Wszystkie zwierzęce postaci prezentują się nad wyraz realistycznie, nawet Baloo pląsający aksamitnym głosem Billa Murraya. Nie można zapomnieć o emocjonującej muzyce Johna Debneya, który nie tylko odświeżył takie klasyki jak The Bare Necessities”, ale też sprawił, że ścieżka dźwiękowa jest pełna nastrojowych, szalonych i melancholijnych instrumentalnych brzmień, udanie ilustrujących najważniejsze w życiu bohaterów uczucia, jak miłość czy braterstwo. Niezapomnianym melodiom Richarda M. Shermana, Roberta B. Shermana i Terry'ego Gilkysona kompozytor nadał współczesnego wyrazu, zachowując przy tym ich klasyczny ton. Całość składa się na pasjonującą przygodę, zabierającą nas w wyjątkowy świat wykreowany z wyobraźni Kiplinga. Mimo że jest to remake animacji Disneya, odbiegającej nieco od książkowego pierwowzoru, nie przeszkadza to w delektowaniu się ekranizacją powieści.

Trzeba uczciwie przyznać, że sercem „Księgi dżungli” jest debiutujący na dużym ekranie Neel Sethi. Wiedząc, że jego rola polegała na bieganiu wokół greenscrenów tym bardziej należy podziwiać jego naturalność, wyczucie roli, a przede wszystkim charyzmę i przebojowość. Nie każdy młody aktor potrafi ponieść ciężar filmu na swych barkach, a Sethi jest tu gwiazdą pełną gębą. Bez kompleksów, bez strachu, jakby był stworzony do tej roli. Kariera stoi otworem przed tym utalentowanym chłopcem.

Favreau, co widać szczególnie przy „Iron Manie”, zawsze stawia na wizualne majstersztyki, dopieszczając efekty specjalne do granic możliwości. W „Księdze dżungli” daje upust swej wyobraźni, krajobrazy zapierają dech w piersiach, a generowane komputerowo wilczki wyglądają wprost obłędnie. Film przypadnie do gustu zarówno dorosłym jak i ich pociechom. Dużą rolę w ożywieniu na ekranie bohaterów odegrali też aktorzy. Stanowczy Ben Kingsley, złowieszczy Idris Elba, mesmeryzująca Scarlett Johansson, opiekuńcza Lupita Nyong'o czy zabawowy Murray nadają kolorytu opowieści. Opowieści, którą doskonale znamy, ale warto odkryć ją na nowo, zwłaszcza że twórcy z powodzeniem miksują tu wątki humorystyczne, dramatyczne, dynamiczną akcję i grozę, przez co dostarczają widowisko najwyższych lotów. Warto obejrzeć na dużym ekranie, by poczuć prawdziwą i niezapomnianą magię kina, o którą coraz rzadziej w dobie produkcji nastawionych jedynie na krociowe zyski. W „Księdze dżungli” czuć rękę wirtuoza i wizjonera, na miano którego Favreau w pełni zasługuje. Gorąco polecam.

Ocena: 8/10

Tytuł: „Księga dżungli”

Reżyseria: Jon Favreau

Scenariusz: Justin Marks

Obsada:

  • Neel Sethi    
  • Bill Murray
  • Ben Kingsley
  • Idris Elba
  • Lupita Nyong'o
  • Scarlett Johansson
  • Giancarlo Esposito
  • Christopher Walken
  • Garry Shandling   

Muzyka: John Debney

Zdjęcia: Bill Pope

Montaż: Mark Livolsi

Scenografia: Christopher Glass

Kostiumy: Laura Jean Shannon

Czas trwania: 105 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus