Piotr Patykiewicz „Dopóki nie zgasną gwiazdy” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 30-05-2015 19:37 ()


Literatura postapo ostatnio jest bardzo modna. Pisarze prześcigają się w snuciu ponurych wizji i kreśleniu obrazów upadku ludzkości, tak jakby sprawiało im to jakąś przewrotną przyjemność. Co ciekawe, czytelnicy zdają się podzielać ich fascynację tym tematem. Dla mnie to mało zrozumiałe, ale nie jestem przecież autorytetem literackim. W każdym razie moda na katastroficzne książki dotarła i do Polski. Jedną z nich jest powieść „Dopóki nie zgasną gwiazdy” Piotra Patykiewicza. Trzeba przyznać, że nie tylko udaną, ale i niekonwencjonalną, a to znaczy bardzo wiele w epoce coverów i serii, w których ten sam temat „tłucze” kilku niezwiązanych ze sobą autorów.

Ziemia nie jest już taka sama jak kiedyś. To co się na niej wydarzyło, można śmiało nazwać końcem świata, a w każdym razie jest nim dla ludzkiej rasy. Nikt nie nadał temu naukowej nazwy. Powszechnie uważa się, że tragedia została spowodowana siłami nadprzyrodzonymi, a Ziemię niszczy Lucyfer i jego demony. Zresztą niewielu ludzi ocalało z zagłady, a ci, którym się to udało, z trudem walczą o przetrwanie na skutej lodem i śniegiem planecie. Dzielą się na klany, z których każdy ma określone zadanie, ale zdarza się, że któryś z młodych ludzi idzie własną drogą i wybiera inną specjalizację niż rodzinna. Osady są zorganizowane na wzór osiedli Eskimosów lub łowców z epoki lodowcowej, umiejscowione na szczytach gór. Tylko tam jest jeszcze względnie bezpiecznie, bo nie docierają tam „świetliki” – tajemnicze ognie, wnikające w ludzkie ciała, powodujące szaleństwo i destrukcję.

Jednym z ludzi urodzonych  w świecie po katastrofie jest Kacper, szesnastoletni chłopak z rodu myśliwych. Właśnie przeszedł pomyślnie inicjację w wiek dorosły i marzy o poznaniu czegoś więcej ni skrawek ziemi wokół rodzinnej osady. Jego buntownicze usposobienie jest przyczyną troski rodziców i starszego brata. Obawiają się, że może on źle skończyć. Ich przewidywania nie są bezpodstawne, bo w nowym świecie nie ma miejsca dla marzycieli ani dla ludzi nazbyt dociekliwych. A już na pewnie nie dla takich, którym nie wystarcza to, co może im zaofiarować bezpieczna osada...

Po raz kolejny zdarzyło mi się trafić na książkę polskiego autora, która wprawiła mnie w zdumienie. Przez długi czas uważałam – wzorem wielu innych czytelników – że generalnie rzecz biorąc polscy pisarze nie potrafią napisać nic ciekawego. Dopiero gdy zaczęłam sięgać po kolejne tytuły, mój punkt widzenia uległ zmianie. Co prawda nadal uważam, że najbardziej reklamowani polscy literaci, może za wyjątkiem dwóch czy trzech, są akurat najmniej interesujący. Znalazłam za to wielu związanych z małymi wydawnictwami, których utwory są świetne pod względem kompozycji i języka, a na dodatek nieszablonowe – co w dzisiejszych czasach znaczy bardzo dużo. Coraz trudniej o jakiś naprawdę świeży pomysł. Tymczasem Piotr Patykiewicz dał czytelnikom coś nieoklepanego, w czym nie widać wpływu „wielkich świata literatury”. Czytając jego książkę nie ma się w żadnym momencie ochoty mruknąć „To już gdzieś było.”. Już samo to jest dowodem dużego talentu, który zapewne będzie się rozwijał i umacniał.

Postaci z książki Patykiewicza są pełne życia i tak prawdziwe, jak tylko mogą być. Kacper, Stach, ich rodzina, inni mieszkańcy osady – to dowód pewnej literackiej odwagi, że młody pisarz nadał swym bohaterom polskie imiona. Przy powszechnej modzie na wszystko, co zagraniczne, budzi to podziw. Czy mają oni polskie korzenie? Można się domyślać że tak, choć w epoce „po Upadku” nie ma już czegoś takiego jak narody i państwa, nie ma nawet pamięci o tym, że kiedyś ludzkość tak się dzieliła. Niewiele przecież ocalało i osady w obrębie jednego łańcucha górskiego są tak odcięte od osad z innych gór, jakby pobudowano je na osobnych planetach.

Czy właśnie taka będzie przyszłość ludzkości? To wcale niewykluczone. Wiele czynników może spowodować nadejście globalnego zlodowacenia, a wtedy ludzie przetrwają jedynie w taki sposób – jeśli w ogóle. Piotr Patykiewicz opisał swoją wizję obrazowo oraz plastycznie, ale bez nadmiernego patosu. Książkę czyta się wspaniale. Wygląda skromnie i niepozornie, ale treść jest najwyższej próby. Można ją śmiało polecić wszystkim miłośnikom postapo, a także tym, którzy nie przepadają za tego rodzaju literaturą.

 

Tytuł: „Dopóki nie zgasną gwiazdy”

  • Autor: Piotr Patykiewicz
  • Wydawnictwo: SQN
  • Data wydania: 03.06.2015 r.
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 400
  • ISBN: 97-3-7924-380-8
  • Cena: 34,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus