„Życie. Powieść Graficzna” - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 15-09-2014 23:53 ()


Dla Wydawnictwa Komiksowego „Życie. Powieść Graficzna” autorstwa Yoshihiro Tatsumiego było debiutem w segmencie mangowym. Trzeba przyznać, że jak na pierwszy tego typu tytuł, to bardzo ambitne posunięcie, gdyż dzieło Japończyka jest ze wszech miar monumentalne. Przed wydawnictwem stanęło dość trudne zadanie, dorównania autorowi.

Z tego więc względu warto już na początku kilka słów poświęcić jakości wydania tej mangi. Jest to o tyle uzasadnione, gdyż zaraz po premierze pojawiło się wokół niej trochę kontrowersji. Wydawcy tłumaczą się z nich w taki sposób, że polska wersja przygotowana została w oparciu o wydanie angielskie (nie japońskie), które zostało wybrane przez samego autora jako wzorcowe dla innych. A o co dokładnie chodzi? To co pierwsze rzuca się w oczy, to kwestia tłumaczenia japońskich napisów, które w wypadku „Życia” zostały pozostawione w oryginale, a wersja polska znajduje się albo pod kadrem, albo na samym końcu mangi. I choć panuje przekonanie, że przez to tytuł został nieco „zawalony”, to ja się z tym faktem absolutnie nie zgadzam. Według mnie tłumaczenia te zostały rozwiązane dobrze. Po pierwsze pozostawienie „krzaczków” wzmocniło efekt wizualny tego dzieła, a po drugie konieczność zerkania na koniec komiksu jest tak rzadka, że w niczym nie odbiera to przyjemności z lektury. Druga sprawa to fakt, że komiks czytamy od lewej do prawej, co praktycznie nigdy nie zdarza się przy japońskich komiksach.

Jeśli już jesteśmy przy kwestiach technicznych to zdecydowanie należy się pochwała dla wydawnictwa za ten tytuł, choć nie ustrzegli się oni kilku wpadek. Na plus zasługuje solidna gruba oprawa, a także fakt, że strony są nie tylko szyte, ale i klejone, co daje pewność, że księga ta nie rozpadnie się podczas lektury. „Życie” z pewnością będzie ozdobą każdej półki z komiksami. Po stronie minusów zaliczyłbym natomiast niewielką (ale jednak) liczbę literówek, które przewinęły się w tekście, a ponadto na kilku stronach (375-377) druk przebija, nakładając na siebie kilka różnych stron.

Przechodząc już do tego co najważniejsze, czyli samej mangi to cóż, w zasadzie można skwitować i podsumować ją jednym słowem, użytym już we wstępie, a mianowicie „monumentalna”. Grubo ponad 800 stron lektury (w jednym tomie) jest czymś, czego polski czytelnik nie miał jeszcze okazji uświadczyć. Dodatkowo sama tematyka, czyli dość obszerna historia początków mangi powoduje, że jest to dzieło wyjątkowe. I co ciekawe, „Życie” to tak naprawdę historia japońskiego komiksu, a nie autobiografia jej autora. Yoshihiro Tatsumi prezentuje w niej fakty z własnego życia, ale kwestii osobistych jest tu tak naprawdę niewiele, a choćby relacje rodzinne są w zasadzie całkowicie przemilczane (poza tymi, które łącza go z bratem, ale które jednocześnie również dotyczą tworzenia mang). Autor zdecydowanie skupia się na procesie tworzenia komiksów i tak naprawdę może być to dla części czytelników mała wada. Przyznaje, że ja również liczyłem na to, że dowiem się nieco więcej o samym autorze, że przedstawi on swoje losy. Tego nieco zabrakło. Już zresztą fakt, że autor zmienił dane personalne kilku bohaterów (w tym swoje!) świadczy o tym, że nie on był tu najważniejszy, a sam komiks. Zamiast osobistych losów czytelnicy trafią na rzesze nazwisk mangaków oraz magazynów poświęconych komiksowi, które ukazały się w latach tworzenia ich przez Tatsumiego. Dostaną oni niepowtarzalną szansę, by na własne oczy przekonać się jak kształtowała się historia tego medium w Japonii, a także z jakimi problemami musieli się mierzyć autorzy. Tak, próba wzbudzenia sensacji ze względu na brutalność i dorosłą tematykę to nie jest tylko polska specyfika, o czym przekonałem się czytając ten tytuł. Tak przecież otwarci dziś Japończycy wówczas sami (przynajmniej po części) niezbyt przychylnie patrzyli na komiksy kierowane dla dorosłych.

Yoshihiro Tatsumi nie unika również pokazania relacji i konfliktów, które miały miejsce wewnątrz grup mangaków, a także i walk (nie zawsze zresztą moralnych) pomiędzy poszczególnymi wydawnictwami, pragnącymi uzyskać najlepszą pozycję na rynku. Historie te ukazane są na tle wydarzeń, które dotyczyły całego japońskiego społeczeństwa, momentów przełomowych (czy to w obszarze historycznym czy kulturowym), które narrator ukazuje na planszach. W dziele przewija się, o czym już wspomniałem wcześniej, ogromna liczba bohaterów, w pewnym momencie jeśli nie będziemy dość uważnie czytać, może okazać się, że pogubimy się w tym gąszczu. Opowiadając tak bogatą historię mangi nie dało się jednak zrobić tego inaczej. W końcu to ludzie, którzy ją tworzą muszą zająć w niej najwięcej miejsca. Jak nietrudno się domyślić szczególnie jeden z twórców został tu wyróżniony. Jest to „ojciec mangi” Osamu Tezuka, który dla Tatsumiego jest nie tylko inspiracją, ale i prawdziwym bohaterem czy wręcz bogiem. Swoje uwielbienie ukazuje w mandze, z niezwykłym urokiem opowiadając jak cieszył się ze spotkania z nim, wzbudzając tym samym zazdrość w bracie. Każdy kto w dzieciństwie miał swoich idoli, bez problemu zrozumie autora „Życia”. Tezuka również niejako „spina” mangę, tj. od niego zaczyna się cała historia i na nim kończy. Epilog to bowiem wizyta już starszego wiekiem Tatsumiego na siódmej rocznicy śmierci autora Astro Boya, podczas której podsumowuje on swoje życie i kontempluje nad niezwykle szybkim jego przemijaniem.

„Życie. Powieść graficzna” to nie tylko świetny scenariusz, ale i piękna oprawa graficzna. Oszczędna, ale efektowna kreska Tatsumiego w pełni oddaje tamte mangowe lata. Autor nie bawi się w prezentowanie niepotrzebnych ozdobników, rysując w starym stylu. Dwie cechy, które rzucają się od razu w oczy to niewielka ilość onomatopei, które w dzisiejszych mangach występują w ilościach hurtowych oraz przygotowane z niezwykłą precyzją i dbałością o detale okładki, plansze mangowe czy plakaty filmowe, których z kolei jest naprawdę dużo. Z nieprawdopodobną precyzją autor oddaje również wszystko to, co dzieje się niejako obok głównej historii. Doskonałym przykładem jest kadr, na którym widać osoby oskarżone w procesie Międzynarodowego Trybunału Wojskowego dla Dalekiego Wschodu. Plansze te są niezwykle realistyczne, kontrastując z uproszczonymi rysunkami w pozostałej części mangi. Zwróciłem również uwagę na jeszcze jeden szczegół, a mianowicie to, że autor ma niezwykły dar ukazywania dynamiki poruszających się pociągów. W ówczesnych czasach w Japonii transport szynowy był tym, z którego korzystano najczęściej (tak w dużej mierze jest do dziś) więc pociągów w mandze jest sporo i dla mnie każdorazowe ukazanie go na rysunku było prawdziwą ucztą. Zaledwie kilka kresek, wystarczy, aby ukazać ogromną prędkość, z którą pojazdy te poruszają się po torach.

Autobiografia Tatsumiego odniosła ogromny sukces na całym świecie, wystarczy wspomnieć, że zdobyła ona dwie nagrody Eisnera w roku 2010. Nie należy się temu dziwić, bo zarówno sam autor jak i jego dzieło zasługuje na największe wyróżnienie.

Podsumowując – przede wszystkim gratulacje dla tych, którzy dotarli do tego momentu tej długiej recenzji, ale manga zasługuje na obszerne jej opisanie, choć i tak zdaje sobie sprawę, że nie wyczerpałem tematu. „Życie” to komiks, który powinien być pozycją obowiązkową dla wszystkich interesujących się tą dziedziną sztuki. Choć akcja toczy się powoli to i tak, każdy kolejny kadr jest dla czytelnika niesamowitą przygodą i podróżą w czasie. To prawdziwa skarbnica wiedzy o mangowych początkach, a zarazem swego rodzaju pamiętnik, z którego dowiemy się jak toczyły się losy ówczesnych mangaków. Nie jest to do końca historia o samym Tatsumim, a raczej o całej japońskiej scenie mangowej z tamtego okresu. Zdecydowanie zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł, bo naprawdę warto. Czy jest ktoś komu mógłbym ją odradzić? Może Ci, którym temat japońskiego komiksu jest całkowicie obcy, a w sztuce tej szukają tylko efektownej rozrywki z walkami i wybuchami w tle. Każdy kto oczekuje czegoś więcej z pewnością znajdzie coś dla siebie.

Ps. Doskonałym uzupełnieniem dla lektury tej mangi będzie anime „Tatsumi” z 2011 roku, które przedstawia życie autora, przeplatając je z obrazami, które ukazał on w swoich dziełach. Zachęcam do sięgnięcia również po ten tytuł.

 

Tytuł: "Życie. Powieść graficzna"

  • Scenariusz: Yoshihiro Tatsumi
  • Rysunek: Yoshihiro Tatsumi
  • Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
  • Data publikacji: 29.08.2014 r. 
  • Liczba stron: 840
  • Format: 155x215 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: offsetowy
  • Druk: cz-b
  • ISBN-13: 978-83-936037-0-1
  • Cena: 99 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

 


comments powered by Disqus