"Ultimates": "Homeland Security" - recenzja
Dodane: 27-07-2006 07:13 ()
Pierwszy tom „Ultimates", podzielony na dwie części, ukazał się nakładem Egmontu w 2004 roku. Historia napisana przez Marka Millara ukazuje kolejną grupę bohaterów w realiach świata Ultimate. Tym razem wybór padł na chlubę Ameryki - Avengers. W „Superludziach" twórcy pokazali, w jakich bólach rodziła się grupa. Kapitan Ameryka został odnaleziony pośród lodów, w zachowaniu Thora widać było niezdecydowanie, czy wreszcie Hulk stał się wrogiem publicznym numer jeden. Jak na początek serii działo się sporo, w dodatku wszystko podane zostało w bardzo atrakcyjnej formie graficznej. Niemniej jednak, polski wydawca nie zdecydował się na wydanie dalszych losów Ultimates. Mała sprzedaż tytułu zadecydowała o zamknięciu serii. Tym bardziej jest mi niezmiernie miło, że mogę uchylić rąbka tajemnicy na temat kontynuacji.
Powstrzymanie rozwścieczonego Hulka kosztowało sporo energii całą drużynę. Nerwy oraz stres najbardziej udzieliły się małżeństwu Pymów. Wasp ledwo przeżyła atak swojego męża, natomiast dr Banner został odizolowany od świata zewnętrznego tak na wszelki wypadek, gdyby Hulk z powrotem chciał zdemolować pół Nowego Jorku. Pierwsze zadanie Ultimates miało przygotować ich przed walką z dużo potężniejszym wrogiem. Głównym przeciwnikiem herosów okazała się rasa obcych najeźdźców, której kamuflaż umożliwił doskonałe wmieszanie się pośród tłum ludzi. Kosmiczna rasa Chitauri od ponad dwustu lat starała się przejąć władzę na Ziemi. Najbliżej osiągnięcia celu byli podczas II wojny światowej walcząc po stronie nazistów. Na ich nieszczęście, wówczas przeszkodził im jeden człowiek - Kapitan Ameryka. Tym razem wrócili lepiej przygotowani i zdecydowani nie cofnąć się przed niczym. Jeżeli bohaterom uda się powstrzymać obcych to na pewno kosztem wielu niewinnych istnień.
Drugi tom „Ultimates" przedstawia jeszcze bardziej dynamiczną akcję, niż pierwszy. Nie wszystkie wydarzenia skupiają uwagę czytelnika wokół inwazji obcych. Gdzieś nieśmiało na pierwszy plan Millar stara się wysuwać wewnętrzne problemy grupy. Dramat Wasp, która z trudem wraca do zdrowia, męska rozmowa między Rogersem, a Pymem oraz tragizm Bannera, który z genialnego naukowca stał się marionetką w rękach Ultimates, skuteczną bronią w „rękach" Ameryki. Ponadto w szeregi grupy dołączają nowi rekruci - Hawkeye oraz Black Widow. Na dalszym planie daje się także zauważyć dzieci Magneto: Wandę i Pietra.
Millar postawił na klasyczną walkę, warto dodać spektakularną, gdzie zwycięstwo nie zależy od jednej osoby. Ultimates to zespół, który współpracuje ze sobą mimo tak rozbieżnych osobowości. Zresztą autor rzadko stawia obok siebie cała grupę, częściej stara się przedstawić ich solowe dokonania lub pracę w duecie (np. akcja Hawkeye-Widow). Dzięki takim zabiegom unika zbędnego zaśmiecania kadrów hordą bohaterów, ale także lepiej buduje napięcie i pozwala z większym zainteresowaniem śledzić każdego z Ultimates osobno.
Na duże brawa zasługuje również Bryan Hitch, dzięki któremu album od strony graficznej prezentuje się wyśmienicie. Przejrzysta, realistyczna kreska świetnie uzupełnia fabułę. I nie chodzi tu tylko o postacie ludzkie, ale także o kunsztowne przedstawienie sprzętu wojskowego czy armady S.H.I.E.L.D. Nick Fury narysowany przez Hitcha jest łudząco podobny do Samuela L. Jaksona.
„Homeland Security" polecam każdemu wielbicielowi Avengers. Komiks gwarantuje rozrywkę na przyzwoitym poziomie i pozwala mieć nadzieję, że kolejny sezon Ultimates będzie jeszcze lepszy.
„Ultimates" vol. 2
Tytuł: „Homeland Security"
Scenariusz: Mark Millar
Rysunek: Bryan Hitch
Kolor: Paul Mounts
Wydawnictwo: Marvel Comics
Ilość stron: 192
Data wydania: 2004
Cena: 17.99 $
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...