"Monument 14" tom 1: "Odcięci od świata" - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 18-09-2014 07:14 ()


Książek postapokaliptycznych było już mnóstwo, poczynając od nieśmiertelnego dzieła Neville'a Shute'a "Ostatni brzeg". Przeważnie są niezbyt optymistyczne, gdyż gdy jakieś wydarzenia poprzedza poważna katastrofa, to jest rzeczą jasną, że nie mogą być one zbyt cukierkowe. Zwykle czynnikiem sprawczym takiej katastrofy jest globalna wojna lub uderzenie meteorytu. Jednak nasza planeta też ma dla nas sporo niemiłych niespodzianek, które może nam zaserwować w każdej chwili. Na razie piszą o tym literaci, ale co będzie, gdy scenariusz napisze sama przyroda? I co wtedy zrobimy my, rozpieszczeni przez cywilizację mieszkańcy nowoczesnych miast?  Te pytania są punktem wyjścia cyklu "Monument 14" amerykańskiej pisarki Emmy Laybourne.

Dean Grieder jak co dzień jedzie autobusem do szkoły razem ze swymi kolegami. Zamknięty w sobie chłopiec nigdy nie miał z nimi zbyt bliskich relacji, ten dzień jednak sprawi, że zostanie skazany na przymus znalezienia wspólnego języka z przynajmniej niektórymi z nich. Po drodze do szkoły autobus ulega katastrofie wskutek niespodziewanych zjawisk atmosferycznych, przypominających skrzyżowanie tornada z burzą gradową. Kierowca i część nastolatków ginie, reszta zostaje ocalona przez kobietę nazwiskiem Wool, kierującą drugim pojazdem. Dzięki jej zdecydowaniu i odwadze znajdują schronienie w miejscowym supermarkecie, gdzie o tej porze nie ma jeszcze personelu. Zamknięci w tym względnie bezpiecznym schronieniu młodzi ludzie powoli orientują się, że katastrofa, która dotknęła miasteczko Monolit, nie jest czymś zwyczajnym. Urządzenia komputerowe nie działają, a po ustaniu gradu okazuje się, że podczas zawieruchy zginęło wielu ludzi. Mimo to dzieciaki i ich opiekunka wciąż nie mają pojęcia o skali zdarzenia. Ponieważ jedna z ocalałych nastolatek jest poważnie ranna, Wool decyduje się pójść do stacji pogotowia po pomoc. Podczas jej nieobecności ktoś lub coś uruchamia przeciwwłamaniowe zabezpieczenia supermarketu. Okna i drzwi zostają zablokowane. Z działającego w dziale RTV telewizora dzieciaki dowiadują się, że katastrofa ma zasięg kontynentalny, jeśli nie globalny i to, co się stało, jest dopiero jej przedsmakiem. Zjawiska naturalne, rozpoczęte przez niezwykle silny wybuch wulkanu, spowodowały nie tylko ogromne zniszczenia, ale też wyciek substancji chemicznych i radioaktywnych w całej Ameryce. Grupa młodych ludzi, w której nikt nie jest pełnoletni, a połowa to po prostu dzieci, jest zdana na siebie w ogromnym, odciętym od świata centrum handlowym...

Nie od dziś wiadomo, że w sytuacjach ekstremalnych bardzo szybko opada z ludzi cywilizacyjny nalot, tym szybciej im dany człowiek jest młodszy. W takiej sytuacji może być trudno o współdziałanie, bo choć człowiek jest zwierzęciem stadnym, to nasz wrodzony indywidualizm każe każdemu z nas wierzyć, że on i tylko on ma rację, i trzeba o to walczyć. Przywództwo obejmuje więc w końcu - jak u wilków - nie najmądrzejszy, a najsilniejszy fizycznie. W przerażający sposób przedstawił  ten proces William Golding w swej książce "Władca much", ale biorąc pod uwagę różnorodność ludzkich charakterów scenariusze mogą być różne. Jeden z nich nakreśliła właśnie Emma Laybourne w swoim cyklu o katastrofie w miasteczku Monument, którego największym problemem jest to, że leży niedaleko instytutu doświadczalnego, gdzie produkuje się broń chemiczną. Na co dzień nikt o tym nie myśli, zresztą niewiele osób wie, co tak naprawdę powstaje w tym pilnie strzeżonym miejscu. Kiedy jednak dochodzi do kataklizmu, sytuacja momentalnie wymyka się spod kontroli. To dobre memento, gdyż coś takiego może wydarzyć się dosłownie wszędzie. U nas też.

Autorka bardzo realistycznie opisała grupę nastolatków, zmuszonych do w miarę pokojowej współpracy i do opieki nad młodszymi dziećmi. Może nieco przeceniła zdolność koegzystencji młodych ludzi o różnych temperamentach, przywykłych w dodatku - zgodnie z nowoczesnym modelem wychowania - że wszystko im wolno. Bardzo dobrze jednak oddała atmosferę zagrożenia i bezradności wobec niebezpieczeństwa, które w połowie jest efektem działania sił przyrody, a w połowie wynikiem szaleństwa człowieka. Uwagę zwraca też jej styl, lekki i gładki, dzięki czemu książkę czyta się doskonale. Akcja idzie szybko, bez niepotrzebnych dłużyzn, a jednocześnie nie nazbyt szybko, tak że nie można się w niej pogubić. To świetna lektura i myślę, że można ją polecić każdemu. Trzeba też podkreślić, że książka została bardzo ładnie i starannie wydana, z elegancką okładką i na dobrym papierze. Nie można mieć względem niej żadnych zarzutów.

 

 

Tytuł: "Odcięci od świata"

  • Cykl: "Monument 14"
  • Tom: I
  • Gatunek: proza obyczajowa
  • Autor: Emmy Laybourne
  • Język oryginału: angielski
  • Przekład: Maria Smulewska
  • Okładka: miękka ze skrzydełkami
  • Ilość stron: 342
  • Rok wydania: czerwiec 2014
  • Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
  • Cena: 33.90 zł

 

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus