"Kubatu" tom 1: "I tak nie uwierzysz!" - recenzja

Autor: Sławomir Zajączkowski Redaktor: Motyl

Dodane: 27-10-2014 09:00 ()


„Kubatu” to komiks, który idealnie nadaje się do czytania na głos małym dzieciom. A już najlepiej gdyby czytały go mamy. Naprawdę – drogie mamy, zobaczycie, że lektura tego komiksu się opłaci, bo w finale komiksu wasza rola też zostanie doceniona.  

Tytułowy „Kubatu” to pluszowa zabawka – papuga; maskotka z gatunku tych, które dzieci mają przy sobie, gdy zasypiają. Taka, przy których czują się bezpieczne. Ale oczywiście dzieci wyrastają ze spania z maskotkami. Tak też się dzieje z naszym bohaterem - chłopcem Kajem (ukłon autorów w stosunku do baśni Andersena). Kaj stwierdza, że jest na tyle dorosły, że nie potrzebuje już pluszaka. I wtedy okazuje się, że pluszak umie mówić; dopiero gdy Kubatu postanawia odejść od chłopca (bo czuje się już mu niepotrzebny), Kaj zrozumie jak bardzo zabawka jest ważna w jego życiu. I... pójdzie za pluszakiem, co da początek zupełnie niesamowitych przygód, w baśniowej krainie, z której pochodzi Kubatu. Będzie tu miejsce i na dziwnego profesora, tajemniczego strażnika, gigantycznej, złej maskotki, na chodzenie po labiryncie i odgadywanie zagadek. Autorzy też robią ukłon w kierunku „Tytusa, Romka i A’Tomka” i szalonym pojazdom, którym w każdej księdze podróżowali bohaterzy komiksów Papcia Chmiela. Podróż Kaja i Kubatu odbędzie się tu wagonikiem z kopalni węgla, tyle że to niezwykły wagonik – taki co umie latać i ląduje na specjalnych, przypominających ptasie nogach. W ogóle przegląd maszyn rodzących się w wyobraźni dzieci i konstruowanych przez tajemniczego profesora (str. 24) na pewno wzbudzi uśmiech czytelnika. I pokaże umiejętności rysownika - Przemysława „Surpiko” Surmy.

Kolor, częściowo kompozycje plansz, ale zwłaszcza rysunek postaci z komiksu „Kubatu” może budzić skojarzenia z o dwie dekady starszym od niego komiksem „Jacek i Placek” Leszka Gałysza (twórcy filmów animowanych „O dwóch takich co ukradli księżyc”, „Bukolandia”, „Odwrócona góra”). Rysownik „Kubatu” tworząc postaci podąża świadomie lub nie, śladem stylu tego znakomitego polskiego reżysera i animatora. To dobre wzory. Niepotrzebne wydaje się za to podłożenie lawowanych zamazań jako tła dla rysunków w tak wielu kadrach. Już z pierwszej strony komiksu czytelnicy mają odruch strzepywania białych paproszków z planszy. Takie „triki” miały może swoje uzasadnienie w planszach z labiryntem, w innych miejscach są niepotrzebne. Dobrze sprawdza się przecież sam czysty kolor (weźmy chociażby plansze 13-16).

Jak czytamy w notkach o autorach, scenarzysta - Jakub Syty, będąc dzieckiem wierzył, że jego maskotka Dżaki (bajka o misiach Dżekim i Nuce pt. „Mali mieszkańcy wielkich gór” emitowano w polskiej TVP w latach 80-tych, gdy scenarzysta był dzieckiem), zabierze go na poszukiwanie wielkiej przygody. Wcale nie wierzę, że tak było. Domyślam się raczej, że Dżaki naprawdę zabrał małego Jakuba na tę przygodę. Tylko dopiero teraz autor, będąc już dorosłym, piórkiem swego kolegi rysownika nam o niej opowiedział.  

 

"Kubatu" tom 1 : "I tak nie uwierzysz!"
  • Scenariusz: Jakub Syty
  • Rysunek: Przemysław Surma
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Wydanie: I
  • Data wydania: 04.10.2014 r.
  • Liczba stron: 48
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • Papier: kreda
  • Cena: 24,99 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus