Wolsung. Antologia tom I - recenzja
Dodane: 27-06-2015 20:33 ()
Wolsung. Antologia tom I to efekt działań nowej na polskim rynku oficyny Van Der Book, które szturmem wchodzi w branżę wydawniczą zbiorem tekstów osadzonych w steampunkowym świecie znanym z gry Wolsung. Magia Wieku Pary. A że steampunku mamy w naszej rodzimej twórczości jak na lekarstwo, tym chętniej sięgnąłem po ww. antologię, by przekonać się, cóż to zacz? Zwłaszcza, że nie jestem graczem i z Wolsungiem spotykam się bliżej po raz pierwszy.
Wolsung to system RPG, autorstwa Artura Ganszyńca oraz Macieja Sabata, po raz pierwszy wydany przez Kuźnię Gier w 2009 roku. Opiera się na konstrukcji świata nakreślonej na podbudowie mapy (i historii) Europy, jednak zręcznie zmodyfikowanej i wtłoczonej w ramy steampunku. Z solidną porcją magii.
Wolsung. Antologia tom I to 13 opowiadań dzielnie eksploatujących wspomniany świat – a że jest on niezwykle zróżnicowany i rozległy – to i same historie podążają w różnorakich kierunkach. Myli się jednak surowo ten, kto zakłada, że bez znajomości gry nie da się z satysfakcją przebrnąć przez antologię Wolsunga. Ja osobiście – jak wspomniałem - graczem nie jestem (no cóż, tak się złożyło, już mnie nie wygwizdujcie), ale uwielbiam steampunkową konwencję, którą uważam za najbardziej rozwojowy zarys fabularny dostępny w fantastyce. Najbardziej rozwojowy, a zarazem arcyciekawy, kryjący w sobie nie tylko legiony odzianych we fraki dżentelmenów, ale też i maszyny parowe, kolej żelazną, sterowce, wiktoriańską scenerię miast – od eleganckich salonów po śmierdzące zaułki. I całą masę dodatków, które zawiera sam system Wolsunga – gry, a więc wilkołaki, zombie, krasnoludy i magię wielu rodzajów.
Tak więc autorzy zaproszeni do antologii (cześć jest pokłosiem konkursu literackiego, a więc nie obyło się i bez debiutantów) otrzymali doskonale skrojony, wielowątkowy świat, dający wręcz nieograniczone możliwości rozwoju fabuły... i nie zawsze potrafili to wykorzystać. Owszem, zwykle miejsce akcji, sceneria – to wszystko przedstawiono z należytym pietyzmem, z dbałością o klimat i wierne osadzenie bohaterów w kontekście Wolsunga, jednak często skromna objętość opowiadań nie pozwoliła rozwinąć fabuły. Opowiadane historie niejednokrotnie zaczynają się doskonale... by nagle zacząć pędzić szaleńczym tempem do płytkiego, odartego z właściwej puenty finału. To trochę tak, jakby autorzy skupili się za mocno na kreowaniu świata przedstawianego ściśle wg zasad Wolsunga i brakowało im już czasu i miejsca na rozwinięcie opowieści. A – paradoksalnie – większość opowiadań ze zbioru to potencjał na świetne powieści, a co najmniej nowele.
Zawiódł mnie nieco Piskorski – po autorze tego formatu spodziewałem się więcej, niż trywialnej opowiastki bez polotu. Czyta się to przyjemnie, ale nie ma w trakcie czytania wypieków na twarzy. A może to ja mu ustawiłem poprzeczkę zbyt wysoko? Paweł Majak nie zawodzi – jest bardzo dobrze, choć nadal w cieniu autorskiego Pokoju światów. Ale dla mnie wszystko spod pióra Majki będzie teraz w cieniu wspomnianego debiutu.
Mocny akcent Rusnaka z fajną, zwartą historią, która wyczerpuje fabułę i nie pozostawia niedosytu. Kilku dobrych debiutantów, którym zabrakło bardzo niewiele – to o czym wspomniałem wcześniej – gdyby rozwinąć te historie, dać bohaterom więcej przestrzeni, więcej czasu, skomplikować im nieco zagadki (Głód Sosnowskiego czy Tajemnica Kwadratu Hamiltońskiego Finklińskiej). Bezsprzecznie najlepszym opowiadaniem (nowelą?) w zbiorze jest historia Czarne Jaskółki Macieja Guzka. Mistrz znany choćby z debiutanckiej Królikarni powraca po latach milczenia z literackim majstersztykiem, doskonale odnajdującym się w świecie Wolsunga, a jednocześnie świetnie radzącym sobie też jako niezależna, wieloznaczeniowa historia nawiązująca choćby do problemu autonomii Śląska. To z pewnością tekst, dla którego – tylko jego – warto by było sięgnąć po Wolsung. Antologia. Tom I. Ale nie powód jedyny.
Pomimo powyższych uwag i zastrzeżeń to kawał naprawdę dobrej literatury i każdy, kto ceni sobie steampunk, dobrą fantastykę i dobre opowiadania ogółem – powinien po nią sięgnąć. Wolsung to gigantyczny potencjał wykreowanego uniwersum, a (jak pokazał przykład Uniwersum Metro) także znaczące możliwości komercyjne. Steampunk nie zdobył jeszcze należytego miana w dorobku polskich twórców, jednak ta antologia to małe światełko w tunelu. Czekam niecierpliwie, bowiem mam nadzieję, że drugi tom okaże się rzeczywiście pociągiem zmian. Na lepsze.
"Wolsung. Antologia" tom I
- Autor: różni autorzy
- Wydawca: Van Der Book
- Data wydania: Kraków 2015
- Ilość stron: 336
- Oprawa: miękka
- ISBN: 978-83-64473-40-1
- Wydanie: I
- Cena z okładki: 35 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Van Der Book za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus