Agata Suchocka „Woła mnie ciemność” - recenzja
Dodane: 06-05-2015 09:54 ()
Kilka razy mi się już zdarzyło, że wybierając książkę wydaną w opcji „współfinansowanie” zastanawiałam się, co u licha tak dobry autor robi w płatnej firmie wydawniczej. Chcę tu podkreślić, że od dziecka czytam bardzo dużo, zarówno tytułów z klasyki literackiej, jak i współczesnych i naprawdę umiem odróżnić książkę dobrą od złej. Nie chodzi mi tu o treść, ta bowiem może przypaść komuś do gustu lub nie, tylko o naświetlenie tematu (który może być dowolnie oklepany, liczy się sposób ujęcia), warsztat autorski i styl pisarza. Będąc osobą na tyle oczytaną, by wiedzieć co mówię, z całą stanowczością chcę oznajmić, że powieść Agaty Suchockiej „Woła mnie ciemność” jest świetną lekturą. Po prostu nie mogłam się od niej oderwać – a nie przepadam za literaturą erotyczną.
Młody Francuz, Armagnac Jardineux, wychował się w Ameryce, na plantacji zarządzanej przez swego ojca. Po śmierci rodziców zostaje pozbawionym majątku sierotą, ponieważ wszystko, co miała jego rodzina, pochłonęła wojna secesyjna. Armagnac nie wie, co ze sobą zrobić. Jedyna umiejętnością, jaką posiada w wysokim stopniu, jest gra na fortepianie. W Londynie spotyka Lothara Mintze, skrzypka-wirtuoza, który odgaduje w nim pokrewną sobie duszę. Młodzi mężczyźni zaprzyjaźniają się szybko, a nawet zaczyna ich łączyć coś więcej. Lothar opowiada Armagnacowi o swoim protektorze, tajemniczym lordzie Edgarze Huntingtonie, będącym mecenasem sztuki i namawia do koncertu przed nim. Syn plantatora otrzymuje szansę, której bardzo potrzebował. Za sprawą życzliwego mu lorda Huntingtona trafia na salony, uczestniczy w wystawnych przyjęciach londyńskiej arystokracji, a z czasem i w wyuzdanych orgiach. Lothar zostaje jego kochankiem. Wszystko zdaje się układać wspaniale, aż do czasu, gdy Armagnac odkrywa z przerażeniem, kim naprawdę jest jego protektor i jakie są jego pobudki...
Z jednej strony powieść przypomina dzieła Aleksandra Dumasa – za względu na tło obyczajowe i styl. Z drugiej znów strony jest bardzo śmiała erotycznie, na co Dumas nigdy by sobie nie pozwolił. Trzeba przyznać, że autorka wybrała sobie temat, w którym niebezpiecznie łatwo jest zabrnąć w zwykłą pornografię. Tymczasem Agacie Suchockiej udało się stworzyć niezwykle gorący nastrój bez używania dosadnych słów i wikłania się w nadmiernie rozbudowane opisy. Książka jest bezsprzecznie odważna, erotyczna, ale nie wulgarna, co stanowi miłą odmianę po dziełach naszpikowanych mało eleganckimi słowami. Nie wiem jak podchodzą do tego inni czytelnicy, ale mnie osobiście prymitywna wulgarność nie podnieca ani trochę. Jestem zdania, że stworzenie prawdziwie erotycznego nastroju to sztuka, która nie polega na przeróżnych odmianach zdania typu (przepraszam) „gwałtownie wsadził jej kutasa aż po jaja w...” Tego rodzaju ujęcie tematu może raczej zgasić wszelką ekscytację niż ją rozbudzić. Niedomówienia znacznie lepiej spełniają swą rolę, nie mówiąc już o tym, że są w dużo lepszym guście.
W powieści Agaty Suchockiej, a zwłaszcza w sposobie konstrukcji bohaterów widać wyraźnie wpływ twórczości Anne Rice. Nie jest to bynajmniej zarzut. Na każdego pisarza ma wpływ inny pisarz, który kiedyś wywarł na nim jakieś szczególnie silne wrażenie i ukształtował jego sposób postrzegania. To normalne i dobrze, jeśli ma się wzorzec wysokiej próby. Swą debiutancką książką Agata Suchocka dowiodła, że potrafi pisać dobrze, bardzo ciekawie, porywając czytelnika do swego świata i wyciskając na nim niezatarte piętno. Warto podkreślić, że książka została bardzo ładnie wydana i poddana skrupulatnej korekcie, ale najważniejsza w niej jest oczywiście treść. „Woła mnie ciemność” to pierwszy tom sagi, zawiera więc sporo otwartych wątków. Kończąc lekturę ma się mnóstwo pytań, a najważniejsze brzmi: kiedy ciąg dalszy? Nie wiem, jak inni, ale ja nie mogę się doczekać.
Tytuł: „Woła mnie ciemność”
- Autor: Agata Suchocka
- Cykl: „Daje ci wieczność”
- Tom: 1
- Gatunek: fantasy
- Okładka: miękka
- Ilość stron: 350
- Rok wydania: 2015
- Wydawnictwo: Novae Res
- ISBN: 978-3-7942-664-5
- Cena: 34 zł
Dziękujemy wydawnictwu Novae Res za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus