"Baśnie" tom 2: "Folwark zwierzęcy" - recenzja

Autor: Ania Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 20-09-2015 23:29 ()


Ostatnie wydarzenia w Baśniogrodzie dały Śnieżce wiele powodów do przemyśleń. Odsunęły się od siebie z Różą Czerwoną bardziej niż myślała, przestała rozumieć siostrę i jej poczynania. Postanowiła więc naprawić popsute relacje. Skoro i tak czekała ją co półroczna wizyta na Farmie – gdzie przebywają Baśniowcy niemający ludzkiej formy, spróbowała połączyć obie rzeczy i zabrać ją w podróż. Bo gdzie się lepiej rozmawia jak nie z dala od oczu wszystkich, na łonie natury, w miejscu, gdzie Róża mogłaby również odbyć zasądzone jej za ostatnie występki prace społeczne? Plan idealny. Jednak jak to w życiu bywa, realizacja nie zawsze musi być po naszej myśli.

„Folwark zwierzęcy” wprowadza czytelnika w trochę inny świat niż „Na wygnaniu”. Nie ma tu zakurzonych ulic miast, zgiełku i pośpiechu życia wśród docześniaków. Są za to malownicze tereny Farmy, ukryte przed wzrokiem ludzi. Prawdziwie bajkowe miejsce. Domy zostały zbudowane tak, aby mieszkańcy mogli się czuć jakby nigdy nie opuścili swoich rodzinnych stron. Chciałoby się powiedzieć idylla, pełna spokoju i ciszy. Jak to jednak w bajkach bywa, pojawia się i zła strona opowieści, rysa na szlachetnym kamieniu - brak wolności. Bo choć najpiękniejsze miejsce, ale którego nie można opuścić, powoli zostaje postrzegane jako więzienie, zwłaszcza dla istot długowiecznych. Na Farmie nadchodzi czas rewolucji. Spokojne otoczenie, do którego miała zawitać Śnieżka okazuje się nowym koszmarem. Cała niechęć i oczekiwanie zmian przez mieszkańców Farmy skupia się właśnie na niej. Przychodzi jej walczyć o własne życie. Jak w tym wszystkim odnajdzie się Róża? Czy nietypowa sytuacja zbliży siostry czy może zaogni ich konflikt?

Tytuł drugiego tomu Baśnie nie został nadany przypadkowo. Nie brak tutaj odniesień do dzieła Orwella. Zwierzęta postanawiają pozbyć się swoich „nadzorców”, Baśniowców o ludzkiej postaci, którzy są dla nich ciemiężycielami zmuszającymi ich do życia tylko w jednym miejscu. Chcą za pomocą broni wywalczyć sobie wolność nie tylko na tym świecie, ale i na ziemiach utraconych. Na czele ruchu rewolucji stają świnie Dun i Posey.

Bill Willingham sięga w tym tomie po gamę nowych postaci. Przedstawia zwierzęcych bohaterów bajek w innym świetle. Ci, którzy byli odzwierciedleniem niewinności, nagle sięgają po broń, nie gardzą przemocą. W tej walce nie obędzie się bez ofiar, poleje się krew. Główne role opowieści przypadają jednak Śnieżce i Róży. Fabuła opowieści podąża za nimi, daje nowe możliwości ukazania tych postaci. Początkowo Śnieżka wydaje się aż nazbyt naiwna, całkiem inaczej niż jej siostra. Róża, żyjąc dłużej wśród docześniaków, prędzej zauważa zmianę nastrojów mieszkańców Farmy. Odnajduje się szybko w sytuacji, nabiera sił. Nie jest już słabą, niemogącą znaleźć sobie miejsca osobą jak w pierwszym tomie serii. Ewolucja charakteru jest wyraźnie na plus.

Rozwiązanie konfliktu w końcu znajduje Śnieżka. Aczkolwiek cała sprawa zostaje zakończona szybko, bez większej walki, do której zdawały się prowadzić kolejne wydarzenia, stopniujące napięcie. Pękło one jak bańka mydlana, zamiast prawdziwego starcia nastąpił pokaz sił. Historia do końca jednak nie została doprowadzona, być może to dopiero początek zmian, jakie się szykują w Baśniogrodzie, początek większego konfliktu. Jednakże w rozpatrywaniu tego tomu, jako całości pozostaje tu pewien niedosyt.  Brakuje także postaci Bigby’ego, pojawia się on jedynie epizodycznie. Ze względu na swoje przewinienia w przeszłości ma zakaz wstępu na Farmę i nie może tu przybyć nawet w sytuacji zagrożenia. Jest zmuszony wysłać tylko drużynę ratunkową. Szkoda, bo chemia, jaką dało się odczuć między nim a Śnieżką w pierwszym tomie, na pewno zbogaciłaby historię, chociaż popchnęłaby też ją na inne tory.

Od strony graficznej jest to prawdziwy majstersztyk. Od tego tomu za ilustracje odpowiedzialny jest Mark Buckingham. Doskonale radzi sobie zarówno z rysowaniem postaci jak i zwierząt, nadając ich charakterom cech ludzkich. Jego wykonanie jest miłe dla oka. Dodatkowo zachęca do zagłębienia w tę historię. Uroku dodają też gamy ciepłych barw, których pełne są krajobrazy Farmy. Miła różnica w porównaniu z zimnym miastem. Na końcu albumu znajduje się komplet okładek z wydań zeszytowych, autorstwa Jamesa Jeana. Ciekawe grafiki odzwierciedlają zawartą w historii treść, warto na tych kompozycjach zawiesić na dłużej swoje oko. Jako dodatek otrzymujemy również szkice postaci stworzone przez Willinghama, Buckinghama oraz wstępne projekty okładek Jeana.

„Folwark zwierzęcy” to drugi tom serii, który doczekał się reedycji przez Egmont, co może świadczyć o tym, że wciąż pojawiają się nowi czytelnicy pragnący zapoznać się z przygodami baśniowych bohaterów. W tym miejscu historia dopiero się rozpoczyna, małymi krokami autor pokazuje nam uniwersum, które stworzył, co chwilę zaskakując nowymi wydarzeniami. Sprawia, że nie chcemy wynurzyć się ze świata Baśni i z niecierpliwością sięgamy po kolejny tom.

 

Tytuł: "Baśnie" tom 2: "Folwark zwierzęcy"

  • Scenariusz: Bill Willingham
  • Rysunki: Mark Buckingham, Steve Leialoha
  • Kolor: Daniel Vozzo
  • Okładka: James Jean
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
  • Data wydania: 09.09.2015
  • Wydanie II
  • Oprawa: miękka
  • Papier: offset
  • Druk: kolor
  • Stron: 128
  • Cena: 35 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji. 


comments powered by Disqus