"Szefowie wrogowie 2" - recenzja
Dodane: 01-12-2014 17:35 ()
Ile razy zdarzyło się wam, że apodyktyczny szef nie przestaje was gnoić, cały czas deprecjonując posiadane umiejętności? Albo niewyżyta seksualnie szefowa domaga się natychmiastowej penetracji swojej waginy, grożąc niechybnym pozbawieniem posady? Na szczęście, dla trójki ciapowatych bohaterów to już odległa przeszłość. Snując plany morderstwa niedoskonałego, udało im się wyrwać z macek szurniętych zwierzchników. Tak bardzo posmakowali wolności, że sami zapragnęli zostać… szefami.
Nieoczekiwany sukces komedii „Szefowie wrogowie” spowodował, że po trzech latach doczekaliśmy się kontynuacji. Na szczęście, nie jest to tanie kopiowanie tego samego pomysłu co poprzednio, czyli zmagania się bohaterów ze swą największą życiową traumą – antypatycznymi przełożonymi. Tym razem autorzy postanowili zrobić krok do przodu i rzucić nieporadnych, szeregowych pracobiorców w wir wielkiego biznesu. A że rekiny finansjery z nich żadne, to w mig wpadają w tarapaty, dając się wywieść w pole dzianemu inwestorowi, który obiecał wesprzeć ich „innowacyjny” wynalazek. Jak nie trudno odgadnąć, trio przyjaciół obmyśla plan pozbycia się przeszkody tarasującej im rozwój kariery zawodowej. Niespodziewanie idealnym rozwiązaniem wydaje się porwanie dla okupu.
Przewrócenie o sto osiemdziesiąt stopni pozycji wyjściowej należy uznać za całkiem przyjemny pomysł. Nick, Kurt i Dale mogą poczuć się w skórze swoich dotychczasowych szefów albo obrać całkowicie inną drogą. Niestety, ten koncept zostaje szybko zagrzebany, a w jego miejsce pojawia się przeciętny, o kryminalnym zabarwieniu. Niestety, w większości przypadków gagi i dowcipy, głównie sytuacyjne, są nieznośnie nudne i przewidywalne, jak chociażby włam do gabinetu znienawidzonej szefowej. Nawet, jeżeli żarty wywołują salwy śmiechu na sali kinowej, to i tak jest to humor raczej niskich lotów, w tej odsłonie znacznie bardziej zdominowany przez relacje damsko-męskie. Myślę, że za deficyt udanych i śmiesznych żartów odpowiada roszada na fotelu reżysera. Setha Gordona zastąpił Sean Anders, który nie omieszkał również pobawić się w scenarzystę. Niektóre dialogi są toporne, a dowcipy wypowiadane jakby z przymusu. Sytuacji nie poprawia również nazbyt skrzeczący głos podekscytowanego Charliego Daya, który miast bawić znacznie częściej irytuje, drażniąc bębenki uszne.
Po prawdzie to nowe postaci nadają ton opowieści. Wybornie, w roli synalka nadzianego tatusia, sprawdza się Chris Pine, rozkapryszony, acz cwany i cyniczny manipulant. W komediowym żywiole kapitan Kirk czuje się nader swobodnie. W charakterystycznym dla siebie stylu epizod zalicza również Christoph Waltz i szkoda, że nie dane mu było intensywniej rozkręcić graną przez niego postać. Oczywiście nie można też zapomnieć o nieco dłuższym występie Jamiego Foxxa, który jako Matkojebca Jones kradnie nie tylko to, co wpadnie w jego lepkie palce, ale również wszystkie sceny ze swoim udziałem. Jennifer Aniston po raz drugi kreuje kobietę – wulkan seksu, jednakże w tym przypadku wypada już nazbyt ironicznie. Krótkie cameo Kevina Spaceya przypomina, że świetny niegdyś aktor, bardziej woli występować w spotach polskiego banku, niż pokusić się o pełnokrwistą kreację. Jego rolę, zapewne niezamierzenie, można odczytywać jako parodię postaci reklamowego guru i showmana.
„Szefowie wrogowie 2” niewątpliwie znajdą poklask wśród publiczności preferującej podobny rodzaj humoru. Seans mija szybko, a kilka udanych gagów, jak również sceny na napisach końcowych, powinny zaciekawić widzów na tyle, aby przed czasem nie opuścili sali kinowej. Niemniej, druga część względem pierwowzoru wypada znacznie poniżej oczekiwań.
5/10
Tytuł: "Szefowie wrogowie 2"
Reżyseria: Sean Anders
Scenariusz: Sean Anders, John Morris
Obsada:
- Jason Bateman
- Charlie Day
- Jason Sudeikis
- Jennifer Aniston
- Kevin Spacey
- Jamie Foxx
- Christoph Waltz
- Chris Pine
Muzyka: Christopher Lennertz
Zdjęcia: Julio Macat
Montaż: Eric Kissack
Scenografia: Christa Munro
Kostiumy: Carol Ramsey
Czas trwania: 108 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus