"Kung Fu Panda 3" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 02-04-2016 15:30 ()


Przykład Shreka doskonale pokazuje, że nadmierne eksploatowanie tych samych pomysłów nie idzie w parze z udaną animacją. Jednak przy Kung Fu Pandzie problem z zaskoczeniem widza pojawił się już po pierwszej części. Bo ile razy ślamazarny Po musi udowadniać, że jest godny tytułu mistrza? Może swoją naukę traktuje zbyt luźno, nie przykłada się do treningów i ciągle opycha miskami klusek, ale to wciąż niedościgniony wzór wojownika, który potrafi z łatwością przyswoić techniki walki i sprać przeciwnika na kwaśne jabłko.

No właśnie, trzeci raz, nie licząc serialowych przygód Po i spółki, pokazywać to samo nie wypada. Toteż twórcy słusznie założyli, że trzeba pchnąć gwiazdorską karierę niepokonanego smoczego wojownika na całkowicie nowe tory. Godziny żmudnych treningów pod okiem wymagającego Shifu to już przeszłość. Tym razem pocieszna panda musi wczuć się w rolę swego mentora i sama nauczać piątkę przyjaciół. Początki nie są łatwe, boleśnie odsłaniając braki Po w metodach edukacyjnych. Można rzec, że oddani kompani cierpią nie tyle z nadmiernych treningów, co  z braku stosownych kwalifikacji swego nowego mistrza do ich prowadzenia.

Nie jest to jednak największe zmartwienie antropomorficznych bohaterów, bowiem na Ziemię powrócił złowieszczy bawół. Kay niegdyś współpracował z Oogwayem, ale zmamiony wizją posiadania ogromnej mocy zszedł ze ścieżki prawego wojownika. Powrócił, aby pozbawić mistrzów kung fu ich drogocennej energii chi. Czy Po odnajdzie w sobie na tyle ducha walki, aby powstrzymać najgroźniejszego jak do tej pory przeciwnika?

Nie da się ukryć, że domykająca trylogię część jest ogromnym krokiem w kierunku przemiany Po. Każdy mistrz musi kiedyś dorosnąć, by przekazać swą wiedzę kolejnym adeptom sztuk walki. Mimo że pulchna panda do życia podchodzi nad wyraz swobodnie, również ona zaczyna poszukiwać utraconej tożsamości i zastanawiać się nad swoim przeznaczeniem. Wydatnie pomaga w tym pojawienie się szczególnej osoby w życiu Po, a mianowicie jego biologicznego ojca. Interakcje między dwoma tatusiami, to jeden z zabawniejszych fragmentów animacji. Dla każdego z nich jest on ukochanym synem, którego dobro mają na szczególnej uwadze. Na plus należy zaliczyć też zmianę scenerii oraz całą wioskę podobnych, acz niezwykle uroczych entuzjastów dobrego jedzenia. Po musi się wiele nauczyć, bo jak sam odkrywa, ma jeszcze olbrzymi niewykorzystany potencjał, zwłaszcza przy stole.

Pojedynek z Kayem ma w tym przypadku drugorzędne znaczenie, oczywiście jest efektowny i pozwala smoczemu wojownikowi osiągnąć kolejny etap nauki, by samemu zostać mistrzem. Jednak ta fabuła de facto traktuje o dorastaniu i dojrzewaniu do podejmowania ważnych decyzji. Podawana z lekkim humorem, a nawet całym mnóstwem żartów ze społeczności górskich pand, ale gdzieniegdzie z wyczuwalną aurą powagi. Nie jest to zatem triquel robiony w pośpiechu i bez pomyślunku. Po musi odnaleźć swoje miejsce, aby historia zapoczątkowana w pierwszej części zatoczyła koło. Zabawa konwencjami oraz specyficzna kultura Dalekiego Wschodu to nadal elementy dla nas mocno egzotyczne, tym bardziej z większą uwagą chłonie się kolejne perypetie Po, mimo że jego styl walki jest już doskonale znany.   

Kung Fu Panda 3 traktuje o znanych wartościach, które w połączeniu z trafnymi gagami, orientalną kulturą i kuchnią, a także sympatycznymi postaciami zagwarantują dobrą zabawę zarówno rodzicom jak i ich pociechom. Jakby nie patrzeć nie tylko Po musi dorosnąć do nowego zadania, to samo czeka jego dawno niewidzianego ojca. Kupa śmiechu i udanie spędzony czas w kinie.

Tytuł: "Kung Fu Panda 3"

Reżyseria: Jennifer Yuh, Alessandro Carloni

Scenariusz: Jonathan Aibel, Glenn Berger

Obsada: (głosy)

  • Jack Black
  • Dustin Hoffman
  • Bryan Cranston
  • J.K. Simmons
  • Lucy Liu
  • Angelina Jolie
  • James Hong
  • Seth Rogen
  • Kate Hudson
  • David Cross
  • Randall Duk Kim
  • Wayne Knight

Muzyka: Hans Zimmer

Montaż: Clare De Chenu

Scenografia: Raymond Zibach

Czas trwania: 95 minut 

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.

 


comments powered by Disqus