Anne Rice „Wampir Armand” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 14-12-2015 07:20 ()


Anna Rice znana jest od dawna jako kreatorka zupełnie nowego modelu wampira. Jej wizja jednym się podoba, innym nie, warto jednak pamiętać, że w porównaniu z wypocinami Stephanie Meyers i jej naśladowczyń książki Anne Rice stanowią szczyt literackiej finezji. Jej wampiry są też dużo bliższe oryginalnemu wizerunkowi krwiopijcy – nawiasem mówiąc, brokatowe nastolatki w tej roli to prawdziwa zgroza. Pisarka stworzyła Louisa, Lestata i Klaudię w dniach żałoby i depresji, spowodowanej śmiercią ukochanej córeczki, i nawet nie przypuszczała, że jej książka zdobędzie taką sławę. Szalone zainteresowanie powieścią „Wywiad z wampirem” skłoniło ją do kontynuowania historii w kolejnych tomach. Obecnie do rąk polskiego czytelnika trafia następny z nich, „Wampir Armand”.

Znany z poprzednich tomów „Kronik” wampir Armand ukrywa się przed światem w towarzystwie dwojga śmiertelników, beduińskiego chłopca Benjiego i pianistki Sybelle. David Talbot, wampir działający w tajemniczej organizacji Talamasca („Opowieść o złodzieju ciał”), odnajduje go i skłania do opowiedzenia historii swego życia i Mrocznej Przemiany. Uważany za wenecjanina nieśmiertelny ujawnia mu tajemnicę swego pochodzenia. Wyznaje, że pochodzi z terenów Rusi, ma na imię Andriej i że od dziecka szkolono go na „pisarza ikon”. Porwany przez Tatarów trafia na targ niewolników i zostaje kupiony przez sławnego malarza, Mariusa de Romanusa. W prowadzonej przez niego szkole dla utalentowanych chłopców otrzymuje imię Amadeo. Uczy się malarstwa, dobrych manier, historii i wielu innych przedmiotów. Jest coraz bardziej oczarowany Mariusem, którego wszyscy nazywają Mistrzem. Malarz też darzy go szczególnym uczuciem, daleko wykraczającym poza sympatię opiekuna wobec przygarniętego sieroty. Krok za krokiem Amadeo odkrywa jego tajemnicę, jest jednak zbyt zafascynowany, by poczuć lęk w obliczu nieśmiertelnego krwiopijcy....

„Wampir Armand” nie różni się specjalnie od poprzednich tomów opowieści o wampirach pióra Anne Rice. Jak w innych, mamy tu przesyt urody i bogactwa Nieumarłych, atmosferę nabrzmiałą erotyzmem, głównie homoseksualnym – swoja drogą, ciekawe dlaczego? Czyżby autorka sugerowała, że długie życie i posiadane moce wypaczają w jakiś sposób seksualność wampirów? Z tego, co pisze, wynika że żaden z nich wcześniej nie był homoseksualistą, pociąg do własnej płci przyszedł wraz z przemianą. Bezwarunkową miłość jeszcze śmiertelnych chłopców i mężczyzn do ich „Mistrzów” można tłumaczyć chorą fascynacją, jaką wampiry budzą we wszystkich ludziach, do których się zbliżają. Mają na nich wpływ pokrewny kontroli umysłów. To jednak nie tłumaczy homoseksualizmu pojawiającego się u już przemienionych. Można zaryzykować teorię, że dla nieśmiertelnego kobiety są erotycznie... nudne, ciekawa hipoteza, zwłaszcza że wysunięta przez kobietę.

„Wampir Armand” przypomina baśń z 1001 nocy lub sparafrazowany romans rycerski, w którym zamiast damy serca występuje osobnik płci męskiej. Kobiety są tam tylko dla ozdoby, ich portrety autorka odmalowała od niechcenia, nie są istotne, podobnie jak w innych tomach. Chyba jedynie w „Królowej Potępionych” było inaczej. Natomiast sylwetki mężczyzn skrzą się wszystkimi kolorami jak klejnoty. Charakterystyczne dla Anne Rice, idealistyczne portrety bohaterów nakładają się na opowiadane wydarzenia, jak zawsze nie pozwalające odetchnąć od pierwszej strony do ostatniej. Warto nabyć tę pięknie wydaną książkę, gdy jest się miłośnikiem prozy wampirycznej lub chce się po prostu poczytać coś wieczorami.

 

Tytuł: „Wampir Armand”

  • Autor: Anne Rice
  • Cykl: „Kroniki wampirów”
  • Język oryginału: angielski
  • Przekład: Ładysław Jerzyński
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 368
  • Rok wydania: 2015
  • Wydawnictwo: REBIS
  • Cena: 34,90

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za przesłanie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus