"Kroniki Żelaznego Druida" tom 7: "Nóż w lodzie" - recenzja

Autor: Mariusz „Orzeł” Wojteczek Redaktor: Motyl

Dodane: 13-05-2015 07:58 ()


Ja nie mogę - siódmy tom! Tymi słowami rozpoczyna podziękowania sam Kevin Hearne w najnowszym tomie wydanych właśnie przez Rebis Kronik Żelaznego Druida. I ja tymi samymi słowami zacznę, bo naprawdę nie spodziewałem się, że moja przygoda z Atticusem O'Sullivanem potrwa tak długo i obfitować będzie w tyle zabawy i tyle wzruszeń. Bowiem nie oszukujmy się – Hearne nie jest mistrzem słowa pisanego, a jego książki to pulpowa fantastyka, którą czasem tylko cienka granica oddziela od grafomanii... Ale to w niczym nie przeszkadza, by przy lekturze świetnie się bawić i czerpać z niej przyjemność. Owszem, Kroniki często kuleją w warstwie językowej, jednak autor nadrabia to miłością do popkultury, rubasznym humorem, szczyptą szekspirowskiego romantyzmu i fascynacją mitologiami świata. Dzięki temu przy lekturze serii można naprawdę dobrze się bawić. Jeśli nie spodziewacie się literackich objawień przy lekturze, to szczerze polecam. Jako czysta, geekowską rozrywkę.

Najnowszy tom, zatytułowany Nóż w lodzie kontynuuje historię konfliktu pomiędzy Atticusem (po którego stronie stoi teraz już nawet cześć olimpijskich bóstw, choć rozejm to kruchy i sam w sobie niepewny), a Lokim, nordyckim oszalałym bogiem, pałającym nienawiścią do naszego ulubionego druida. W poprzedniej części Atticus uwolnił swojego mentora, archdruida uwięzionego na wieki przez Morrigan na Wyspie Czasu. Owen odnawia naszemu bohaterowi tatuaże w miejscu, gdzie uszkodził je ogień Lokiego, a przy okazji adaptuje się do nowych czasów, w jakich przyszło mu żyć.  Niemała tu zasługa Leifa i jego watahy, z którą archdruid szybko odnajduje wspólny język. Granuaile z kolei wyrusza do Indii, by szukać swojego ojca, który ponoć zaginął w tajemniczych okolicznościach. To daje autorowi możliwość tradycyjnego już flirtu z mitologią, tym razem azjatycką (z którą mieliśmy już okazję zetknąć się w przypadku Lakshy). A sam Atticus zawiązuje nowe sojusze, dowiaduje się o tym, kto mu sprzyja oraz odkrywa prawdę na temat spisku przeciw druidyzmowi. No i oczywiście wpada w kłopoty.

Najnowszy tom Kronik to powrót do wysokiej formy Hearne'a, zwłaszcza w końcówce powieści, kiedy poznajemy wreszcie tajemnicę groźnego spisku, mającego wyeliminować druidyzm z ziemi. Autor znów bawi się mitologiami świata, z właściwym sobie humorem podchodząc do mitów i legend, a także wprowadzając na powrót do powieści takie postacie, jak Jezus Chrystus. Nieodmiennie przywodzi to na myśl podbudowę gaimanowskich Amerykańskich bogów (które musiały być silną inspiracją dla autora Kronik). Tutaj także mamy koegzystujących bogów różnorakich religii (które się nie negują i nie wykluczają), a siłą poszczególnego bóstwa zależna jest od potęgi wiary i ilości wyznawców. Hearne czerpie garściami od Gaimana, jednocześnie nadając całości indywidualną, opartą na sporej dawce humoru formę.

Hearne nie jest pisarzem doskonałym. Jego styl to momentami całkiem sprawne operowanie słowem, a momentami kaleczenie języka, co niestety potrafi zmęczyć. Jednak nieskrępowana niczym wyobraźnia daje nam niezwykły konglomerat powieści pulpowej, przejaskrawionej i na wskroś rozrywkowej. I takiej książki się spodziewałem.

Siódmy tom Kronik to znów wzrost formy i pełniejsze panowania autora nad snutą opowieścią. Książka pisana jest subtelniej, niż to bywało w tomach poprzednich. Akcja nie pędzi aż tak szaleńczo, jest więcej czasu na spokojne, bardziej rzeczowe rozwijanie poszczególnych wątków. Jest czas na oddech i na refleksję. Jest kilka przełomowych zdarzeń, jest odkrytych kilka tajemnic i przełomowych chwil, które – siłą rzeczy – będą rzutować na następne części. A że będą kolejne – jestem przekonany.

Popularność Hearnego w Polsce jest niezaprzeczalna. Jego obecność na jednym z ostatnich dużych konwentów wskazuje, że jest na niego popyt, że jest gwiazdą, która ma swoją rzeszę oddanych fanów. I na pewno mierzi to wielu miłośników klasycznej, wycyzelowanej fantastyki. Ta popularność, ta przaśność i toporność książek Hearne’a, której nie da się nie zauważyć. A mnie się to dobrze czyta. I mówcie co chcecie – polecam Hearne’a każdemu, kto lubi się po prostu dobrze bawić przy lekturze.

 

Tytuł: "Kroniki żelaznego Druida" tom 7:  "Nóż w lodzie"

  • Autor: Kevin Hearne
  • Wydawca: Rebis
  • Tłumaczenie: Maria Smulewska-Dziadosz
  • Data publikacji: 04.2015 r.
  • Miejsce wydania: Poznań
  • Liczba stron: 456
  • Oprawa: miękka
  • Format: 130x205 mm
  • Wydanie: I
  • Cena: 39,90

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za przesłanie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus