"Wielki Escapo" - recenzja

Autor: Dominika Malecka Redaktor: Motyl

Dodane: 09-09-2015 21:53 ()


W życiu cyrkowca talent jest nieodzownym elementem potrzebnym do osiągnięcia sukcesu w kuglarskiej sztuce zabawiania publiczności. I nie mówię o umiejętnościach, które może nabyć każdy z nas. To musi być coś niepowtarzalnego i niepokojącego zarazem, jedynego w swoim rodzaju, zadziwiającego. Bez niego same chęci nie wystarczą. Obok talentu istotna jest również odwaga, aby w kulminacyjnym momencie zajrzeć śmierci głęboko w oczy, zaśmiać się i wyjść bez szwanku z jej objęć. Trzecim i najważniejszym składnikiem jest miłość. Bez niej nie ma mowy o zaangażowaniu oraz radości z wykonywanej profesji. Miłość napędza nasze akumulatory, pcha do wykonywania rzeczy niemożliwych, otula bezpieczną aurą, nadaje sensu codziennym zmaganiom. Bez niej człowiek jest tylko pustą skorupą, zagubionym bytem błąkającym się w ciemnościach.  

W „Wielkim Escapo" Paul Pope przybliża losy nietuzinkowego geniusza ucieczek, fascynującą osobowość, która za maską cyrkowego sztukmistrza skrywa twarz cierpiętnika. Co wieczór artysta naraża swoje życie bawiąc publiczność i jednocześnie starając się zaimponować zjawiskowej akrobatce. Urodziwa i utalentowana Królowa Lin skradła jego serce, jednakże bez wzajemności. Jaki wpływ będzie miało odrzucenie zalotów Escapo na jego dalszą karierę? Czy będzie w stanie dalej wykonywać dotychczasowe, wymagające skupienia i poświęcenia, śmiertelnie niebezpiecznie pokazy? 

Opowieść Pope'a cechuje prosta konstrukcja, zasadzająca się na odrzuconej miłości i konsekwencjach tego czynu. Escapo dokonuje niesamowitych numerów będąc człowiekiem w pełni wolnym i niezależnym. Jednak pozwala sobie na chwilę słabości, jaką jest miłość. Z powodu nieodwzajemnionego uczucia jego pewność siebie, odwaga oraz chęć życia zostają zachwiane. Traci swe wręcz nadludzkie możliwości. Pope nie skupia się na próbach podbicia serca nieprzejednanej niewiasty, a poświęca uwagę stanom emocjonalnym bohatera, jego bezsilności spowodowanej zwątpieniem. Jednak Escapo ma coś do udowodnienia sobie i publiczności, a stąd już krótka droga do przekroczenia granic, prowadzących do bliskiego spotkania ze Stwórcą.

„Wielki Escapo" to swoisty dialog ze śmiercią ukazany przez pryzmat nieszczęśliwej miłości. Zresztą bohater dokonując rzeczy wielkich i niesamowitych nosi kostium naznaczony jej symbolami. Odrzuca go w momencie utraty nadziei, gdy nie jest do końca przekonany czy rychły koniec nie byłby odpowiednią formą zwieńczenia jego kariery i sercowych rozterek. Pope nadaje ujęciom przyjemnego dynamizmu, podkreślając energiczny charakter cyrkowych występów. Decyduje się na duże, prostopadłe plansze imitujące filmowe kadrowanie. Nie wszystkie jednak kreśli z porównywalnym pietyzmem, chyba, że wkradający się gdzieniegdzie chaos to odpowiedź na zranioną duszę bohatera.

Bezsprzecznie „Wielki Escapo" jest wizytówką graficznej biegłości, niespotykanego kunsztu, a także unikalnego stylu Paula Popa, ale niekoniecznie opowiada przejmującą i zapadającą w pamięć historię. Nie zagłębia się w życie cyrkowej trupy, a ogranicza jedynie do wyeksponowanego wątku tragicznej miłości. Dzieje się tak ze stratą dla komiksu, bowiem osoba mistrza ucieczek jest arcyciekawa i wydaje się, że z tak skonstruowanej postaci autor nie wycisnął nawet połowy potencjału. Tego uczucia niedosytu nie rekompensują również wielostronicowe dodatki, bo zamiast nich chciałoby się dłużej obcować z bohaterami, co niestety zostało brutalnie ukrócone przez Pope’a.    

 

Tytuł: "Wielki Escapo"

  • Autor: Paul Pope
  • Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe, Prószyński Media
  • Tłumaczenie: Daniel Gizicki
  • okładka: twarda
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • Data wydania: 16.06.2015
  • Ilość stron: 144
  • Format: 22.0 x 28.0 cm
  • Cena: 74,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus