O pracy z Mignolą, nieustannym rysowaniu, nurkowaniu oraz marzeniu o Catwoman - wywiad z Peterem Snejbjergiem
Dodane: 25-10-2015 11:28 ()
Paradoks: Jak Ci się podoba w Polsce?
Peter Snejbjerg: Póki co jest super, chociaż na razie widziałem lotnisko, drogę i festiwal. Ale ludzie są bardzo mili. Na pewno nie jestem tu ostatni raz.
P: Czy przy pracy masz jakieś swoje “rytuały”? Słuchasz muzyki albo pracujesz o konkretnych godzinach?
P.S.: Zawsze zakładam słuchawki, jednak rzadko słucham muzyki. Jest zbyt hm… za bardzo wymusza nastrój. Słucham dużo podcastów, radia i audiobooków. Praktycznie zawsze pracuję ze słuchawkami. Robię to tak często, że kiedyś pracowałem w domu, włączyłem jakąś klimatyczną muzykę na wieży, potem długo nie wiedziałem skąd dochodzi dźwięk. Okazało się, że miałem na uszach słuchawki, a muzyka szła na głośniki.
P: Coraz więcej artystów komiksowych tworzy również rzeźby, np. do serii statuetek Batman Black&White. Myślałeś kiedyś o przygotowaniu własnej pracy w tym stylu?
P.S.: Obecnie nie miałbym na to czasu. Kilka lat temu modelowałem trochę w glinie, tak po prostu dla zabawy. Takie nazwijmy to szkice z gliny. Było to trochę dziwne, bo ostatni raz gliną bawiłem się chyba w przedszkolu. To dziwne uczucie, gdy tworzysz w dwóch wymiarach i w sumie nie wiesz czy jesteś w stanie to przełożyć na trzy wymiary. A tu nagle odkrywasz, że hej!, potrafię to zrobić. To zabawne uczucie. Nie wykonałem w ten sposób nic na komercyjne zamówienie, ale to było niesamowite doświadczenie, dużo mi dało jako artyście.
P: Uważasz, że eksperymentowanie z innymi formami sztuki może ulepszyć Ciebie jako rysownika?
P.S.: Tak, oczywiście.
P: Przed naszym spotkaniem starałem się dotrzeć do poprzednich wywiadów z Tobą. Często wspominano w nich, że jesteś głównie znany przez swoją pracę nad komiksem “Starman”. Uważasz, że to twoja najlepsza praca?
P.S.: Trudne pytanie. To była zdecydowanie moja najcięższa praca. Jedyny raz kiedy pracowałem nad amerykańskim komiksem ukazującym się co miesiąc przez dłuższy okres czasu. To mnóstwo pracy, mnóstwo ciężkiej pracy, myślę że nie chciałbym tego powtarzać. Prawdopodobnie to była jedna z najpopularniejszych moich prac. Jestem zadowolony z tego co wyszło, ale jednak pracujesz na zupełnie innych warunkach, czasem masz dwa miesiące na narysowanie jednego numeru, tutaj miałem na to miesiąc. Porównałbym normalny komiks do albumu studyjnego, natomiast Starmana do koncertu na żywo. Na pewno jesteś w formie, gdy musisz pracować tak dużo i tak często, jednak chciałbym żebyśmy mieli na to więcej czasu.
P: Nie tak jak przy 52 wydawanym przez DC co tydzień?
P.S.: Praca przy tym to musiał być koszmar. Nie sadzę, żeby ktokolwiek mógł się cieszyć z pracy przy takim czymś. Wydaje mi się, że to głównie wydawnictwa chcą robić takie rzeczy, na pewno nie rysownicy. Scenarzyści może będą zainteresowani formą pisania tego, ale rysownicy pewnie tego nienawidzą.
P: Teraz pracujesz nad komiksem „Die Orks!”?
P.S.: Tak. To adaptacja niemieckiego fantasy autorstwa Michaela Peinkofera. Sprawia mi to dużo frajdy. To coś nowego, robiłem już prace, gdzie pojawiała się magia, ale nie przypominam sobie czegoś tak stricte fantasy. Pierwszy raz też jestem osobiście zaangażowany w koloryzację komiksu. Współpracuje z innym duńskim kolorystą, ale sam też to robię, przyznam, że daje mi to dużo satysfakcji.
P.: Mamy nadzieję, że pewnego dnia komiks ukaże się po polsku. Pracujesz równocześnie na rynku amerykańskim i europejskim?
P.S: Tak pracuje czasem dla Dark Horse. Głównie nad „BBPO”, teraz skończyliśmy one-shot Lobster Johnsona. Trochę pracuję tu, trochę tam, czasem dla gazet, a czasem dla wydawców książek dla dzieci. Chociaż „Die Orks!” będzie obecnie moją główną pracą, bo to wielkie przedsięwzięcie.
P.: Komiks będzie wydany jako powieść graficzna czy w tomach?
P.S.: W Niemczech ma być wydana jako seria albumów w europejskim stylu. Pewnie gdy będą chcieli wydać to poza Europa zrobią z tego jakieś wydania zbiorcze.
P.: Jak wspominasz współpracę z Mignolą nad „BBPO”?
P.S.: Aż tak dużo bezpośrednio z nim nie współpracowałem. Bezpośrednio pracowałem z Johnem Arcudim. Mike Mignola przygląda się wszystkiemu z pewnej odległości. Chociaż zabawnie się pracuje z rzeczami przez niego zaprojektowanymi. Oczywiście są super – ŚMIECH – ale widać jak bardzo Mignola dba o jakość. Czuć, że nad wszystkim czuwa, żeby pewien poziom został utrzymany. Każdy komiks związany z tym uniwersum, zawsze musi być ciekawy, widać że bardzo o to dba i fajnie jest być częścią tego projektu.
P.: Obecnie rysujesz już całkowicie cyfrowo? Przyśpiesza to twoją pracę?
P.S.: Tak obecnie już tylko cyfrowo. Czy szybciej? Proces samego rysowania zabiera tyle samo czasu, nie da się ominąć rysowania linii. Oczywiście nie musisz siedzieć i czekać aż wyschnie tusz, to jest spoko. Możesz się ładniej ubrać, bo wiesz, że nie poplamisz się tuszem, możesz łatwo tworzyć kopie zapasowe swoich prac.
P.: Gdybyś nie był rysownikiem, to co byś robił?
P.S: "Przejmująca cisza” Nie mam pojęcia. Na uniwersytecie ukończyłem studia matematyczne. Może bym uczył matematyki? Chociaż nie chciałbym tego robić.
P.: Masz czas na jakieś hobby poza komiksami?
P.S.: Nie bardzo. Problem z byciem rysownikiem jest taki, że jeśli to było twoje hobby, to teraz jest twoją pracą i nie masz już hobby. Zwłaszcza przy tworzeniu komiksów, to naprawdę kawał ciężkiej roboty. Kilka lat temu zacząłem nurkować. Miło jest robić coś , co w żaden sposób nie jest związane z komiksami, ha ha!. Chociaż woda w Danii jest dość zimna, ha ha!, ale jest naprawdę fajnie, marzyłem o tym kiedy byłem dzieckiem. Spróbowałem więc zanim zrobię się na to za stary. Szczerze, gdybym miał więcej czasu, to robiłbym jeszcze więcej komiksów.
P.: Śledzisz albo zbierasz obecnie jakieś serie komiksowe?
P.S.: Nie mam obecnie na to tyle czasu co kiedyś. Czytałem „BBPO”, żeby być z nim na bieżąco. Chyba nawet bardziej wolę komiksy w formie powieści graficznej czy komiksy niezależne, niż te wydawane cyklicznie. Moje życie jest za mało poukładane, żebym mógł śledzić kilka serii na raz. Staram się czytać to co piszą scenarzyści, z którymi pracuje. Chciałbym czytać więcej europejskich komiksów, ale ciężko się w tym połapać, bo są tego ogromne ilości. Obecnie wychodzi mnóstwo ciekawych pozycji i rynek jest bardzo zróżnicowany.
P.: Masz jakąś ulubioną onomatopeję?
P.S.: Mam dwa ulubione style efektów dźwiękowych. Pierwszy z nich to te bardzo obrazowe, graficzne, jak eksplozja, która jest wielkim narysowanym “bang”. Drugi to te super głupie onomatopeje, zmyślone czy brzmiące po prostu śmiesznie. To bardzo ważna część komiksu i lubię je tworzyć, wiem że można to zrobić znacznie ładniej, tak jak liternicy robią je w InDesign, czy Illustratorze. Ja lubię robić je od ręki, żeby wyglądały jak część kadru.
P.: Czy jest jakaś postać komiksowa, amerykańska lub europejska, której przygody chciałbyś rysować?
P.S: Dobre pytanie. Myślę, że nie jestem jedną z tych osób, które rozmyślają, że fajnie było by rysować daną postać. Raczej są scenarzyści, z którymi chciałbym pracować. Kiedyś skontaktował się ze mną Brubaker, w czasach gdy pracował nad Catwoman. Niestety ktoś zdecydował, że lepszy będzie Paul Gulacy. To był chyba jedyny raz, kiedy pomyślałem, że szkoda, bo chciałbym ten komiks rysować. Zarówno przez scenarzystę jak i postać. Wtedy to była jedna z najciekawszych rzeczy wydawanych przez DC.
P.: Obecnie już nie ma cenzury w komiksach, ale od jakiegoś czasu wszystko wszystkich obraża.
P.S.: Tak, zwłaszcza w Stanach. Myślę, że dużym problemem jest Internet, to taka trochę wylęgarnia szaleńców. Staram się w to nie mieszać jak tylko mogę. Może kiedyś ludzie znajdą jakiś sposób jak się zachowywać, żeby nie krzyczeć na siebie cały czas, ale faktycznie obecnie dzieją się dziwne rzeczy. Najlepiej jest się w to nie mieszać, to jedna z tych rzeczy, które robią się gorsze, gdy ludzie zaczynają się przyglądać. Nigdy nie byłem zamieszany w żaden skandal i to nie jest tak, że staram się to omijać, po prostu miałem szczęście. Nigdy na przykład nie narysowałem karykatury Mahometa. To czasem robi się już męczące. Zabiera to innym bardzo dużo czasu, a nawet blokuje ich w pracy, ludzie powinni się skupiać na ważniejszych sprawach. Myślę, że to tak naprawdę siedzi w niewielu głowach i ludzie uważają to za problem większy niż jest w rzeczywistości. No, ale to mój pogląd na sprawę.
P.: Dziękujemy za rozmowę!
P.S.: Dziękuje!
comments powered by Disqus