Patrick Rothfuss „Muzyka milczącego świata” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 08-03-2015 12:06 ()


Samotność bywa czymś naprawdę strasznym. Wielu ludzi boi się jej bardziej niż czegokolwiek innego. Paniczny lęk wzbudzała w Witkacym, który mawiał, że mniej straszna jest dla niego śmierć w torturach, niż tydzień celkowego więzienia. Edith Piaf bała się jej tak bardzo, że niekiedy nie pozwalała służącym wychodzić z domu i nieraz wprost kupowała sobie „przyjaźń” ludzi, choć jako osoba inteligentna dobrze wiedziała, ile jest warta. Niedawno zmarła Irena Kwiatkowska wolała przebierać się we wspólnej garderobie z innymi aktorami niż mieć osobną, tylko dla siebie – z tych samych powodów. Przysłowie powiada, że kiedy człowiek jest sam, rozmawia z Bogiem lub z szatanem. Są jednak ludzie, którzy wolą żyć i pracować samotnie. Taka właśnie jest Auri, bohaterka książki Patricka Rothfussa „Muzyka milczącego świata”.

Auri jest mieszkanką Podspodzia. Jej dom stanowi sieć korytarzy, kanałów i tajemniczych pomieszczeń, usytuowana pod Uniwersytetem. Kiedyś Auri była studentką na tej uczelni, porzuciła jednak świat naziemny na rzecz tego, co zaoferowało jej Podspodzie. Wędruje po tajemniczych korytarzach, rozkoszując się swą samotnością. To ona pozwala dziewczynie na bycie sobą i podążanie za przeznaczeniem. W świecie Auri przedmioty mają duszę i własne losy, podobnie jak ludzie. Dziewczyna rozumie to, co mają jej do powiedzenia. Zwiedzając Pospodzie nie zabiera niczego wartościowego, co znajduje. Do jej kieszeni wędrują tylko drobiazgi, które nie zainteresowałyby nikogo, strzępy koronek czy stare spinki. Wszystko konieczne, by miejsce zachowało swój klimat, musi pozostać tam, gdzie jest. Dlaczego to robi? Po co? Co trzyma ją w odosobnieniu i każe robić te wszystkie rzeczy? I na co ona czeka...?

Są książki-niespodzianki, przy których nawet w połowie lektury nie wiadomo, czy stanie ona na półce z ulubionymi powieściami, czy też zostanie komuś oddana bez żalu. Są też jednak takie, że już po pierwszej stronie czytelnik wie, czy pokocha ją czy też znienawidzi. Tak było z „Muzyką milczącego świata”. To poetycka, dziwna opowieść, przypominająca raczej ciąg obrazów malowanych słowami, niż książkę. Coś, co dla wielu czytelników mogłoby stanowić wadę, jest zamierzonym chwytem autora. Ta książka miała być właśnie taka – nie do końca zrozumiała, jak abstrakcyjny wiersz. Dlaczego w ogóle Auri zdecydowała się na życie, które prowadzi? W Podspodziu kiedyś, bardzo dawno temu, żyli ludzie i to oni pozostawili po sobie wszystkie zwiedzane przez dziewczynę pomieszczenia. Co się z nimi stało, nie jest jasno powiedziane i w gruncie rzeczy nie wydaje się ważne, podobnie jak to, co dzieje się na górze, w Uniwersytecie. I to właśnie jest takie ciekawe, bo zgodnie z tradycją akcja książki powinna toczyć się właśnie na uczelni, być może magicznej – sądząc z tego co dzieje się w Podspodziu.. Tymczasem skupia się ona wokół poczynań samotnej mieszkanki podziemia.

Auri zdaje się dobrze wiedzieć, co i dlaczego robi. Dla czytelnika jej poczynania mogą być początkowo niezrozumiałe, jednak z czasem, gdy otwiera swój umysł, pojmuje że działa ona planowo. Zarówno pieczołowita dbałość dziewczyny o to, by w Podspodziu wszystko było „jak należy” jak i jej oczekiwanie mają w sobie pewną pokręconą logikę, pokrewną logice sztuk Witkacego. „Muzyka milczącego świata’ to niezwykła opowieść, nie dla wszystkich. Trzeba być w duszy poetą, i to poetą abstrakcjonistą, żeby w niej zasmakować. Warto o tym wiedzieć, zanim weźmie się ją do ręki. A biorąc pod uwagę piękną szatę graficzną, trudno będzie się temu oprzeć.

 

Tytuł: „Muzyka milczącego świata”

  • Autor: Patrick Rothfuss
  • Język oryginału: angielski
  • Przekład: Mirosław P. Jabłoński
  • Gatunek: fantasy
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 160
  • Rok wydania: 02.2015
  • Wydawnictwo: REBIS
  • Cena: 25.90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za przesłanie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus