"Millennium": "Dziewczyna, która igrała z ogniem" - recenzja
Dodane: 31-03-2015 18:50 ()
Dziewczyna, która igrała z ogniem to kolejna część komiksowej adaptacji bestsellera Stiega Larssona Millennium. Dziennikarz Mikael Blomkvist zamierza napisać artykuł na temat handlu żywym towarem w Szwecji. W zbieraniu materiałów pomagają mu Dag Svensson i Mia Bergman, którym udało się dotrzeć do pilnie strzeżonych informacji o tym procederze. Wkrótce para zostaje brutalnie zamordowana. Policja wszczyna śledztwo, a poszlaki wskazują, że za zbrodnią stoi Lisbeth Salander…
Na Dziewczynę, która igrała z ogniem przyszło trochę poczekać, co dla zdeklarowanej fanki trylogii Larssona, jej komiksowej wersji i (przede wszystkim) Lisbeth Salander nie było łatwe.
Niestety, ta część przyniosła rozczarowanie, jeśli chodzi o grafikę. Do grona twórców, obok autorki scenariusza Denise Miny oraz rysowników, Andrei Mutti i Leonarda Manco, dołączył ilustrator Antonio Fuso. Trudno powiedzieć, czy to z powodu większej ilości osób tworzących komiks, czy zupełnie z innych, w rysunkach panuje chaos. Wystarczy przekartkować tytuł, aby zauważyć, że charakter ilustracji jest więcej niż niespójny. Widać wyraźną różnicę nie tylko w stylu, ale i w poziomie wykonania ilustracji. Większość grafik jest utrzymana w pozornie niedbałym stylu, co pasuje do tematyki, podkreśla ekspresję i tworzy specyficzny klimat. Wśród nich zdarzają się rysunki, dobre, wręcz świetne, jednak wiele jest przeciętnych albo po prostu brzydkich, jakby niedbałych, kreślonych pośpiesznie szkiców. Jeśli dzięki temu miało być nonszalancko, mroczniej, dynamiczniej, to niestety nie daje się zauważyć takiego efektu. Salander za każdym razem wygląda inaczej, a jeśli wziąć pod uwagę także wcześniejsze tomy, nie jest podobna do samej siebie. To samo można powiedzieć o innych postaciach. Czasem trudno je rozróżnić na pierwszy rzut oka. Trochę szkoda.
Niedociągnięcia graficzne rekompensuje bardzo dobry scenariusz. Komiks czyta się lekko, całość jest przejrzysta i wyraźnie widać, że przemyślana. Jest to adaptacja, więc siłą rzeczy Mina powieliła pomysły Larssona. Autorka dość ściśle trzyma się oryginalnej fabuły, w komiksie zostały zmienione dosłownie niewielkie szczegóły. Z pewnością dla wielu czytelników będzie to duży plus. Zauważalną cechą wersji graficznej jest to, że nie posiada dominującego wątku. Czy to sprawa artykułu Blomkvista, czy zawodowe rozterki Eriki Berger czy wreszcie motyw Salander, wszystko jest jakby umiejscowione na jednym poziomie.
A jak wrażenie czysto estetyczne? Jest tajemniczo, mrocznie, choć bez poczucia, że „coś wisi w powietrzu”. Być może, podobne przemyślenia będą mieli ci, którzy znają prozę Larssona i wiedzą, co było dalej. Natomiast osoby zaznajomione tylko z komiksem dreszcz emocji mają gwarantowany. Salander nie traci charyzmy, choć szkoda, że nie „zawłaszcza” całej historii, jak to było wcześniej. Teraz jest jedną z wielu postaci, a nie bohaterką, bez której ta opowieść nie byłaby taka sama.
Mimo pewnych wad, komiks na pewno jest wart polecenia. Czytelnicy przywiązani do jego wcześniejszej formy mogą je odczuć bardziej, jednak ich sympatia do tego utworu na pewno nie przygaśnie. I pewne jest, że po lekturze pojawi się ochota na więcej. To chyba najlepsza rekomendacja.
Tytuł: "Millennium": "Dziewczyna, która igrała z ogniem"
- Scenariusz: Denise Mina
- Rysunek: Leonardo Manco, Andrea Mutti, Antonio Fuso
- Okładka: Lee Bermejo
- Tłumaczenie: Jakub Sudół
- Wydawnictwo: Czarna Owca
- Data publikacji 12.2014 r.
- Stron: 272
- Format: 170x275 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Wydanie: I
- Cena: 99,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Czarna Owca za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus