"Lincoln" tom 4 - recenzja
Dodane: 25-08-2014 21:00 ()
Uczyniony nieśmiertelnym przez samego stwórcę i kuszony przez samego diabła, kowboj o niewyparzonym języku powraca w dwóch historiach – zebranych zgodnie ze zwyczajem polskiego wydawcy w jeden tom. Kolejne szalone perypetie z jego udziałem oczywiście bawią, śmiem twierdzić, że nawet lepiej niż ostatnio. Lektura serii tworzonej przez klan Jouvrayów to niewątpliwie miło spędzony czas.
W pierwszej historii Lincoln gra rolę tytułowego durnia ze wzgórza. Po wydarzeniach, które miały miejsce w Meksyku, zaszył się w górach, a do pobliskiego miasteczka przyjeżdża tylko po to, by sprzedać skóry upolowanych zwierząt. Niestety nic nie trwa wiecznie i w spokojnej Montanie zjawiają się prohibicjoniści. Tym oto sposobem szukający odosobnienia bohater zostaje producentem bimbru, otrzymując przy tym jakże cenną radę: „Między napojem alkoholowym, od którego można stracić wzrok, a alkoholem wysokiej jakości jest ogromna przepaść”. Warto wspomnieć, że udziela mu jej nie byle kto, bo ten, kto dotychczas bezkarnie rozpijał lokalną społeczność.
Za motyw przewodni tego komiksu można uznać ukazaną w krzywym zwierciadle problematykę uzależnienia od alkoholu. Olivierowi Jouvrayowi nie brakuje poczucia humoru, aby całą zaistniałą sytuację portretować w sposób mocno przerysowany, a przy tym nad wyraz ironiczny. Szczególną uwagę polecam zwrócić na pijackie piosenki śpiewane przez jednego z lokalnych meneli, dowcipnie tłumaczone przez Katarzynę Sajdakowską. A tak przy okazji, sposób, w jaki nieśmiertelny Lincoln poluje na niedźwiedzia, powinien u każdego wywołać szczery uśmiech.
Druga historia wydawała mi się mieć z pozoru mniejszy potencjał na zwariowaną komedię omyłek, lecz nie trudno się domyślić, że również kipi humorem. W wyniku zaistniałych okoliczności Lincoln zostaje wcielony do amerykańskiej armii i trafia na front I wojny światowej. Motyw ten jest bardzo na czasie, jako że Wielka Wojna, przy okazji setnej rocznicy jej wybuchu, jest ostatnio w komiksie frankofońskim dość mocno eksploatowana.
Zmiana krajobrazu na pewno wychodzi serii na korzyść. Powiedziałbym nawet, że dodaje jej świeżego oddechu, choć w tym wypadku należałoby raczej powiedzieć o przykrym zapachu z okopów. Odejście od konwencji westernu – nie pierwsze zresztą, lecz najbardziej wyraźne – sugeruje, że Olivier Jouvray ewidentnie nie chce zamykać się na krajobraz Ameryki Północnej. Stworzył przecież nieśmiertelnego bohatera, a więc seria ma duży potencjał. Mnie natomiast odejście od westernowej konwencji mimo wszystko trochę martwi.
W dodatku za mocno przesadzony uważam wyeksponowany w tej historii do granic możliwości motyw nieśmiertelnego żołnierza, który biega po polu bitwy przyjmując kolejne obrażenia i wychodząc z tego cało na oczach dwóch wrogich armii. Ciekaw jestem też użycia w jednej ze scen archaizmu: „Urządził im tam niezły Sajgon”. Zastanawiam się, czy był to oryginalny zamysł scenarzysty, czy wena tłumaczki, która z tego typu wyrażeniami i innymi wyszukanymi neologizmami mowy potocznej jest wyraźnie za pan brat.
Na przestrzeni dotychczasowych albumów „Lincoln” wyraźnie się zmienia. Na przykład widać, że obecność stwórcy i diabła bywa miejscami wymuszona, a przy tym już nie tak samo zabawna jak kiedyś. Nic to, Olivierowi Jouvrayowi starcza jak dotychczas pomysłów, by z powodzeniem ciągnąc tę przygodowo-humorystyczną serię. Na ciąg dalszy przyjdzie jednak zaczekać nam nieco dłużej niż zazwyczaj, ponieważ na rynku frankofońskim został dopiero zapowiedziany dziewiąty odcinek serii, a polski wydawca będzie raczej czekał na dziesiąty, by konsekwentnie zaserwować podwójną dawkę przygód Lincolna.
Tytuł: "Lincoln" tom 4
- Scenariusz: Olivier Jouvray
- Rysunki: Jérôme Jouvray
- Kolor: Anne-Claire Jouvray
- Wydawca: Mroja Press
- Data publikacji: 08.2014 r.
- Tłumaczenie: Katarzyna Sajdakowska, Małgorzata Sajdakowska
- Oprawa: twarda
- Format: 165x235 mm
- Stron: 104
- Cena: 69 zł
Dziękujemy wydawnictwu Mroja Press za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus