Christina Lauren "Piękny drań" - recenzja
Dodane: 18-04-2015 17:43 ()
Gdyby istniał gatunek literacki „harlekin XXI wieku”, Piękny drań byłby jego sztandarową pozycją. Gdyby istniała stereotypowa fanka (lub stereotypowy fan) tego nurtu, to książka Lauren mogłaby odzwierciedlać jedną z jej (jego) fantazji na temat idealnego życia i miłosnych perypetii.
Chloe Mills jest młoda, inteligentna, wykształcona i pracuje w jednej z najbardziej wpływowych firm branży reklamowej. Jej szef, Bennett Ryan, to wymagający perfekcjonista i arogant, ale również bardzo atrakcyjny mężczyzna. Pewnego razu Chloe i Bennett zostają po godzinach i zdarza się pomiędzy nimi coś, co zdecydowanie przekracza zawodowe obowiązki…
Piękny drań Christiny Lauren stał się międzynarodowym bestsellerem i łącznie sprzedano miliony egzemplarzy na całym świecie. To jedna z tych książek, o których mówi się łatwa, lekka i przyjemna. Można się przy niej dobrze bawić, choć raczej jest to rzecz dla koneserów komedii romantycznych, a dokładniej komedii erotyczno – romantycznych.
Książka ma niemal identyczną formę, jak wspomniane komedie romantyczne, znane choćby z licznych amerykańskich produkcji filmowych. Początkowa sielanka bohaterów trwa do pierwszej kłótni, ale z góry wiadomo, że historia skończy się happy endem i pobrzmiewającym w tle marszem Mendelssohna. Krótko mówiąc, tak samo dzieje się w opowieści Lauren.
Główna bohaterka, Chloe Mills, mogłaby być (dla niektórych) wzorem współczesnej młodej kobiety, o której myśli się „właśnie taka chciałabym być”. Sympatyczna, atrakcyjna, ale nie oszałamiająco piękna. Ciężko pracowała na swój sukces zawodowy, ale nie stała się wyrachowaną korporacyjną bestią. Do tego nieźle zarabia, o czym może świadczyć regularne kupowanie sobie luksusowej bielizny. A żeby było jeszcze ciekawiej, w jej życiu pojawia się zabójczo przystojny, super męski i super zakochany w niej mężczyzna (prawie) idealny. Mimo to perypetie Chloe nie wzbudzają zazdrości. Pannę Mills po prostu się lubi i tak samo lubi się czytać o jej „fajnym” życiu. Jest bohaterką, z którą może się utożsamić przeciętna (czy wspomniana stereotypowa) czytelniczka (bądź czytelnik) i czytając marzyć o tym wszystkim, co ma Chloe, a czego jej samej brakuje.
Na koniec coś, co prawdopodobnie najbardziej przyczyniło się do sukcesu książki, czyli sceny erotyczne. Sceny seksu zajmują sporą część książki, są odważne, ale mimo to nieco przereklamowane. Fakt, robią wrażenie. Wrażliwsi mogą je uznać za pornografię lub co najmniej poczuć niesmak. Jednak ich siła tkwi jedynie w tym, że są bardzo szczegółowe, a słownictwo nie zawsze cenzuralne. Poza tym… Nie ma w nich niczego szokującego. Jedyną „ekstrawagancją” mogą być scenerie (np. sala konferencyjna), w których bohaterowie dają sobie dowody swoich uczuć, lecz to także kwestia indywidualnej wrażliwości.
Pięknego drania koniecznie trzeba polecić miłośnikom komedii romantycznych, okraszonych sporą dawką śmiałej erotyki. Jeśli ktoś oczekuje czegoś bardziej artystycznego… musi szukać dalej. Powieść Christiny Lauren czyta się dla czystej przyjemności, i może żeby trochę śnić na jawie. W tym tkwi moc tej książki.
Tytuł: "Piękny drań"
- Autor: Christina Lauren
- Wydawnictwo: Zysk i S-ka
- Tłumaczenie: Katarzyna Krawczyk
- Liczba stron: 320
- Format: 140 x 205 mm
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Wydanie: wyd. 1
- Data wydania: luty 2015 r.
- Cena: 32,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus