"Kłamca. Papież sztuk" - recenzja
Dodane: 08-06-2015 18:33 ()
Gdy pisarzowi udaje się stworzyć serię książkową, zazwyczaj ciągnie ją tak długo, jak długo ma pomysły pasujące do ustalonego wzorca. W przypadku wielu z nich to może trwać bardzo długo, są bowiem ogromnie płodni.
Należy do nich między innymi Jakub Ćwiek, pisarz tyle znany, co budzący ambiwalentne uczucia. Jedni uważają go za geniusza słowa, drudzy za przebojowego grafomana, który umiał przekonać ludzi, że jest kimś więcej. Gdyby mnie spytano, ku której opcji się skłaniam, nie umiałabym odpowiedzieć. Na pewno nie uważam Jakuba Ćwieka za geniusza, wydaje mi się jedna, że nazywanie go grafomanem jest krzywdzące. Z pewnością ma on duży, może nawet bardzo duży talent, choć wydaje mi się, że niewłaściwie go używa. Dlaczego? Po prostu jego książki robią na mnie wrażenie napisanych zbyt niedbale, jakby od niechcenia. Szczególnie cykl „Kłamca” nie budzi mego zachwytu.
Dezyderiusz Crane jest na co dzień znanym i uwielbianym aktorem, Marcusem Lesterem. Serial z jego udziałem bije rekordy popularności, ale mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że nazywanie go „bogiem popkultury” nie jest wyłącznie figurą retoryczną. Okazuje się to, gdy pada ofiarą zamachu. Ciało zastrzelonego mężczyzny w tajemniczy sposób znika, a morderca, aresztowany przez miejscową policję, zostaje przejęty przez rzekomo ważniejszych funkcjonariuszy i również ślad po nim ginie. Policjanci nie wiedzą, że sponiewierany przez nich na posterunku przestępca jest w istocie Bachusem, rzymskim bogiem wina, a rzekomi funkcjonariusze federalni to Loki i Eros. Bóg kłamstwa jest w tej intrydze najważniejszą postacią, ponieważ zarówno nader popularny serial, jak i jego gwiazda są właśnie tworami Lokiego. Kłamca niechętnie przyznaje, że coś, co planował jako zwykłą zabawę, wymknęło mu się z rąk. Niechcący stworzył wyjątkowo niebezpieczny rodzaj super istoty – żałosnego, nękanego pokusami człowieka o boskich mocach. Teraz musi szybko coś z tym zrobić, zanim Archaniołowie dowiedzą się, co narozrabiał...
Co mam do zarzucenia nie tylko tej książce, ale w ogóle całemu cyklowi „Kłamca”? Przede wszystkim tematykę i sposób jej naświetlenia – jakby żywcem wzięty z japońskiego komiksu lub gry RPG. Oczywiście tak już jest z książkami, że żadna z nich nie została napisana dla wszystkich. Zawsze znajdzie się ktoś, komu któraś z nich nie będzie odpowiadała i jego zdanie też się liczy, pod warunkiem że nie będzie sypać złośliwościami, a wyrazi swe zdanie w kulturalny sposób. No więc „Kłamca” to cykl adresowany nie do mnie i w tym sęk. Mimo swych zastrzeżeń widzę jasno zalety książek Jakuba Ćwieka. Są pozbawione irytujących dłużyzn, napisane w zabawny sposób, choć nie zawsze jest to humor najlepszej próby. Bohaterowie, skonstruowani z typowo ”ćwiekowskim” przymrużeniem oka, mogą się podobać lub nie, ale trzeba przyznać, że są nietuzinkowi. Wszystkie ich wątki są ciekawie poprowadzone, rozwiązania akcji zaskakują czytelnika dostatecznie często, żeby utrzymać go w napięciu. Chociaż naprawdę nie jestem entuzjastką Ćwieka, to przyznaję, że czytając jego książki bawiłam się znacznie lepiej niż podczas lektury wielu tuzów światowej literatury.
Koncepcja świata, w którym jedni bogowie polują na drugich, a wszystkim trzęsą zastępy Aniołów, jest już wystarczająco szalona. A sposób, w jaki pisarz przedstawia wydarzenia ze swego „równoległego” świata, potęguje jeszcze wrażenie. Powieść jest kompletnie zwariowana, bardziej nawet niż poprzednie części. Autor uzupełnił ją jeszcze o kilkunastostronicowy komiks oraz felieton „Wszystko co powinniście wiedzieć o Lokim”. Prawdę mówiąc, lepiej byłoby żeby tego nie robił, bo zza tekstu felietonu, przepraszam za kolokwializm, wyłazi gęba bufona. Przy czym wcale nie twierdzę, jako Ćwiek był bufonem – po prostu przeczytawszy powyższy dodatek do powieści można odnieść takie wrażenie. Oczywiście miłośnikom jego powieści nie powinno to przeszkadzać – gdy kucharz zrobi dobrą potrawkę, nikogo z konsumentów nie obchodzi, jaki ma on charakter i mniemanie o sobie. Na pewno sławny pisarz albo zlekceważy moją opinię, albo skwituje niemiłym zdaniem (przy założeniu, że w ogóle przeczyta te słowa), ale nazywanie recenzenta, który wystawił mu niepochlebną opinię „dupkiem”, nie wydaje się być w dobrym stylu. I to niezależnie od tego, czy „koleś” owym dupkiem jest czy nie jest. Nie chodzi zresztą tylko o to.
Czy warto czytać "Papieża sztuk"? Powiem otwarcie to zależy w pełni od tego, czy jest się entuzjastą unikalnego stylu Jakuba Ćwieka i jego pomysłów. Na pewno niejedno oko skusi ładnie wydana książka, powinien jednak mieć świadomość, że nie jest to lektura dla każdego.
Tytuł: "Kłamca. Papież sztuk"
- Autor: Jakub Ćwiek
- Wydawnictwo: SQN
- Format: 125x195 mm
- Oprawa: miękka
- Liczba stron: 304
- Data wydania: 6 maja 2015
- ISBN: 978-83-7924-377-8
- Cena: 34,90 zł
Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus