Wojciech Kłosowski „Nauczyciel Sztuki” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 22-11-2014 11:16 ()


Historyczna powieść awanturnicza jeszcze do niedawna wydawała się zamkniętym rozdziałem w literaturze. Zapotrzebowanie na przygody dzielnych szermierzy miecza, szabli i szpady na pozór wygasło, jednak ekranizacje „Trzech muszkieterów” i „Hrabiego Monte Christo” rozpaliły na nowo zainteresowanie tym, co kiedyś nazywano „powieścią płaszcza i szpady”. Dzieła pisarzy takich jak Aleksander Dumas ponownie stały się modne, zaczęły też powstawać nowe. Jedną z nich jest książka Wojciecha Kłosowskiego „Nauczyciel sztuki”, której scenerią jest malowniczy kraj Basków, graniczący z Hiszpanią.

Gaspar de Los Reyes szykuje się do bardzo ważnego turnieju szermierczego, w którym wezmą udział najlepsi fechmistrze Europy. Wieści o jego awanturniczym zachowaniu powodują, ze na uczcie wydanej dla uczestników turnieju zostaje „za karę” posadzony obok nauczycielki książęcych dzieci, nieatrakcyjnej Ruth. Gaspar asystuje jej początkowo wyłącznie z grzeczności, wkrótce jednak zaciekawia go niepospolity umysł młodej kobiety. Zaprzyjaźniają się jeszcze tego samego wieczoru i Ruth zdradza Gasparowi swój najpilniej strzeżony sekret. Ma moc jasnowidzenia i przepowiada młodzieńcowi nadejście trudnych chwil.

Podczas turnieju wyzwanie Gaspara przyjmuje nieoczekiwanie ktoś w ogóle nie brany pod uwagę – podstarzały nauczyciel filozofii, Abraham ben Aaron Leot al Jadecha. Już samo to jest dziwne, ale wszystkich zaskakuje najbardziej to, że cichy, niemłody mężczyzna pokonuje z łatwością sławnego szermierza. Gaspar reaguje na upokarzającą, zdawałoby się, przegraną w sposób, który jedna mu szacunek wszystkich uczestników turnieju. Nie jest zły, jedynie zaciekawiony i pełen uznania dla kunsztu swego przeciwnika. Domyśla się też, że podjęcie wyzwania i przez to włączenie się do turnieju tego człowieka wcale nie było tak przypadkowe, na jakie wyglądało. Ich losy zostały ze sobą związane i wygląda na to, że razem mają do wypełnienia ważną misję....

Przyznam, że niechętnie zabrałam się do książki Wojciecha Kłosowskiego. Chociaż tego typu powieści zawsze należały do moich ulubionych, od dawna nie powstało w tym nurcie nic naprawdę interesującego. Pisarze skupiają się dziś raczej na opisywaniu, w jaki sposób główni bohaterowie skonsumowali swoją znajomość, niż na realiach historycznych i rycerskich przygodach. Na dodatek, choć jestem gorącą zwolenniczką popierania polskiej literatury, nie uważam by Polacy mieli rękę do powieści spod znaku płaszcza i szpady, takiej klasycznej, bez wstawek fantasy. W swoim czasie czytałam cykl „Szpada na wachlarzu”, powieści Kraszewskiego, Zofii Kossak-Szczuckiej i Józefa Hena, i nie mogłam jakoś odnaleźć w nich lekkości pióra Aleksandra Dumasa. Jedynym chlubnym wyjątkiem stał się dla mnie Ludwik Miciński, który pod pseudonimem Luigi Micuno wydał swoją wersję przygód słynnego Zorro. Tak więc oczekiwałam powieści w najlepszym razie miernej. Moje obawy jednak nie potwierdziły się. Dostałam solidnie skonstruowaną opowieść o dzielnym fechmistrzu, uwikłanym w polityczne rozgrywki i romans z silną, zbuntowaną kobietą. Oczywiście nie brak w niej wstawek o charakterze frywolnym, lekko erotycznym, lecz bez wszechobecnej dziś przesady. Nie stanowią one jednak sedna książki, jak to nazbyt często bywa. Autor położył duży nacisk na zachowanie realiów historycznych i obyczajowych, choć mam pewne wątpliwości czy w opisywanej epoce mogłaby się znaleźć na dworze europejskiego księcia arabska medyczka oraz kobieta będąca nauczycielką matematyki. Odrobina fantazji wszakże nie szkodzi książce, nawet historycznej.

Dużym plusem powieści jest jej tło obyczajowe oraz postaci, zarówno historyczne jak i wymyślone. Stworzeni przez Wojciecha Kłosowskiego bohaterowie są prawdziwi, pełni temperamentu, nieomal namacalni i budzą w czytelniku żywe emocje. Ta powieść ma jednak swoje minusy, przede wszystkim jeden: bardzo ciekawa akcja jest przerywana opisami pojedynków, niepotrzebnie przydługimi i drobiazgowymi. Czytelnika nie będącego znawcą sztuki szermierczej ani jej fanatycznym miłośnikiem mogą one porządnie znudzić. Z przykrością musze też stwierdzić, że zdecydowanie nie podoba mi się oprawa i użyte w książce grafiki. Jedno i drugie jest po prostu brzydkie i nie budzi zainteresowania. Nie popieram też użycia do druku ciemnoniebieskiego tuszu zamiast czarnego. Nie wiem, czemu to miało służyć, ale męczy wzrok, zwłaszcza w połączeniu z niedostatecznie dużą czcionką, a już użycie czerwonego tuszu do drukowania numerów stron było kompletną pomyłką. Tego rodzaju ozdobniki szkodzą książce, nie pomagają i lepiej by było, gdyby ich nie użyto.

 

Tytuł: „Nauczyciel Sztuki”

  • Autor: Wojciech Kłosowski
  • Gatunek: powieść historyczna
  • Ilustracje: Hanna Gill-Piątek
  • Format: 135 x 210
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 552
  • Rok wydania: 2013
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Krytyki Politycznej
  • Cena: 44,90 zł   

Dziękujemy wydawnictwu Krytyki Politycznej za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus