Recenzja "Operacji 'Dzień Wskrzeszenia'"
Dodane: 30-07-2006 10:27 ()
Wszyscy znają Andrzeja Pilipiuka jako autora opowiadań o Jakubie Wędrowyczu. Coraz częściej jednak sięga po innych bohaterów, kreuje nowe światy i intrygi. Tym razem stworzył powieść, którą można zakwalifikować jako fantastykę bliskiego zasięgu z elementami historii alternatywnej.
Akcja powieści rozpoczyna się w Polsce, w pierwszej ćwierci XXI wieku, czyli w bliskiej nam przyszłości. Niestety nie jest to kraj naszych marzeń. Polska nie wykorzystała swej szansy w Unii Europejskiej i nie dogoniła państw zachodnich w poziomie stopy życiowej. Wyróżniła się za to w inny sposób: stała się krajem rządzonym przez nieobliczalnego dyktatora, który jak to zwykle bywa, postanowił uzbroić się w broń atomową. Niestety, zamiast pokoju i bezpieczeństwa, nastał czas wojny i apokalipsy. W efekcie zginęły miliony ludzi, a rozległe obszary kraju zostały skażone.
Kiedy opadł radioaktywny pył, nowa władza postanowiła spróbować naprawić zło, wyrządzone przez poprzedników, sposobem znanym nam z „Terminatora”: skonstruowany zostaje wehikuł czasu, za którego pomocą wysłany zostanie w przeszłość (a dokładniej do Kraju Nadwiślańskiego, części carskiej Rosji) agent, który doprowadzić ma do paradoksu dziadka i uniemożliwić narodziny dyktatora.
Ponieważ możliwości wehikułu są ograniczone, i w przeszłość można wysyłać niewielkie ładunki, agent musi mieć odpowiednio niską wagę. Stąd bohaterami są osoby, co prawda przeszkolone, ale o niewielkiej ilości doświadczenia – osiemnasto-dziewiętnastolatkowie.
Pomysł może niezbyt oryginalny, ale za to dający autorowi potencjalnie duże pole do popisu. Jak jest jednak z wykonaniem? Bohaterowie powieści są raczej typowi dla prozy Pilipiuka, a pomimo młodego wieku i życiu w teoretycznie odmiennej, przyszłej rzeczywistości, prześwitują przez nich poglądy autora na świat. Co gorsza, niewiele się także od siebie różnią. Oczywiście, przyjdzie im zmierzyć się z wieloma niebezpieczeństwami, gdzie okaże się jak sobie radzą w ekstremalnych sytuacjach. Intrygi, ucieczki, poszukiwania – to niewątpliwe zalety tej książki. Raptowne zwroty akcji sprawiają, że powieść czyta się w napięciu, chociaż i tutaj mogłoby być lepiej: intryga rozwija się wolno, i dopiero koło setnej strony czytelnik zostaje pochłonięty przez fabułę. Później zresztą też pojawiają się dłużyzny.
Operacja "Dzień Wskrzeszenia" to niezła lektura na wolne wieczory. Nie powala na kolana, ale jest kawałkiem porządnej literatury przygodowej, jakiej ostatnio nie widywaliśmy w księgarniach. Obecna tendencja polega raczej na realizowaniu linii fabularnej, gdzie elementy fantastyczne są raczej tłem, tutaj natomiast wątek fantastyczny jest najważniejszy. Polecam więc książkę wszystkim tym, którzy lubią czytać powieści osadzone w polskich realiach, a jednocześnie preferują klasyczne utwory s-f, napakowane akcją i bez zbędnych udziwnień.
Autor: Andrzej Pilipiuk
Tytuł: Operacja "Dzień Wskrzeszenia"
Wydawca: Fabryka Słów, Lublin 2006
Liczba stron: 486
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...