Konrad Kuśmirak „S.Q.U.A.T.”- recenzja
Dodane: 10-11-2015 13:52 ()
Chyba wszyscy obawiamy się apokalipsy, cokolwiek rozumiemy pod tym słowem. Jeśli powołać się na Pismo Święte, to ten strach istnieje w ludziach od bardzo dawna, a jeśli wziąć pod uwagę religie inne niż judaizm i chrześcijaństwo, od wielu tysięcy lat. Nie ma w tym nic dziwnego. Boimy się wojny, ale na nią mamy jeszcze jakiś wpływ. Inaczej sprawy się mają z tym, co od nas niezależne. Jakby na to nie patrzeć, wciąż nam coś zagraża, nawet jeśli na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy. Zagłada może przyjść z samej Ziemi – wybuch superwulkanu, śmiertelnie zjadliwa epidemia czy też wojna globalna – a może i nadejść z głębin kosmosu. Co jednak, jeśli jedno splecie się z drugim? Czy wtedy ludzkość będzie miała jakiekolwiek szanse na przetrwanie? Kto jest tego ciekaw, niech sięgnie po książkę Konrada Kuśmiraka „S.Q.U.A.T.”
Przypadkowy rozbłysk w kosmosie, który dotarł do Ziemi, zostaje mylnie zinterpretowany jako niezapowiedziane działania wojenne. W efekcie dochodzi do użycia ładunków jądrowych przeciw największym metropoliom. Cywilizacja przestaje praktycznie istnieć. Ludzie, którzy przeżyli, kryją się w miastach-twierdzach, rządzonych twardą ręką przez uzbrojonych po zęby bandytów. Trwa bezpardonowa walka o pożywienie, paliwo i czystą wodę. Granice między państwami są zamknięte na stałe i strzeżone. Jedynie najodważniejsi spośród wolnych przemytników podejmują się przerzucania na drugą stronę ludzi i towarów. Jednym z takich „wolnych strzelców” jest Kamyk – młody mężczyzna, wychowany od dziecka przez małżeństwo, które nazywa Dziadkiem i Babcią. W rzeczywistości nie jest z nimi spokrewniony, ale łączy ich niezwykła więź. Marzeniem Kamyka jest znalezienie lekarza, który wyleczyłby jego ukochaną Lenę, od dłuższego czasu ciężko chorą i nieprzytomną. Niestety w nowym świecie lekarze stanowią taką rzadkość, że znalezienie jakiegoś graniczy z cudem. Młody przemytnik nie rezygnuje z poszukiwań, choć jednocześnie nadal musi wykonywać swoją niebezpieczną pracę. Jedno z przyjętych zleceń prowadzi go do Białego Miasta, którego mieszkańcy obawiają się opuszczać swe domy po zmroku. Kamyk chętnie podejmuje się niebezpiecznego zadania, przybliża go to bowiem do drugiego życiowego celu – dokonania zemsty na Maksymilianie, ojcu Leny, który ponosi winę za jej chorobę. Tyle tylko, że jest on człowiekiem niezwykle potężnym i absolutnie bez skrupułów...
To, że nie lubię postapo, wszyscy już chyba wiedzą. A raczej, że nie lubię typowego postapo, mierzonego ilością trupów, które padły w trakcie opowiadanej historii. Takiego, którego cała wartość oparta jest na opisach różnego rodzaju brutalności. Nie wszystkie książki z tego nurtu są jednak tak prymitywne. W chwili, gdy już straciłam nadzieję na wyłuskanie z postapo czegoś wartościowego, do moich rąk trafił „S.Q.U.A.T.” Nie chcę przez to powiedzieć, jakoby nie było tam scen zabójstw czy innych czynów brutalnych, mamy też sporą dawkę nienawiści i słów daleko wykraczających poza język ludzi kulturalnych, ale chwała Bogu nie jest to jedyne, co autor ma do przekazania. Stanowi dodatek, nie główną potrawę. Jak wiadomo, odrobina pieprzu w gulaszu doda mu smaku, ale skonsumowanie talerza pieprzu zaprawionego lekko sosem raczej nie będzie miłym przeżyciem. A czytywałam ostatnio książki, jak ulał pasujące do tego porównania. Konrad Kuśmirak stworzył opowieść ciekawą, trzymającą w napięciu i dobrze podbudowaną psychologicznie.
Bohaterowie „S.Q.U.A.T.u” są wyraziście zarysowani, nawet ci pojawiający się tylko na chwilę. Najważniejszym z nich jest, ma się rozumieć, Kamyk – przemytnik, człowiek wolny, nieuznający władzy nad sobą. Jak na swoje czasy jest nawet rodzajem błędnego rycerza. Ma poczucie sprawiedliwości i dobre serce, co w jego świecie jest szkodliwym przeżytkiem. Tu liczy się przecież tylko to, kto szybciej strzela lub ma więcej gotowych na wszystko zbirów za sobą. Kamyk miał szczęście – dorastał w przygotowanym przez Dziadka schronie, nie musząc walczyć o każdy kęs i znosząc prześladowania jak ci spośród jego rówieśników, którzy zostali na powierzchni. Pewnie dzięki opiece dwojga kochających ludzi i poczuciu bezpieczeństwa rozwinął w sobie lepsze cechy, które teoretycznie powinny przeszkadzać mu w życiu na powierzchni. Jednak Kamyk umie się przystosować i stać się skutecznym bojownikiem o przetrwanie, nie zatracając jednocześnie swego człowieczeństwa. To sztuka, która udaje się nielicznym. Pozostali stają się albo pozbawionymi serca drapieżcami, albo ofiarami, których los nikogo nie wzrusza. Niby to właśnie stanowi treść każdego postapo, ale Konrad Kuśmirak zdołał wydobyć z typowych składników gatunku wiarę – może naiwną, ale jakże potrzebną – w to, że przez apokalipsę przynajmniej niektórzy zdołają przenieść to, co jest najcenniejsze w naszej cywilizacji, co wypracowywały niezliczone pokolenia. Że to przetrwa i przyszłości odrodzi nasz świat.
„S.Q.U.A.T.” przypomina sposobem narracji „stalkerskie” książki Michała Gołkowskiego. Akcja jest wartka, spójna i logiczna, mocno zakorzeniona w realiach naszej części świata. Sporo jest tam wulgaryzmów, trudno jednak oczekiwać, by bandyci rozmawiali między sobą takim językiem jak paniusie na poobiedniej kawce. Gdyby pominąć owe wtręty, to język używany przez autora – szczególnie w części opisowej - jest na ogół bez zarzutu od strony literackiej, nawet można rzec, że na tle wielu obecnych powieści... elegancki. Dzięki temu książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością. Również od strony graficznej prezentuje się ona bardzo ładnie. Można rzec, że została dopracowana w każdym szczególe. Ze swej strony daję jej najwyższą notę.
Tytuł: „S.Q.U.A.T.”
- Autor: Konrad Kuśmirak
- Gatunek: postapo
- Okładka: miekka, ze skrzydełkami
- Ilość stron: 400
- Rok wydania: 09.2015
- Wydawnictwo: Czwarta Strona
- Cena: 34.90 zł
Dziękujemy wydawnictwu Czwarta Strona za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus