Anne Rice ­ "Wilcze przesilenie" - recenzja

Autor: Inken Larek Redaktor: Motyl

Dodane: 25-10-2014 14:12 ()


Pierwszy tom wilczej serii Anne Rice skończył się optymistycznym spojrzeniem w przyszłość. Autorka nie pozostawiła czytelników z dramatycznym wydarzeniem, które skłaniałoby do niecierpliwego oczekiwania na „Wilcze przesilenie”.

Reuben Golding przypadkowo ugryziony przez zmiennokształtną istotę pogodził się z darem, nie myśli o cofnięciu zmian, z niecierpliwością natomiast czeka na zdobycie jak największej wiedzy na temat sobie podobnych istot. Towarzyszący mu Czcigodni Dżentelmeni zazwyczaj chętnie dzielą się swoją wiedzą. Zdaje się, że to początek wspaniałego niekończącego się życia. Anne Rice nie pozwala jednak na swobodę i całkowite oderwanie tak odmiennych istot od życia zwykłych ludzi. Słowami i czynami Feliksa Nidecka pokazuje, jak mogłyby się zachowywać względem zwykłych śmiertelników stworzenia silniejsze i prawie niezniszczalne. Cała grupa ludzi wilków organizuje festyn w miasteczku i przyjęcie w posiadłości, ale ważniejsze jest to, że stara się wspierać rozwój miasteczka. Postawa filantropów rzuca się w oczy innym wilkom, które mają odmienne poglądy na kwestie otaczania się i bratania z ludźmi. Mieszkańcy Nideck Point staną przed kilkoma mniej lub bardziej ważnymi problemami związanymi z nieśmiertelnymi. Dodatkowo o Reubena upomni się jego przeszłość, a nawet tragicznie zmarła Marchent Nideck.

Wydaje się, że Anne Rice rzuca bohaterom kłody pod nogi, za każdym razem jednak potrafią oni sami lub we współpracy z przyjaciółmi rozwiązać wszystkie problemy w satysfakcjonujący sposób. To dość irytująca maniera, ponieważ czytelnik może się spodziewać, jak zakończy się każda z przygód. Nierealistyczni są bohaterowie tacy jak Reuben, który mimo młodego wieku, niewielkiego doświadczenia i nadnaturalnej mocy, którą zyskał prawie z dnia na dzień, jest w stanie świetnie sobie radzić z darem wilka, z ludźmi w otoczeniu i ze stresowymi sytuacjami. Ma 23 lata, ale zachowuje się jak osoba o wiele starsza. Zajmuje się rozmyśleniami egzystencjalnymi, pojawiają się pytania o Boga, dobro i zło. Nawet jeśli coś wymyka się kontroli Reubena, w końcu udaje się to naprawić. O ile niektóre z tych cech nie muszą być wyjątkowe dla młodego człowieka, o tyle nagromadzenie ich w jednej osobie sprawia, że bohater traci wiarygodność.

Można też zauważyć drastyczną zmianę w relacjach Reubena Goldinga z jego byłą narzeczoną Celeste. O ile w „Darze Wilka” młoda prawniczka była jego wsparciem, ukochaną, przyjaciółką o tyle w drugim tomie kobieta się zmienia, a wszyscy bohaterowie przyjmują to ze spokojem i zrozumieniem. Nagle się okazuje, że Celeste ma przeszłość, znaną rodzinie Goldingów, która jest doskonałym wytłumaczeniem tego, że bohaterka zachowuje się tak, a nie inaczej. Nikt wcześniej nie widział wskazówek na to, że być może dziewczyna coś ukrywa, że jest z nią coś nie tak? Słowem na temat jakichś podejrzeń nie zająknął się człowiek, który stał niejako z boku ­ Phil, ojciec Reubena. Swoją drogą odgrywa w „Wilczym przesileniu” większą rolę. Phil to człowiek, który po wielu latach zrozumiał, że popełnił życiowe błędy i chce na koniec robić wreszcie to, co lubi bez osób, których być może nie lubi. Mimo to pozwalał synowi brnąć w związek, co do którego mógł mieć podejrzenia, że dla syna będzie nieszczęśliwy.

Głównymi bohaterami powieści są jednak ludzie wilki i ich zwyczaje. Wilki są tym wszystkim, czym mogły być wampiry, tyle że bardziej. Są nieśmiertelne, czarujące, silne, mogą się kochać z ludźmi nie czyniąc im szkody (jeśli się postarają), bezbłędnie rozpoznają zło i niewinność, więc zabijają tylko złych. Jednocześnie mogą w ciągu dnia przebywać wśród ludzi, pomagać im, rozwijać okoliczną społeczność. Ich częściowo zwierzęca natura zdecydowanie odróżnia ludzi wilków od wyniosłości wampirów. I nawet jeśli w wilczej powieści Anne Rice pojawiają się co najmniej trzy rasy nieśmiertelnych istot, to żadna z nich nie jest wampirami. Aż prosi się, by w następnych tomach do drzwi Nideck Point zapukał Lestat czy inny Lasher.

Słabą stroną powieści są bohaterowie. Wszyscy są albo dobrzy albo źli. Czasem zły może nagle okazać się dobry, a przynajmniej neutralny. Próby pogłębienia psychiki bohaterów są nieudane, oni wciąż są cukierkowi, wspaniali, robią co trzeba, wtedy kiedy trzeba. Trudno się utożsamiać z wilkołakiem, to fakt, ale jak traktować bohatera, który wyznaje miłość jednej kobiecie, a kilka stron dalej, drugiej? Żeby nie było wątpliwości ­ nikt nie wspomina o poliamorii, a jeśli już mowa o związkach to w odniesieniu do innych bohaterów przedstawiona jest relacja homoseksualna. Reuben Golding jest doskonały nawet jeśli coś mu się nie udaje, nawet jeśli nie potrafi się zmusić do zabicia pedofila jest moralnym zwycięzcą. Taki bohater denerwuje. Czcigodni Dżentelmeni też irytują swoją doskonałością. Jedyną postacią, która wprawdzie znika na pół książki, ale daje nadzieję na interesujący rozwój osobowości jest Laura, ukochana Reubena. Oddziela się od mieszkańców Nideck Point, rzadko widuje Reubena i jako jedyna ma cyniczne podejście do daru wilka.

Dyskusje prowadzone przez bohaterów na temat tego, co czeka na wszystkich po śmierci i czy istnieje siła wyższa prowadzą do niczego, mimo wielu lat, które bohaterowie spędzili wśród żywych. Autorka nie dała odpowiedzi na to, czy w jej świecie przedstawionym istnieje jakikolwiek stwórca, w związku z czym dyskusje teologiczne są szamotaniną między domysłami, rozpaczliwą chęcią wiary i brakiem dowodu na cokolwiek. Wilkołaki są erudytami oczytanymi w pismach teologicznych, wierszach i pisarstwie klasyków. Szukają odpowiedzi i niczego nie znajdują. Pocieszają się tym, że skoro mogą czynić dobro, pomagając ludziom i zabijając przestępców, to jest w tym jakiś wyższy cel. Podobne problemy miały niektóre wampiry z powieści Anne Rice.

Zakończenie „Wilczego przesilenia” jest otwarte. Jest jeszcze wiele rzeczy, które czekają bohaterów ­ lata z ukochanymi śmiertelnikami, którzy przecież nie powinni wiedzieć o darze wilka; lata niszczenia zła wśród ludzi, czyli odgryzania głów szefom gangów narkotykowych, zjadania żywcem dziecięcych sutenerów; lata dogadywania się z innymi wilkami, a podobno ci z Azji mają silny instynkt terytorialny, więc lepiej się tam nie wybierać; lata badań nad wilczym darem i poznawania innych nieśmiertelnych ras. Ale „Wilcze przesilenie” to książka raczej dla fanów Anne Rice oraz osób, którym patetyczny styl autorki nie przeszkadza w czytaniu.

 

Tytuł: "Wilcze przesilenie"

  • Autor: Anne Rice
  • Przekład: Maciej Szymański
  • Wydawca: Rebis
  • Data wydania: 25 sierpnia 2014
  • Oprawa: miękka
  • Stron: 464
  • Format: 125x195 mm
  • Cena: 35,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus