„Ja, inkwizytor. Kościany galeon” – recenzja
Dodane: 10-03-2016 12:03 ()
Osobliwie pojmowana moralność, żelazne zasady kościelnej doktryny, niekwestionowane prawdy wiary i zemsta zamiast miłosierdzia – wszakże Jezus zstąpił z krzyża zaprowadzając przez to zupełnie nowy porządek. Jacek Piekara w swoim literackim cyklu poświęconym postaci inkwizytora Mordimera wykazał się oryginalną myślą i zadziwiająco sugestywną wizją.
Średniowieczny świat uwidoczniony w perspektywie Mordimera odznacza się bezkompromisowością i fanatycznym wręcz oddaniem boskiej sprawie. Łowca demonów jest jednak również cynikiem, któremu nie obce są cielesne uciechy. Tak nakreślona postać jest już od początku fascynująca – z jednej strony tradycjonalizm, surowe spojrzenie na świat, z drugiej zaś hedonizm łączony ze zdecydowanymi działaniami.
Zasadniczą wartością książki „Ja, inkwizytor. Kościany galeon” jest spojrzenie na początki działania inkwizytora. Tytuł poprzedza bowiem pierwsze zbiory opowiadań, dając tym samym możliwość wejścia w świat dla nowych czytelników, będąc równocześnie autonomiczną opowieścią przeznaczoną dla zagorzałych miłośników popularnego cyklu.
Piekara wyjątkowo sprawnie wykorzystuje motywy z powieści marynistycznej tworząc tło dla najważniejszych wydarzeń swojego utworu. A jest nim paktowanie z diabelskimi siłami i śledztwo dotyczące zaginięcia prominentnej persony kupieckiego rodu. Panorama jest zaś wyjątkowo rozległa, bo obejmująca wyprawę na daleką północ mapy Starego Kontynentu. Nie brakuje knowań, obyczajowych rozterek, filozoficznych gawęd i metafizycznej walki.
Tak zarysowana treść mogłaby sugerować awanturnicze losy, przygodową osnowę, wartką akcję. Rzeczywistość jest jednak inna. Autorski sznyt przejawia się bowiem w spokojnej narracji budowanej przez wewnętrzne monologi Mordimera. Kronikarskie ujęcie jest jednak fantastycznym spojrzeniem na świat – portowych dziwek, bogobojnych ludzi, handlarskich miast i bibliotek. Różne osobowości bywają wartościowane według społecznych ról czy indywidualnych wrażliwości.
Kompozycja „Kościanego galeonu” opiera się zaś na mieszaniu porządków. Średniowiecze w ujęciu Piekary wypełnione jest demonami, aniołami, przedstawicielami sił nadprzyrodzonych, którzy istnieją jak najbardziej realnie, nie tylko w wierzeniach i podaniach. Niektóre z tych wątków są jednak ledwie naszkicowane, tak też boska czy lucyferyczna aura stworzeń nosi znamiona niewykorzystanego potencjału.
Podobnie nieco rozczarowujące jest rozwiązanie samej intrygi oraz epilog wieńczący dzieło. Problem przedstawia się bowiem w tym, że niektóre z poszczególnych wizji Piekary są zbyt fascynujące, aby zostawić je niedokończone. Dzieje się tak chociażby z tajemniczą sojuszniczką Mordimera – istotą na poły boską, na poły demoniczną. Niejednoznaczną, przez co niebezpieczną.
Ewentualne mankamenty fabularne nie mogą jednak przyćmić wybornego obrazu, przedstawienia całej historii. Autor inkwizytorskiego cyklu jest bowiem naprawdę fenomenalnym stylistą, którego słowa – przypominające kronikę duchownego – mają nieprawdopodobną siłę oddziaływania. Alternatywnej, bardzo sugestywnej wizji świata, gdzie średniowieczne mroki kontrastują z intensywnymi przeżyciami rozpustnych ciał.
Naturalistyczne akcenty, uchwycenie ludzkich namiętności – na przykład erotycznych żądz – oraz mieszanie się porządków – świata fantastycznego i realnego... między innymi te elementy sprawiają, że „Kościany Galeon” jest warty wnikliwszego poznania. Piekara potrafi hipnotyzować i rozpisywać nietypowe, fascynujące kroniki Mordimera Madderdina.
Tytuł: "Ja, Inkwizytor. Kościany galeon"
- Autor: Jacek Piekara
- Wydawnictwo: Fabryka Słów
- Seria wydawnicza: Ja Inkwizytor
- Liczba stron: 400
- Format: 125 x 195 mm
- Oprawa: miękka
- ISBN: 9788379640157
- Data wydania: 11.2015
- Cena: 44,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus