Jia Mai "Szyfr" - recenzja
Dodane: 01-05-2015 11:08 ()
Kultura azjatycka jest dla Europejczyków nie tylko egzotyczna, ale przede wszystkim tajemnicza. Jej odmienność, barwność i piękno od wieków fascynuje nie tylko znawców tematu. Jednak za moją fascynacją nie stoją żadne głębokie uczucia. Jest to raczej szacunek do tego co jest mi nieznane, bowiem pomimo podjęcia wielu prób nie oglądam filmów z tamtego rejonu świata i nie czytuje tamtejszej literatury. Jedyny udany kontakt z kulturą Azji miałam poprzez muzykę koreańskiego pianisty Yiruma. Sposób budowania historii przez azjatyckich twórców zbyt mocno odbiega od moich standardów. Być może świadczy to o zbyt wąskich horyzontach, jednak tak już jest i jak pokazuje przykład, który dziś omawiam, tak już zapewne pozostanie. Właśnie to zderzenie kultur i wynikające z niego różnice, sprawiają, że książka Szyfry jest dla mnie rozczarowaniem.
Jia Mai jest jednym z najlepiej zarabiających pisarzy chińskich. Jest uznawany za prekursora tamtejszej powieści szpiegowskiej łączącej wątki obyczajowe, historyczne, psychologiczne i sensacyjne. Czy taki misz masz prawidłowo promuje się jako thriller szpiegowski? Niestety, nie. Posłużę się w tym miejscu zwrotem, który idealnie oddaje charakterystykę stylu, jakim napisane są Szyfry: ale, zanim opowiem Wam tę historię musimy cofnąć się lata wstecz. Zdanie to opisuje także moje skojarzenia z chińskimi powolnymi, spokojnymi i pozornie złożonymi opowieściami. Tak więc, aby dotrzeć do sedna Szyfrów, trzeba przebrnąć przez ogrom informacji praktycznie niezwiązanych z nim. Właśnie to sprawiło, że po przeczytaniu kilkunastu pierwszych rozdziałów, przez pewien czas zastanawiałam się, czy trzymam w dłoniach tę książkę, o którą rzeczywiście mi chodziło i której opis czytałam wcześniej. Treść powieści można podzielić według następujących proporcji: 2/5 części jej tekstu to wątki obyczajowe, kolejne 2/5 odnosi się do psychiki bohatera, jego emocji i przeżyć. Dopiero ostatnia, dużo mniejsza (1/5) część zawiera to co pożądane, czyli elementy akcji i sensacji. Przy takich dysproporcjach reklamowanie tego tytułu jako powieści szpiegowskiej jest błędem. Właśnie to jest moim głównym zarzutem wobec wydawcy. Być może, gdyby moje oczekiwania były nieco inne również moje wrażenia z lektury byłyby dużo lepsze.
Szyfry są więc opowieścią o genialnym matematyku, którego życie jest determinowane przez trudne dzieciństwo oraz tragiczną historię rodzinną. Autor w dużej mierze opisuje jego procesy myślowe, emocje i postawy wobec zadań czekających na niego na ścieżce życia oraz kariery. Dodatkowo dość pobieżnie zostały w książce zarysowane wydarzenia historyczne, czyli tło obydwu wojen światowych i tej ostatniej, równie przerażającej, zimnej wojny.
Powieść poprzez zastosowanie nietypowych elementów narracji nabiera charakteru paradokumentalnego. Utrudnia to utożsamienie z bohaterem, o którym autor przekazuje informacje pośrednio przez liczne relacje i wspomnienia osób, które miały z nim styczność. Sam Rong Jinzhen (bohater) jest człowiekiem nietypowym, wycofanym i dość chłodnym, przez co trudno jest poczuć do niego sympatię. Mnogość postaci i ich obco brzmiące imiona uniemożliwiają łatwe kojarzenie faktów oraz zależności między bohaterami. Czytelnik gubi się w tym chaosie. Wszystko to sprawia, że lektura nastręcza sporo trudności.
Książka zyskałaby, gdyby promować ją jako np. nietypowy thriller psychologiczny. Należy bowiem pamiętać, że literatura, która w Azji funkcjonuje jako reprezentacja danego gatunku powieści, może zostać odebrana zupełnie inaczej w innych zakątkach świata (i vice versa). A jako że ogromnym plusem Szyfrów jest właśnie owe rewelacyjne i realistyczne ukazanie zmienności osobowości Ronga oraz szaleństwa, które powoli ogarnia jego wybitny umysł, to właśnie takie marketingowe sugestie przyciągnęłyby do książki odpowiednią grupę czytelniczą, co pomogłoby uniknąć wielu rozczarowań. W tej książce należy szukać historii zagubionego człowieka, w którego wielkim umyśle odbywa się tragiczna i nieustanna walka o zachowanie resztek normalności. Jest to opowieść o wyjątkowym geniuszu, którego los był przesądzony, zanim się urodził. Gdybym właśnie tego oczekiwała na pewno byłabym zadowolona z lektury. Jednak nieszczęśliwie dla mnie i tej książki, próbowałam odnaleźć w niej ślady sensacji, choćby tej klasycznej w stylu Ludluma, Childa czy też Browna.
Podsumowując powieść Szyfry mogę powiedzieć tylko tyle, że książka nie jest zła. Choć należy uczulić się na jej specyfikę. Ta niecodzienność stylu, opisów, nazw i bohaterów sprawia, że powieść nie nadaje się dla czytelników początkujących z literaturą dalekiego wschodu.
Tytuł: "Szyfr"
- Autor: Jia Mai
- Kategoria: Literatura światowa
- Tytuł oryginału: Decoded
- Data wydania: 19.03.2015
- Format: 130mm x 200mm
- Liczba stron: 448
- Wydawca: Prószyński i Spółka
- Oprawa: miękka
- Tłumaczenie: Alina Siewior-Kuś
- Cena: 38 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus