„Komiksy na NIE” tom 2 - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 03-02-2015 15:25 ()


Ryszard Dąbrowski to od lat sprawdzona firma. Stąd po przejawach jego twórczości zwykle można się spodziewać ciętej, a przy okazji nie wolnej od złośliwości satyry, której według własnych deklaracji (poczynionych np. przy okazji Lubelskich Spotkań z Komiksem w 2010 r.) zwykł on nie szczędzić żadnej z osobowości aktywnej w życiu publicznym m.in. III RP.

Ostrze swego sardonizmu Dąbrowski kieruje zatem zarówno wobec przedstawicieli prawicy jak i ugrupowań lewicowych (nie wnikając w iluzoryczność tego podziału). Daje się to zauważyć zarówno na przykładzie jego sztandarowego cyklu o Likwidatorze jak i krótszych formach zebranych m.in. w dwóch tomach „Komiksów na NIE”. Ów tytuł nie jest przypadkowy, jako że rysunkowe humoreski zawarte we wspomnianych publikacjach powstały na potrzeby tygodnika należącego do niesławnego Jerzego Urbana. Gwoli ścisłości wypada nadmienić, że w przypadku drugiej odsłony tego zbioru mniej więcej połowę jego zawartości Dąbrowski przygotował z myślą o dzienniku „Fakt”.

O zasadniczej formule  wspomnianego tygodnika nikogo raczej informować nie trzeba. Bowiem przez niemal ćwierć wieku rynkowego bytu periodyk rzecznika władz schyłkowego PRL  pozostaje niezmiennie monotematyczny. W rysunkowych skeczach twórcy „Likwidatora” nie mogło zatem zabraknąć naigrywania się z wraku prezydenckiego Tupolewa, całokształtu działalności Antoniego Macierewicza oraz wykazywanego przez katolickie duchowieństwo sceptycyzmu wobec tzw. metody in vitro. Na tym jednak nie koniec, bo Dąbrowski wziął na celownik m.in. również nie szczególnie efektowne relacje z naszymi sojusznikami, zamiłowania byłego ministra Nowaka do kosztownych zegarków oraz łowczą pasję urzędującego prezydenta.

W trakcie lektury niniejszego zbioru prędko daje się zauważyć, że prześmiewca na usługach Urbana niektórych aktywistów polskiej sceny politycznej potraktował – delikatnie rzecz ujmując – z pobłażaniem. Dotyczy to zwłaszcza zarówno otoczenia Janusza Palikota (przez kąśliwie usposobionych publicystów zwanych niekiedy „sodomitami i gomorytkami”) jak i jego samego. Co prawda „biłgorajski mędrzec” jednorazowo daje o sobie znać („Głódź i szkło”), ale dziwnym trafem jakby w kategorii „głosu rozsądku”, do której to rangi zdawał się jeszcze do niedawna aspirować (tj. zanim zdecydował się na publiczne przeprosiny za swoje wygłupy). Czy owa taryfa ulgowa wynikła z osobistych sympatii autora (w 2010 r. opublikował na blogu wspomnianego polityka skecz „Nieświęty Mikołaj” – zob. „Likwidator: Szorty”) tudzież pobierania wynagrodzenia od zbratanego z Palikotem właściciela tygodnika „NIE”? Na to pytanie potencjalny czytelnik może odpowiedzieć sobie sam. Pewne jest, że zastanawiająca absencja lidera sypiącego się Twojego Ruchu jest w przypadku niniejszej publikacji wręcz nieodżałowanym niedoparzeniem. Zwłaszcza, że „poseł ze świńskim ryjem” (ach, ci złośliwi, prawicowi pismacy!) to przecież nieocenione źródło osobliwych bon motów, z których spora cześć to wręcz wymarzone żerowisko dla utalentowanego satyryka. Jak widać w tym akurat przypadku Dąbrowski zdecydował się powstrzymać od szermowania tzw. szyderą. 

 

Jak przystało na autora tego zbioru, typ humoru znamionujący jego dowcipy należy do umiarkowanie wyszukanych. Często odwołują się one do sfery seksualnej („Laska spraw zagranicznych”), fekalnej („Wina Tuska”), a przynajmniej część z nich ewidentnie przekracza granice dobrego smaku („Santo subito”). Nie brakuje jednak również nieco bardziej finezyjnych skeczy (m.in. „Kampania jabłczana”, „Prezydenci”), w których Dąbrowski celnie punktuje absurdy rodzimej (i nie tylko) klasy politycznej bez sięgania po środki wyrazu charakterystyczne dla prasy bulwarowej. Nawet jeśli właśnie w jej przejawach doczekały się one pierwodruku.

Jednego z pewnością nie sposób rzeczonemu twórcy odmówić: rysunkowej biegłości sytuującej go w gronie utalentowanych karykaturzystów tego sortu co Szczepan Sadurski, Zygmunt Similak i Marek Raczkowski. Dąbrowski to sprawny plastyk z wieloletnim doświadczeniem, toteż zaproponowany przezeń produkt w wymiarze plastycznym jest bez zarzutu, a groteskowe wyobrażenia przedstawicieli tzw. elity politycznej z reguły cechuje pełna rozpoznawalność.

  

Dla wielbicieli sprośnego humoru oraz szydzenia z polityki i duchowieństwa lektura tego tytułu z dużym prawdopodobieństwem okaże się satysfakcjonującą rozrywką. Cała reszta potencjalnych odbiorców zapewne również nie raz się uśmieje, a równocześnie zyska sposobność do przyjrzenia się kolejnym przejawom plastycznej twórczości Ryszarda Dąbrowskiego.

 

Tytuł: „Komiksy na NIE” tom 2

  • Tekst i rysunki: Ryszard Dąbrowski
  • Wydawca: Wydawnictwo Roberta Zaręby 
  • Data premiery:  
  • Oprawa: miękka
  • Format: 20,5 x 28,5 cm 
  • Papier: offset
  • Druk: czarno-biały
  • Liczba stron: 64
  • Cena: 39,90 zł

 

Dziękujemy Wydawnictwu Roberta Zaręby za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus