„Lucky Luke": "Dwudziesty pułk kawalerii", "Eskorta", "Zasieki na prerii” - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 06-08-2014 16:02 ()


Stało się to niepisaną tradycją, że w letni wieczór po odejściu od ogniska, sięgnąć można po świeżą dawkę zabawnych przygód najszybszego kowboja na Dzikim Zachodzie. Tradycja ta sięga już sześciu lat, a do sprzedaży trafił zupełnie niedawno siódmy tomik zbiorczy sygnowany nazwiskami Morrisa i Goscinnego. W nim zaś, tradycyjnie, znalazło się miejsce dla trzech pełnometrażowych historii.

Jednych to zmartwi, innych wręcz przeciwnie, tym razem w żadnej z nich nie występują bracia Daltonowie. To znaczy raz pojawiają się na chwilę, ale jest to tylko mało znaczący epizod. Najwidoczniej autorzy chcieli trochę odpocząć od czterech ikonicznych bandytów z wąsem. Mnie akurat takie zestawienie ucieszyło, ponieważ bez nich przygody biednego, samotnego kowboja są trochę mniej schematyczne i wtórne. Aczkolwiek nie jest to regułą.

„Dwudziesty pułk kawalerii” jest przede wszystkim okazją do wyśmiania pedantycznego podejścia do musztry w wojsku, a osobą, z której otwarcie dowcipkuje sobie Goscinny jest pułkownik Mac Straggle. Pod rozkazy dowódcy Fortu Czejenów Lucky Luke trafia w charakterze mediatora, którego zadaniem jest rozwiązanie kwestii sporów z Indianami. Najwyraźniej dowództwo armii Stanów Zjednoczonych nieszczególnie ufa talentom dyplomatycznym wzorowego żołnierza, jakim niewątpliwie jest wspomniany pułkownik.

Jak sugeruje tytuł drugiej historii, Lucky Luke zostaje poproszony o eskortowanie Billy'ego the Kida z więzienia znajdującego się w jednym stanie do innego stanu, gdzie ma on zostać osądzony za dokonane tam przestępstwa. Celem podróży jest położone w Nowym Meksyku Bronco Pueblo, miasteczko zamieszkane przez samych odważnych ludzi, którzy nie boją się niczego, ani rozrób, ani strzelanin. Jak na komiks drogi przystało, na szlaku czeka mnóstwo niespodziewanych przygód. Co ciekawe, w „Eskorcie” dowiadujemy się, że Lucky Luke nie tylko strzela szybciej od własnego cienia, ale równie szybko wychodzi z balii i nakłada swój charakterystyczny strój.

„Zasieki na prerii” ukazują w krzywym zwierciadle konsekwencje pojawienia się w Ameryce Północnej jednego z wynalazków, który odmienił Dziki Zachód. Mowa o drucie kolczastym. Jego wykorzystanie przez osiedlających się na żyznych ziemiach farmerów stało się między innymi przyczyną sporu z hodowcami bydła. Właśnie jednego z takich farmerów, nękanego przez hodowcę bydła, postanawia chronić rewolwerowiec szybszy od swego cienia. W moim odczuciu odcinek ten został napisany przez René Goscinnego trochę bardziej na serio. A może to po prostu kwestia tematu. Ale nie ma powodów do paniki. Scenarzyście nie zabrakło pomysłów na wiele komicznych sytuacji, chociażby tą, gdy przebrany za Indianina Lucky Luke zdradza sposób na to, jak wyleczyć się z czkawki.

Kiedy w 1876 roku pomysłowy sprzedawca drutu kolczastego - John Warne Gates - zachwalał oferowany przez firmę Washburn & Moen produkt, mówił o nim, że jest on „lekki jak powietrze, mocniejszy od whisky i tani jak kurz”. Jego prezentacja w Military Plaza w Teksasie odniosła ponoć spektakularny sukces, a jemu samemu zapewniła dobry start w biznesie, w którym zarobił pieniądze o jakich nie śmiał chyba nawet marzyć jako komiwojażer. Cóż, moje zadanie wydaje się być prostsze, bo chyba nie muszę nikogo specjalnie przekonywać, że „Lucky Luke” to gwarancja dobrej rozrywki. Jest to przecież komiks o bohaterze, który jest szybszy od własnego cienia, jeździ na mówiącym koniu i przez całe swoje życie zmierza w kierunku zachodzącego słońca. Niestety lista wydanych w Polsce albumów zrealizowanych wspólnie przez Goscinnego i Morrisa jest coraz krótsza.

 

Tytuł: „Lucky Luke": "Dwudziesty pułk kawalerii", "Eskorta", "Zasieki na

prerii”

  • Scenariusz: Rene Goscinny
  • Rysunek: Morris
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 07.2014
  • Liczba stron: 144
  • Format: 150x220 mm
  • Oprawa: twarda
  • Druk: kolor
  • Cena: 49,99 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

 


comments powered by Disqus