Jürgen Roth „Tajne Akta S” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 06-07-2015 21:51 ()


„Budzą się demony polskiego nacjonalizmu” – jak skwitował jeden z tzw. autorytetów udział tysięcy warszawiaków w przewiezieniu ulicami stolicy szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej. Czas pokazał, że był to ledwie przedsmak festiwalu szyderstw zafundowanego przez reżimowe media zarówno rodzinom tragicznie zmarłych, jak i tym, którzy wykazali ogrom determinacji w zamiarze pełnego wyjaśnienia przyczyn i okoliczności śmierci niemal stu pasażerów feralnego lotu z 10 kwietnia 2010 r.

„Sekta smoleńska” to tylko jeden z licznych przykładów aż nazbyt wyszukanych epitetów adresowanych wobec tej części społeczeństwa, której nie przekonały zapewnienia o legendarnej już pancernej brzozie, przesiewaniu ziemi z miejsca katastrofy na metr w głąb oraz „dobrym wujku” Putinie, czuwającym nad rzetelnym wyjaśnieniem przebiegu wydarzeń z wspomnianego dnia. Zdawać by się mogło, że warto dać wiarę „głosom zdrowego rozsądku” i miast zapieniać się po sarmacku, podjąć ufny dialog z Rosją na rzecz zawiązania przyjaznych relacji. Zwłaszcza, że jak miał swego czasu orzec Gerhard Schröder „(…) Putin jest kryształowym demokratą”. Nie inaczej rzecz się miała w przypadku skądinąd znanego Adama Michnika, który nie raz i nie trzy zwykł pijać na koszt przywódcy Federacji Rosyjskiej w trakcie spotkań Klubu Wałdajskiego. Wszystkich tych, którzy ośmielili się mieć inne zdanie z miejsca piętnowano jako „politycznie nieodpowiedzialnych nacjonalistów”, poddając równocześnie medialnej nagonce.

Jak się jednak okazuje grono rodzimych „oszołomów” nie ma wyłączności na sceptycyzm wobec ustaleń komisji rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) oraz prominentnych przedstawicieli władz w Warszawie. Tak się bowiem złożyło, że zastrzeżenia w tym kontekście zgłaszają zarówno fachowcy w dziedzinie aeronautyki, jak i zachodni publicyści wykazujący się zdecydowanie większą wnikliwością niż prorządowi dziennikarze. Jedną z osób, które zdecydowały się zgłosić zastrzeżenia wobec „jedynej słusznej” wersji wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r. jest Jürgen Roth, ceniony niemiecki dziennikarz śledczy, który na co dzień zwykł przybliżać m.in. problematykę nieformalnych powiązań pomiędzy światem polityki a zorganizowaną przestępczością. Zasłynął on również z obiektywizmu w prezentacji kulisów inwestycji Gazpromu na południowym Bałtyku (słynny Nord Stream) realizowanych przy wsparciu i w porozumieniu z Berlinem. Świeżo opublikowana przez wydawnictwo Zysk i S-ka książka tego autora pt.„Tajne Akta S” stanowi kolejny efekt jego dziennikarskich poszukiwań.

W trakcie pracy nad tą publikacją przeprowadził on szereg rozmów zarówno z bliskimi ofiar katastrofy smoleńskiej, jak i częścią osób oddelegowanych do wyjaśnienia tej sprawy. Zapoznał się on ponadto z rozległym materiałem dokumentacyjnym (m.in. „Białą Księgą” opublikowaną przez zespół parlamentarny ds. wyjaśnienia przyczyn tej katastrofy). Z miejsca wypada nadmienić, że „Tajne Akta S” nie mają charakteru źródłowego i pomijając wybrane cytaty z doniesień medialnych nie wnoszą one nowych faktów do całej sprawy. Nie na tym jednak polegać miała zasadnicza rola tej publikacji. Zwłaszcza, że osoby względnie regularnie zapoznające się z kolejnymi informacjami odnośnie katastrofy smoleńskiej, zapewne nie odnajdują w tej książce zbyt wielu nowych informacji. Jej zasadniczy walor tkwi jednak w syntetycznym ujęciu podjętego zagadnienia oraz klarownym komunikacie skierowanym przede wszystkim do niemieckiego czytelnika. Co więcej wskazującym na szerszy, geopolityczny kontekst katastrofy smoleńskiej. Nieprzypadkowo, jako że w oryginalnym tytule zawarto odniesienia do wojny ukraińsko-rosyjskiej zainicjowanej aneksją Krymu w marcu 2014 r.

Można śmiało stwierdzić, że swoimi refleksjami Roth wytrącił oręż wszelkiej maści tropicielom polskiego „kołtuństwa” i „zaczadzenia”. Tak się bowiem złożyło, że poważne wątpliwości co do przyczyn zdarzeń z 10 kwietnia 2010 r. wysuwa przedstawiciel mediów zachodnioeuropejskich, który nie ma powiązań zarówno personalnych, jak i biznesowych z ugrupowaniami pokroju Prawa i Sprawiedliwości czy Ruchu Narodowego. Mało tego! W tekście daje się odczuć wyraźny dystans wobec wspomnianych partii jako w mniemaniu autora zbyt radykalnych, a nawet ksenofobicznych. A jednak nie potrafi on przejść obojętnie wobec ogromu absurdów i wątpliwości wynikłych nie tylko z tragicznej śmierci polskiej pary prezydenckiej, ale też poczynań decydentów Rosji, stopniowo zmierzających do odbudowy wpływów i znaczenia sowieckiego imperium. Stąd w książce nie zabrakło całościowej oceny wojny gruzińsko-rosyjskiej z 2008 r., jak również mrocznej przeszłości Władimira Putina (m.in. z okresu gdy ok. 1991 r. odpowiadał on za aprowizację mieszkańców Petersburga). Szczególnie ciekawie brzmi passus o niedoszłym do skutku zamachu w Riazaniu (1999), który rosyjskie służby specjalne zamierzały przypisać muzułmańskim bojownikom i tym samym zyskać poparcie społeczne na rzecz przywrócenia pełnej kontroli Moskwy nad wybijającą się na niepodległość Czeczenią. Ów fragment jest tym bardziej interesujący, że w sposób wyzuty z emocji przybliża mechanikę funkcjonowania państwa rosyjskiego oraz mentalność wywodzących się w dużej mierze z szeregów KGB jego decydentów. Stąd niniejszą publikację z powodzeniem można zaliczyć do tych tytułów, które umożliwiają szersze spojrzenie na przybliżany problem. Niewykluczone zresztą, że jej lektura skłoni niektórych czytelników do zweryfikowania dotychczasowych poglądów.

Swoją drogą brawa dla wydawcy, który po raz kolejny udowadnia, że nie obawia się presji ze strony środowisk utyskujących na wszystkich tych, którzy ośmielają się przejawiać inne zdanie niż prominenci tzw. salonu. Stąd „Tajne Akta S” Jürgena Rotha to obok rzetelnych opracowań autorstwa Sławomira Cenckiewicza („Długie ramię Moskwy”, „Wałęsa: człowiek z teczki”) oraz zmarłego niedawno Krzysztofa Kąkolewskiego („Diament odnaleziony w popiele”) jeszcze jedna publikacja warta uwagi czytelników odżegnujących się od często zmanipulowanej miazgi serwowanej Polakom przez media głównego nurtu.

 

Tytuł: „Tajne Akta S”

  • Tytuł oryginału: „VerschlussakteS Smolensk, MH 17 und Putins Krieg in der Ukraine”
  • Autor: Jürgen Roth
  • Tłumaczenie z języka niemieckiego: Ewa Stefańska
  • Wydawca wersji oryginalnej: Ullstein Buchverlage GmbH
  • Wydawca wersji polskiej: Zysk i S-ka
  • Data premiery wersji oryginalnej: 8 kwietnia 2015 r.
  • Data premiery wersji polskiej: 11 maja 2015 r.
  • Oprawa: miękka ze „skrzydełkami” (dostępna również w oprawie twardej)
  • Format: 14,5 x 20,5 cm
  • Papier: offset
  • Druk: czarno-biały
  • Liczba stron: 320
  • Cena: 39 zł

 Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus