"Oczy kota" - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 18-10-2015 22:43 ()


„Oczy kota” to komiks nietypowy i niezwykły. Duet artystów, który niedługo miał wstrząsnąć komiksową sceną, stworzył niepozorny – na pierwszy rzut oka – komiks, w którym nieskrępowana zabawa z formą idzie w parze z eksperymentem narracyjnym. Alejandro Jodorowsky opowiada krótką, ale niezwykle przejmującą i intensywną historię, a Moebius ilustruje ją w niepowtarzalny sposób. Rezultat końcowy jest zachwycający, choć na pewno nie dla tych, którzy oczekiwaliby akcji rodem z komiksów o poruczniku Blueberrym. Opowiedziana tu historia jest sama w sobie bardzo prosta, ale jej forma sprawia, że po lekturze trudno się od niej uwolnić.

Rzecz dzieje się w jakimś mrocznym, zrujnowanym, futurystycznym mieście, w którym promienie słońca rzadko przebijają się przez ciężkie chmury. Zwabiony samotnym, ale niosącym ze sobą obietnicę błogiego ciepła, promieniem słońca kot, wychodzi ze swojej kryjówki. Ostrożnie stąpając zbliża się do miejsca, w którym czeka na niego ulotna rozkosz słonecznego światła. W tym jednym momencie, gdy promień słońca otacza go przyjemnym ciepłem, zwierzak pozwala sobie na jedną krótką chwilę nieuwagi. Nieuwagi, która bardzo drogo go kosztuje. Oto bowiem z ciemnego nieba wprost na przeczuwającą już swój koniec ofiarę spada orzeł. Moment, w którym kot już wie, że są to jego ostatnie chwile, został uchwycony w bardzo przejmujący sposób. Oto widzimy dwa profile zwierząt, które niczym przedstawienia z egipskich malowideł spoglądają sobie w oczy z niemym krzykiem. Chwilę później jest już po wszystkim. W sensie dosłownym – kończy się nierówna walka obu zwierząt, a chwilę później kończy się – w przejmujący i zaskakujący sposób cała opowieść.

I tu można byłoby zadać sobie pytanie, czy to rzeczywiście jest opowieść na pięćdziesiąt plansz. Jest to możliwe tylko wówczas, gdy za jej rozpisanie zabierają się tak niepowtarzalni artyści jak Jodorowsky i Moebius. Każda plansza ich komiksu zawiera tylko jeden kadr. Co więcej, główna opowieść rozgrywa się na połowie tych plansz – mamy zatem dwadzieścia pięć kadrów prezentujących sekwencję opisanych powyżej zdarzeń oraz dwadzieścia pięć kadrów, na których właściwie nic się nie dzieje. Widzimy na nich plecy osoby, która stoi w jakimś oknie. Wszystko wskazuje na to, że jest to narrator całej opowieści, obserwowany przez nas z wnętrza pomieszczenia, w którym się znajduje. Nie wiemy, co widzi przez okno, ale na podstawie wypowiadanych przez niego słów domyślamy się, że musi widzieć, to co widzi czytelnik oglądający plansze przedstawiające rozwój wypadków w głównej linii narracyjnej. Dopiero pod koniec scenarzysta splata obie sekwencje objaśniając związek pomiędzy tajemniczym człowiekiem a polowaniem rozgrywającym się w miejskiej dżungli i jednocześnie zaskakując czytelnika drastycznym finałem całej opowieści (bo to nie scena polowania jest w tym komiksie najdrastyczniejsza).

Pomimo swojej skrótowości komiks robi jednak piorunujące wrażenie – oczywiście głównie za sprawą rysunków Moebiusa. Każda plansza przedstawiająca główny ciąg zdarzeń to właściwie małe arcydzieło. Widziane z różnych perspektyw w zróżnicowanym oświetleniu, zniszczone, zupełnie wyludnione i pełne porozrzucanych sprzętów miasto sprawia wrażenie jakiegoś opuszczonego w pośpiechu przez ludzi miejsca, nad którym władzę przejęły zwierzęta. Oddana za pomocą typowo Moebiusowego kreskowania oraz rastrów gra światła i cienia stanowi odzwierciedlenie opartej na kontrastach symboliki, w której tak lubuje się Jodorowsky (czemu później dał wyraz chociażby w „Incalu”). Pewnie każdy, kto choć raz próbował coś narysować piórkiem i tuszem będzie godzinami wpatrywał się w każdy centymetr kwadratowy tych kadrów zadając sobie pytanie: „jak on to zrobił”?

Jeżeli już o graficznej stronie mowa, to dwa zdania warto poświęcić także okładce, która jest w niezwykle interesujący sposób niejednoznaczna. Widzimy zamrożoną w komiksowym kadrze chwilę, poprzedzającą śmierć jednego z przedstawionych na nim zwierząt. Czy kot pożre ptaka, czy to ptak okaże się katem kota? Oglądając okładkę można odnieść wrażenie, że oba scenariusze są możliwe. Dopiero gdy przyjrzymy się jej bliżej, okazuje się, że to kot jest na straconej pozycji. Wbite w jego grzbiet szpony jednoznacznie sygnalizują, kto na kogo tutaj poluje. Oglądamy zatem prawdopodobnie ostatnie chwile życia zwierzęcia i zadajemy sobie pytanie, jak do tego doszło i co stanie się dalej? Emocje zawarte na tym oszczędnym i opartym na dużym kontraście rysunku są bardzo mocne i doskonale wprowadzają do opowieści.

Ze wstępu umieszczonego w polskim wydaniu dowiadujemy się, że komiks powstał już po niepowodzeniu, jakim dla chilijskiego reżysera była konieczność zrezygnowania z projektu ekranizacji „Diuny”. Ta porażka, poprzedzona dwoma latami ciężkiej pracy (sam Moebius wykonał w tym czasie około trzech tysięcy szkiców i projektów), była jednak początkiem wspaniałej komiksowej współpracy dwóch niezwykłych twórców, której rezultatem stał się chociażby „Incal”. „Oczy kota” powstały natomiast wcześniej jako darmowy dodatek, który miał być swoistym materiałem promocyjnym, a zarazem prezentem dla wiernych czytelników wydawnictwa Humanoids. Tworząc tę opowieść autorzy chcieli łamać ograniczenia związane z formą medium komiksowego i wydaje się, że w pełni im to się udało. Ten graficzno-narracyjny eksperyment okazał się na tyle interesujący i przełomowy, że dziś to co niegdyś było darmowym dodatkiem, wydawane jest w ekskluzywnym formacie. Komiks „Oczy kota” niewątpliwie powinien znaleźć swoje miejsce na – już i tak pewnie przeciążonych – półkach wszystkich szanujących się fanów komiksu. Jest to dzieło, do którego warto wracać wielokrotnie, by studiować niepowtarzalne rysunki Moebiusa i pełną emocji narrację Jodorowskiego.

Tytuł:Oczy kota”

  • Tytuł oryginału: „Les yeux du chat”
  • Scenariusz: Alejandro Jodorowsky
  • Rysunki: Moebius
  • Tłumaczenie: Olga Mysłowska
  • Wydawca: Bum Projekt
  • Data polskiego wydania: 03.10.2015 r.
  • Wydawca oryginału: Humanoids
  • Data wydania oryginału: 2015 (1978)
  • Stron: 52
  • Format 268x196
  • Oprawa: twarda
  • Papier: offsetowy
  • Druk: czarno-biały
  • Cena okładkowa: 44,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu BUM Projekt za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus